wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

DY CZUJĘ SIĘ NIEPOTRZEBNY NIKOMU




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

"Gdy dla nikogo się nie liczysz - powiedział ojciec Daniel Ange - kiedy nikt nie ma do ciebie zaufania, kiedy najbliżsi, których uważałeś za mocnych, okazują się słabsi od ciebie... kiedy nie masz przyjaciół, gdy ciągle ktoś "objeżdża" cię w pracy, w szkole, czy w domu, kiedy twojemu otoczeniu jest wszystko jedno, czy jesteś, czy nie ma cię, kiedy żadne czułe spojrzenie nie spotyka się z twoim, kiedy rzucasz wezwania SOS, które spadają ci na nos, bo nikt ich nie chce pochwycić, kiedy nie ma się na czym oprzeć... to wtedy wzbiera rozpacz, która pochłania cię...".

Jakie to przykre jest i smutne, Ty, Panie Boże, wiesz... Bo człowiek pragnie "czuć, że jest obecny w świecie, powiązany z ludźmi najrozmaitszymi nićmi powinności, zależności, odpowiedzialności... Wiem i ja, zwłaszcza wtedy, kiedy "niczego ode mnie nie chcą, nigdzie na mnie nie czekają, nie mają do mnie żadnych pretensji... kiedy mnie tolerują jak gościa, jak mebel niepotrzebny, choć może nawet cenny... gdy już po chwili chcą, ażebym poszedł sobie, bo zawadzam" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Bo tak już jest, że "instynkt służenia jest nie mniej silny od dążenia do wolności. Gdy nie służymy, doznajemy uczucia bezużyteczności, a to dobija bardziej niż ciężka choroba czy głód" (ks.bp Kazimierz Romaniuk). Mimo to, robię wszystko, by nie poddać się rozpaczy...

"To prawda, jestem samotny

Ale odkryłem rzecz bezcenną

Że człowiek nawet w samotności

Nie przestaje myśleć" (ks.Jan Pałyga SAC)...

Kiedy więc czuję się samotny, nikomu niepotrzebny, przywodzę sobie na myśl Anioła Zwiastowania. A to mnie przekonuje, że "ja na swoim miejscu jestem tak samo konieczny, jak archanioł na swoim" (bł.John Henry Newman)...

Zaraz też myślę o swoim Aniele Stróżu. On bowiem bardzo był potrzebny Tobie, Ojcze Niebieski... Potrzebny był świetlisty Archanioł Gabriel, by zanieść Pannie czystej najchwalebniejsze przesłanie... by "Ten, co trwa odwiecznie, mógł zacząć istnieć w czasie. By Pan całego stworzenia, mógł przyjąć postać sługi, ukrywszy niezmierzoność swojego Majestatu" (św.Leon Wielki)... I mnie potrzebny jest mój dobry Anioł Stróż, a może jeszcze bardziej - ja jestem mu potrzebny. Beze mnie przecież w oczach Twoich nie miałby czym wykazać się, nie miałby czym dowartościować swojej anielskiej duszy... Nie miałby kogo wieść do nieba, pouczać go i strzec. Nic z tego nie miałby mój anioł, gdyby nie było mnie...

"Nigdy nie mów, że jesteś sam w walce z naszymi nieprzyjaciółmi" - powiedział święty ojciec Pio... "Nigdy nie mów, że nie masz duszy, przed którą mógłbyś się otworzyć i zwierzyć, bo to byłaby wielka krzywda, jaką mógłbyś wyrządzić temu niebieskiemu posłańcowi"... Ach mój aniele, Przyjacielu, jakie to piękne, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni !

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Nawiedzenie świętej Elżbiety

Najświętsza Panno, Wspomożenie Wiernych, śpiesząca do Elżbiety starzejącej się i utrudzonej; ustającej w codziennym znoju bez pomocnych rąk. Jakże byłaś jej potrzebna, dziś najlepiej wiesz... Gdybyś jednak z własnej woli nie poszła do niej, nie wiedziałabyś o tym...

Ty wiesz, Maryjo, jakie to przykre czuć się osobą nieprzydatną, tym bardziej, że nie wiem, dlaczego ? "Czyżby uważano, że nie umiem, nie potrafię niczego zrobić... że nic mnie nie obchodzi albo niczego mi się nie chce...? Czyżby obawiano się mnie sądząc, że jestem pyszny, pewny siebie, niemożliwy do współżycia ? Czyżby widziano we mnie niepotrzebny mebel, czekając tylko abym poszedł, bo zawadzam ?" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Proszę więc Ciebie, Matko Boża, która wiesz o tym, że "potrzebność należy do istoty człowieka, do definicji człowieka. Bez niej nie da się żyć normalnie" (wg ks.M.M.jw.), toteż poślij i mnie do ludzi, bo Ty najlepiej wiesz, że "najsmutniejsze jest życie tych, którzy nie mają się o co troszczyć" (ks.Aleksander Fedorowicz). Naprawdę... bardzo smutne...

"Na moją miarę rozsupłałem tajemnicę świata, jego powstanie i rozwój, cel i sens, i dokonania. Na pewno więc czekają na mnie młodzi wątpiący i poszukujący... Na moją miarę poznałem tajemnice człowieka, jego genezę, wezwania od Boga i ludzi, jego cel i sens... Jego upadki i rozwój, powikłania i zahamowania, odejścia i powroty do Boga i społeczności ludzkiej, zagubienie się w życiu i odnajdowanie właściwej drogi, konflikty i pojednania, egoizmy i poświęcenia, porażki i zwycięstwa tego, co ludzkie w człowieku; bestialstwo i heroizm... Smak wszystkich tych zjawisk nie jest mi obcy. Pragnę tym doświadczeniem służyć innym ludziom" (wg ks.Tadeusza Ryłko)... Chcę być potrzebny, zatem pozwól mi

"Iść do cierpiącego i pocieszyć go.

Iść do wątpiącego i uwolnić go od jego wątpliwości.

Iść do płaczącego i osuszyć mu łzy.

Iść do czekającego i uczyć go cierpliwości.

Iść do zagubionego i wskazać mu drogę.

Iść do rozpaczającego i zanieść mu nadzieję.

Iść do człowieka, którego wiara osłabła, wzmocnić go.

Iść do tego, który pozostaje w nocy ciemności i zła

i zanieść mu światło nadziei.

Iść do skłóconego ze sobą i zanieść mu pokój.

Iść do niezdecydowanego i zanieść mu decyzję.

Iść do moich braci i zanieść im woń Jezusa Chrystusa,

Jego łagodność i Jego pokorę" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...

"Bo tak naprawdę - potrzebna nam jest akceptacja totalna, która nada pełny sens wszystkiemu, co robimy, czym żyjemy, dla czego żyjemy... Bo tylko wtedy człowiek może w pełni żyć, gdy ktoś go zauważy: cieszy się jego osiągnięciami, martwi się jego niepowodzeniami, jest przy nim swoją troską... gdy mu jest wdzięczny za każde spełnione dobro, a boleje nad jego złem... Tylko wtedy człowiek może w pełni żyć, gdy komuś zależy na jego życiu" (ks.M.M.jw.)... Ty, Matko, o tym wiesz...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... o mój Jezu...


III. Narodzenie się Pana Jezusa

Ojcze Niebieski, Ty wiesz, jak bardzo ludzie chcą być potrzebni, dlatego, rozumiejąc to, stworzyłeś nas z miłości. Sprawiłeś, że my "nie jesteśmy przypadkowym i bezsensownym produktem ewolucji. Każdy z nas jest owocem Twojej Bożej myśli. Każdy jest chciany i kochany, i każdy jest potrzebny" (wg Ojca Świętego Benedykta XVI)... W imię tej wyrozumiałości Ty sam "przyjmujesz pomoc ludzi, tym samym okazując, że potrzebujesz ich. Bo Ty chcesz, aby ludzie czuli się użyteczni, drodzy i doceniani także w Twych oczach Bożych" (wg o.Lomurno OCD). "Człowiek bowiem jest mocny świadomością celów, świadomością zadań, świadomością powinności, a także świadomością tego, że jest umiłowany" (bł.Jan Paweł II)...

Nikt jednak w całej historii świata nie był aż tak potrzebny, jak Twój Jednorodzony Syn - Bóg w człowieku i człowiek w Bogu... Zrodzony a nie stworzony... Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego... Bo przed Nim nikt nie uczył nas miłować nawet wrogów. Nikt nie kazał przebaczać. Nikt nie był w stanie pokazać nam, jak trzeba żyć na co dzień w prawdzie i miłości, i jak się składa życie za przyjaciół swoich... I nadal, jak nikt inny, Jezus jest nam potrzebny, zwłaszcza tym, którzy Go nie pragną; którzy nie wiedzą, że od zawsze ten Jezus mieszka w nich...

"W takiej duszy - sam kiedyś powiedział - czuję się jak na pustyni. Nic Mi ona nie mówi, o nic Mnie nie prosi. A kiedy potrzebuje pociechy, często zwraca się o nią do stworzenia, którego musi poszukać, aniżeli do Mnie, swego Stwórcy, który jestem w niej i w niej żyję" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez).

O Chryste, jakże Cię rozumiem, jak mi jest przykro, kiedy widzę, że Ty, sam Bóg, też bywasz niektórym zupełnie niepotrzebny. Proszę Cię zatem, poślij mnie do takich dusz z Twoim orędziem i pozwól mi przekonać je, jak nierozsądne jest nie potrzebować Boga.

"Uczyń mnie narzędziem Twego pokoju !

Tam, gdzie jest nienawiść - pozwól mi siać miłość,

Tam, gdzie jest krzywda - przebaczenie.

Tam, gdzie jest zwątpienie - wiarę.

Tam, gdzie jest rozpacz - nadzieję.

Tam, gdzie jest ciemność - światło.

Tam, gdzie jest smutek - radość..." (wg św.Franciszka z Asyżu) -

aby wszyscy poznali, że Ty posłałeś mnie; abym był użyteczny... Obym się tylko starał ciągle pamiętać o tym, że "jeśli pragnę pomóc ludziom, muszę być dla nich przede wszystkim jak najlepszym przykładem" (wg bł.Ruperta Mayera)...

Pozwól przybliżać ich Ciebie, by zrozumieli to, że "każdy, kto zechce się z Tobą zaprzyjaźnić, staje się żywą cegłą gmachu, który wznosisz wraz z ludem Twoim od dwóch tysięcy lat. Ci zaś, co odmawiają Ci siebie, pozostaną kamieniem leżącym na pustyni, wolnym, lecz niepotrzebnym nikomu" (PJ do Anny Dąmbskiej). I obyś mnie samego "zastał wiernym w uwielbieniu, stałym w posłuszeństwie i niezachwianym w lojalności oraz szacunku wobec Ciebie" (wg "Modlitw serca"), a przy tym mocnym w przeświadczeniu, że się nawzajem potrzebujemy: Ty potrzebujesz mnie, ja potrzebuję Ciebie, Panie i Boże mój... Bo Ty, o Panie, "kochasz nas, skoro nas potrzebujesz i na odwrót: Ty chyba potrzebujesz nas, skoro jesteśmy przez Ciebie tak bardzo kochani" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)...

Ty wiesz, jak niebezpieczna jest nasza "niepotrzebność", bo "jeśliby ktoś udowodnił drugiemu, że on jest zbyteczny na tym świecie, zepchnie go na granicę rozpaczy a nawet samobójstwa" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Bo "najbardziej okrutnym bólem jest świadomość niepotrzebności" (bł.Matka Teresa z Kalkuty). To jest prawdziwy ból.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

Kiedy Cię, Panie Jezu wnoszono do świątyni, "była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach...", która "nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą" (Łk 2,36 i 38)... Mimo to, nie narzekała, wręcz odwrotnie - czuła się szczęśliwa i potrzebna w domu Bożym.

"Ileż to razy Serce Moje szuka ulgi u swych wybranych i znajduje ich śpiących" - uskarżałeś się... "Na próżno staram się ich obudzić, skłonić do wyjścia z siebie, ze sfery osobistych zainteresowań, odwieść od czczych i próżnych rozmów - żaliłeś się - lecz często Mi odpowiadają, jeżeli nie słowami, to swym postępowaniem: "Nie mogę teraz..., mam dużo zajęcia..., jestem zbyt zmęczony..., potrzebuję spokoju"... Wtedy nalegając łagodnie, szeptałeś, Panie, do takiej duszy: "Chodź na chwilę pomodlić się ze Mną, właśnie teraz cię potrzebuję... Nie lękaj się porzucić tego spoczynku, Ja będę twoją nagrodą". I ciągle otrzymywałeś tę samą odpowiedź !" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

O Jezu, proszę, przebacz im, bo może nigdy nie odczuli tego, co znaczy być nikomu niepotrzebnym. Może dlatego nie potrafią Cię zrozumieć, a przez to i nie wiedzą, że oni sami są potrzebni Tobie, samemu Bogu. Osamotnienie bowiem jest szansą na to, by doświadczając Twojej miłości okazać wdzięczność, odwzajemnić ten Twój wspaniały Dar... Pomóż im pojąć, że "rezygnując z samotności człowieka, który żyje tylko od siebie, z sobą i dla siebie - żyje się w ustawicznej łączności z Tobą, Chryste" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero)...

Ja także, nie wiem, kiedy przestałem być potrzebny. "A może, nawet nie zdając sobie sprawy, od samego początku nie chciałem takim być ? Może było mi wygodnie być niepotrzebnym... mieć wolny dzień od rana do nocy wyłącznie dla siebie samego ? A może dopiero potem utraciłem ten dar potrzebności, wycofałem się z niej... ciążyła mi, zmęczyłem się trudem służby" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Tak czy inaczej, Ty, o Panie, wiesz o tym, że "czuć się niechcianym i być niechcianym, jest najstraszliwszą chorobą, jakiej może doświadczyć człowiek... Straszliwa choroba, jaką jest poczucie zbędności, jest w swym ogromie chorobą nieuleczalną, z wyjątkiem pojedynczych przypadków, kiedy znajdą się dobre ręce do spełnienia szlachetnych uczynków i otwarte serca, które by pokochały" (bł.Matka Teresa z Kalkuty). Przeto umacniaj moją pewność, że chociaż Tobie jestem potrzebny jak święty Piotr (Łk 5,10), pomimo świadomości moich grzechów (Łk 5,8); potrzebny tak jak On, na którym mimo jego słabości oparłeś Kościół święty.

Boże, który raczysz "dotykać mego sumienia, mojego losu" (wg bł.Jana Pawła II), umacniaj moją ufność w to, że mimo niedoskonałości i ja do czegoś mogę Tobie być przydatny; i na mnie może zechcesz coś wznieść, i mnie na pewno będziesz chciał użyć, choćby tylko jako narzędzia, bo "nie ma ludzi zbędnych. Wszyscy są potencjalnymi obiektami zbawienia" (ks.Włodzimierz Sedlak).

"Niech moje ręce czynią to, czego Ty chcesz dokonać". Tylko nie dozwól, abym "sprawiał wrażenie, że noszę serce na dłoni, jakbym pokazywał towar na sprzedaż: Kto chce kupić ?... że dopiero gdy na nie nikt się nie da skusić, decyduję się ofiarować je Bogu" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Jakże, Najświętsza Maryjo Panno, byłaś potrzebna Ojcu Niebieskiemu... żeby Mu począć i narodzić Syna... żeby później Go wykarmić i wychować... żeby Go wspierać dobrym słowem... żeby iść za Nim aż pod krzyż, a potem martwego utulić w ramionach... I żeby stać się Matką dla całej ludzkości... ale pojęłaś to dopiero w niebie... Przeto, gdy będę czuł wielką pustkę, gdy mnie pogrąży brak spełnienia; kiedy będę tęsknił do tego, bym komuś był potrzebny, przypomnij mi, o Matko, słowa świętej Tereski: "Wiem, że Jezus nie może pragnąć dla nas cierpień bezowocnych i że nie wzbudzałby we mnie tych pragnień, gdyby nie miał zamiaru ich spełnić"(św.Teresa z Lisieux).

Jestem... więc jestem potrzebny tym, którzy są daleko od Boga, aby modlić się o ich nawrócenie. Tym, którzy są przykuci do łoża, by wypraszać im łaskę wytrwania. Tym, którzy są w powietrzu, pod ziemią i na morzu, aby prosić o bezpieczny ich powrót do domu. Całemu światu aby błagać o pokój dla niego, a przede wszystkim - duszom czyśćcowym i tym, za których nikt się nie modli... Proszę Cię zatem, Arko Przymierza, racz pośredniczyć pomiędzy Bogiem a ją skromną modlitwą. Uczyń z mojej osoby mocną nić łączności nieba z ziemią, bo tylko "diabeł podsyca w nas uczucie osamotnienia i bezsilności, jak i przekonanie, że nikt nas nie kocha i że nie zasługujemy na miłość. Chce nas uczynić ślepymi na Bożą miłość do nas" ("Słowo wśród nas")...

"A jeśli by mi się zdawało, że nikomu na świecie nie jestem potrzebny, proszę Cię, pozwól mi pamiętać, że On mnie stworzył i postawił w tym właśnie miejscu i w tym czasie... że Jemu jestem potrzebny" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). A jeśliby mnie gnębił smutek, to racz umocnić mnie w przekonaniu, że "moje życie ziemskie nie jest bezwartościowe, nędzne, małostkowe, odkąd On sam wstąpił na drogi mego życia, smucąc się i radując razem ze mną, ucząc mnie, że Opatrzność Ojca czuwa nad wszystkimi, a szczególnie nad tymi, którzy idą za Nim" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero)...

"On mnie obdarza swą przychylnością, tak, aby bicie Jego serca mogło odbijać się we wnętrzu serca mego. Niech więc tęsknota za Jego obecnością sprawi, że powrócę do miejsca, które zostało stworzone specjalnie dla mnie" (wg "Modlitw serca"), bo "nie ma zagubionych w nieskończoności miliardów osobników na ziemi. Nie ma bezimiennie ginących w nadmiarze trosk ludzkich, na które by nie spojrzał Bóg. Nie ma wreszcie istoty ludzkiej tak nikłej, żeby nie była dostrzeżona przez Boga, gdyż Bóg ma nieskończoną rozdzielność obserwacyjną. Nie widzi jedynie masy na nasz sposób" (ks.Włodzimierz Sedlak). Jeśli więc kiedyś... "wreszcie podejdę do Jezusa pytając: "Czy chcesz mnie jeszcze, Panie ?" - nie pozwól, Matko, zwątpić mi, że w odpowiedzi Jego przebite ręce obejmą mnie i przytulą do Serca; że ogarnie mnie swoją radością, opatrzy moje rany, które mi zadało okrucieństwo świata, uleczy choroby, ukoi niepokój i łzy. Bo miłość prawdziwa obdarza, nasyca i samą siebie oddaje temu, którego kocha" (wg PJ do Anny Dąmbskiej).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej