wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

CHOROBIE I OPUSZCZENIU




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

"Zostańcie tu i czuwajcie ze mną" (Mt 26,38) - mówiłeś, Panie Jezu, trojgu apostołom, których wybrałeś aby Cię wspierali swoją obecnością w ogrodzie Getsemani... Oni jednak posnęli... Zawiedli Cię... najbliżsi, ukochani, których dopiero co karmiłeś Chlebem Życia tuż obok siebie, przy jednym stole... Potem samotny i pełen trwogi, walczyłeś z mękę duchową... Pragnąłeś mieć przy sobie ludzi, oczekiwałeś od nich pociechy, lecz się nie doczekałeś...

"Skończyły się już ciężkie chwile tego dnia... Choć przygniatały mnie cierpienia, to jednak były one dziełem mojego dnia... Nie będę buntowała się i nie będę szemrała, jeśli godziny nocne będą godzinami cierpienia, gdyż wierzę, że Ty, Panie, który dałeś mi siły do znoszenia ciężaru dnia, i teraz mi użyczysz sił do znoszenia ciężaru nocy... Jak Ty spędziłeś tamtą noc w ogrójcu na świętym cierpieniu, tak i ja pragnę spędzić noc w cierpieniu cichym i uwielbiającym Boga. W głębokiej wierze, iż cierpienie pochodzi z miłości i że obróci się dla mnie w radość jeżeli przyjmę je... Chcę się nauczyć znosić to, co Twoja mądrość kładzie na moje ramiona" (wg ks.bpa Johanana Michaela Sailera)...

"O Boże, Boże mój ! Wszyscy są jednakowo kochani przez Ciebie, w Tobie i z Tobą, a teraz wszyscy okazują się gdzieś porozpraszani... Tak więc i ja uskarżam się samotna i bezradna, bez jakiejkolwiek ludzkiej pomocy" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... O jakże mój obecny los, bliski jest Twoim przeżyciom. "Rozglądam się: nikt mi nie pomaga, szukam, a nie ma, kto by podtrzymał" (Iz 63,5)...

Ty wiesz, o Panie, że "cierpienie musi kosztować, musi boleć i nasza ludzka natura zawsze będzie się przed cierpieniem wzdrygać, buntować. Nieuporządkowana miłość własna zawsze będzie pragnęła odsuwać od siebie ból i cierpienie" (o.Dominik Wider OCD). "Cierpienie bowiem ukazuje nam naszą własną kruchość, bezbronność, istotną prawdę naszej ludzkiej kondycji, którą wolimy przed sobą ukrywać" (wg Philippea Madre). Dlatego "wielką jest pociechą dla duszy cierpiącej, mieć kogoś, kto współczuje z nią" (wg Sługi Bożej Józefy Menéndez), "kto ją zrozumie i kto wczuje się w jej stan... Kogoś, kto przy niej jest, choćby tylko dlatego, że człowiek chory na duszy i ciele odczuwa głębiej niż ktokolwiek osamotnienie i pustkę" (wg ks.Franciszka Grudnioka), a przede wszystkim - swoją "chorobę, która tkwi w nim jak cierń wbity w rękę pracującego... Przygina go do ziemi, gdy tylu grzeszników chodzi bezkarnie, cieszy się zdrowiem ciała, powodzeniem i miłością... [Proszę więc, Chryste, wejrzyj na mnie i zechciej wesprzeć mnie].

W tym położeniu, w jakim obecnie się znajduję, wydaje mi się, że przebywam w jakimś okrutnym więzieniu... i że choroba smaga mnie ciężkimi torturami, a jednocześnie jestem świadoma, że tuż za kratą stoją domy, w których ludzie żyją zwyczajnie, kochają się, doznają małych codziennych radości, nie docenianych dawniej przeze mnie, a tak upragnionych w zamknięciu" (wg "Modlitewnika dla chorych" ks.SAC)... I tylko wielka ufność podtrzymuje mnie; ufność, że "przez wzgląd na szacunek i przez wyrozumiałość dla mojego cierpienia, Ty, Panie, masz dosyć miłości, aby rozumieć i przebaczyć [nawet mój żal do Ciebie... I tylko pewność, że] cierpiący, kim by oni nie byli, mają największe prawo do Twojej litości" (wg PJ do Małgorzaty Balhan) - podnosi mnie na duchu... Wierzę bowiem, że "przywrócisz mnie do sił, do kondycji, do zdrowia, do swojej młodości; do swojej sprawności fizycznej i intelektualnej... że będę silna, sprawna i stać mnie będzie na wszystko tak jak dawniej i jak nigdy dotąd" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

"O Boże, Ty co wszystko wiesz, co wszystko chcesz i możesz, wysłuchaj moich próśb" (św.Katarzyna ze Sieny). "O Jezu, nie pozostawiaj mnie samej w cierpieniu... Ty, Panie, wiesz, jak jestem słaba, jestem przepaścią nędzy, jestem nicością samą, więc cóż w tym będzie dziwnego, jeżeli mnie zostawisz samą i upadnę... Niemowlęciem jestem, Panie, nie umiem sobie radzić, jednak ponad wszelkie opuszczenie ufam i wbrew swojemu uczuciu ufam, i cała się przemieniam w ufność wbrew nieraz temu, co czuję" (św.Faustyna)... Lecz jeśli Twoje plany są inne wobec mnie... trudno, niech będzie Wola Twoja, Panie i Boże mój... Pomóż mi tylko dobrze wykorzystać czas, który mam w nadmiarze, zwłaszcza na bliższy kontakt z Tobą, poprzez codzienną modlitwę, bo "im bardziej brakuje ludzkiego wsparcia, tym bardziej Ty przychodzisz mi z pomocą" (św.Jan Bosco). Wiesz, że "jedyne, co mam, to nadzieja. Ona pozwala cieszyć się życiem do ostatniego tchnienia" (o.Phil Bosmans).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Ty, Panie Jezu, poddałeś się kaźni rzymskiego biczowania, lecz może łatwiej byłoby Ci znieść ten straszny ból "gdybyś cierpiąc te wszystkie udręki, miał po swojej stronie serca litościwe" (Plinio Corr?a de Oliveira)... "Gdyby przy Tobie był ktoś bliski... Ktoś współczujący, ktoś współcierpiący... ktoś wspierający Twoją zmaltretowaną duszę - o ileż byłoby Ci lżej... Ty jednak byłeś sam... Opuszczony przez przyjaciół, odrzucony przez naród, osądzony i skazany jak złoczyńca, lecz nie żaliłeś się... "Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak Tyś nie otworzył ust swoich" (Iz 53,7). Ja jednak, Boże mój, nie jestem tak odporna. Nieraz się skarżę, że jest mi ciężko, że jest mi smutno i źle...

"Płacz stał się moim pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, bo spotkało mnie to, czego lękałam się; bałam się tego, a jednak przyszło" (Job 3,24-26) - choroba i opuszczenie... Proszę więc, Panie, "wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną, bo i ja jestem samotna, i bardzo nieszczęśliwa" (wg Ps 25,16)...

Ojciec Twój "bardzo kochał Cię, lecz nie oszczędził Ci cierpienia, wydając za nas, za ludzi... Nie mniej miłował także Maryję, ale i Jej przeczyste Serce przeszył mieczem boleści. Cierpienie bowiem jest wyrazem Jego miłości" (wg o.Dominika Widera OCD)... Ufam więc, Panie, że i Ciebie, "zawsze bardziej wzrusza najmniejszy wysiłek słabego, zmęczonego, udręczonego, chorego człowieka niż ogromne trudy silnych i zdrowych" (PJ do Anny Dąmbskiej)... Wszak Tyś powiedział, że "nie potrzebują lekarza zdrowi lecz ci, co się źle mają" (Mt 9,12). Proszę więc, Panie, "racz myśleć o mnie, ja będę myślała o Tobie" (wg św.Katarzyny ze Sieny)... "Niech moje bolesne osamotnienie przyniesie Ci chwałę. Niech ułagodzi Cię moja cierpliwość i uległość... Przez pamięć na Twe święte ręce, które zakuto w łańcuchy... w imię przedziwnej cierpliwości, z jaką znosiłeś tyle katuszy, proszę, podtrzymuj mnie i nie pozwól mi upaść pod ciężarem słabości" (wg Sługi Bożej Józefy Menéndez).

To przykre, ale bywa, że "dusze uważane za głęboko cnotliwe, które budowały się sumiennością i obowiązkowością, stają się niedbałe i opieszałe z chwilą zasłabnięcia... że widziano natury twarde jak skała, które zdawały się być zbudowane na granicie zasad, a które w obliczu choroby stawały się igraszką kaprysów i zmiennego usposobienia. Widziano odwagę zahartowaną w cierpieniu, skamieniałą w zetknięciu się z przeciwnościami, która nagle kruszyła się, stając się podatną jak glina, pod naciskiem cierpienia fizycznego i przykrości, które ono sprowadza" (ks.Schryvers,Z.R.), zapominając o tym, że "wyrzeczeniem przewyższającym wszystkie inne, jest zachowanie ufności nawet w opuszczeniu" (Jan Budziaszek)... o tym, że człowiek "im więcej znosi, tym bardziej okazuje, że Cię kocha" (do św.Katarzyny jw.), oraz, że ci "którzy nie mają odwagi cierpieć, nie dostąpią też łaski działania dla Boga" (św.Arnold Janssen)... Proszę więc, abym ja, choć słaba, wciąż pamiętała o tym, że "cierpienie jest konieczne dla naszego przebóstwienia... i że choć zsyłasz je, to niejako "odwracając głowę" (wg św.Teresy z Lisieux).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Jezu... Włożono Ci na głowę koronę z ostrych cierni by zadać ból Twojemu ciału (Mt 27,29), lecz gorszy ból odczułeś gdy raniły Twoją duszę. W ten sposób bowiem, człowiek, słaba i krucha istota - śmiał znęcać się nad swoim Bogiem; nad swoim Stwórcą, nad swoim Panem, nad swoim Zbawicielem... A mimo to, pełen godności przyjąłeś to upokorzenie... Proszę więc, wejrzyj na mój ból, na moje poniżenie, szczególnie przykre kiedy muszę prosić o podstawowe przysługi; gdy muszę uzewnętrzniać najbardziej ludzkie potrzeby... Gdy muszę znosić niechęć i złość, lekceważenie i odrazę nawet od tych, na których ciąży ten obowiązek, gdyż nie ma przy mnie nikogo, kto byłby mi życzliwy...

Boże mój... Czymże są krzywdy cielesne w porównaniu z krzywdami duchowymi...? "Gdy przeżywam chwile załamania, gdy na usta cisną się bluźnierstwa i przekleństwa i mnożą się pokusy do grzechu, spraw, abym w Tobie miała oparcie, bo Ty mnie nigdy nie opuszczasz" (z "Modlitewnika dla chorych" ks.SAC)... "Już ta myśl, że nie cierpię samotnie, pociesza i pomaga mi. Mogę złączyć moje bóle z Twoimi. W ten sposób i moje cierpienia biorą udział w dziele zbawienia i nabierają nieskończonej wartości" (wg Misjonarzy Krwi Chrystusa) i jestem pewna, że Ty "w naszych wielkich potrzebach zsyłasz nam wielką pomoc. Bo "im bardziej brakuje nam ludzkiego wsparcia, tym bardziej Ty, o Boże, przychodzisz nam z pomocą" (wg św.Jana Bosco)...

"Poznając coraz bardziej swoją ludzką słabość, coraz mniej ufam sobie, ale się staram coraz szerzej otwierać swoje serce na Twoje Boże działanie" (wg SAC). Ufam, że właśnie z Tobą pokonam wszelki ból i słabość, gdyż "dusza, która pragnie Cię kochać, dla Ciebie zniesie wszystkie męki, jakiekolwiek jej ześlesz i jakikolwiek będzie ich rodzaj" (PJ do św.Katarzyny ze Sieny). Ufam, że mnie nauczysz trudnej sztuki pokory i dopomożesz zdobyć szlify cierpliwości. Tyś bowiem sam obiecał "obdarzyć jeszcze większą miłością, Tych, co pomimo swoich cierpień, pozostają Ci wierni" (wg PJ do Małgorzaty Balhan).

Nieraz "wydaje mi się, że ból bardziej dotyka mnie niż kogokolwiek innego. A przecież wiem, że cały świat jest pełen okrutnych cierpień, które obejmują wszystkich, i wszyscy w jakimś stopniu są godni współczucia i potrzebują Twego wsparcia" (z "Modlitewnika"jw.). Proszę Cię zatem, spraw, bym w najtrudniejszych sytuacjach mogła zachować godność ludzką, choćby mnie to bolało. "Daj mi się poznać, Miłości Nieskończona... Daj moc wytrwania przy Tobie w cierpieniu i osamotnieniu. Nie wątpię, iż miłość Twa uczyni, że jarzmo życia stanie się lekkie, a brzemiona będą słodkie. Chcę rozmiłować się w Tobie. Ogarnij mnie sobą, Miłości Nieskończona" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv). I pozwól mi pamiętać, że "kiedy Bóg skraca życie, to skraca także ból" (Tertulian)...

Boże... który "najwznioślejsze wydarzenia w Dziele Zbawienia dokonałeś przez ludzi starych, chorych, słabych, niewykształconych, nisko przez otoczenie ocenianych, lekceważonych lub odrzucanych jako "grzesznych" (PJ do Anny Dąmbskiej) - przyjmij ofiarę mego cierpienia i uczyń z nią, co chcesz.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwigane krzyża przez Pana Jezusa

"Droga dźwigania krzyża... Ostatnia droga, a na jej końcu cierpliwie czeka śmierć... Każdy krok do niej przybliża. Każdy wysiłek ma ją u celu... Jest to odarty ze złudzeń, z upiększeń obraz ziemskiego losu" (Krzysztof Narutowicz)...

O Chryste, "jakże często człowiek czuje się opuszczony w chwili największej udręki. Sam ze swym bólem, a znikąd pomocy; sam w cierpieniu ducha a inni tego nie rozumieją... I kiedy przyjdzie do nich ze swoją biedą, dają mu odczuć, jak bardzo jest im niewygodny" (ks.Romano Guardini) - jak Ty, o Panie, byłeś zawadą dla Cyrenejczyka... Wzywam więc Ciebie, Jezu Najdroższy, bo Ty najlepiej wiesz, jak "gorzkie jest uczucie osamotnienia na które jesteśmy skazani przez ludzi, gdy o nas nie myślą, do nas nie mówią, nie odwiedzają i nie liczą się z nami...

Ty wiesz, że nigdy bardziej niż teraz nie było mi potrzeba przyjaźni ludzkiej natchnionej przez Twoją miłość. Nigdy nie dobijałam się o nią natarczywiej. Jakaż to jednak trudna do znalezienia perła, zwłaszcza wtedy, kiedy się jej szuka bez wytchnienia" (wg "Modlitewnika dla chorych" ks.SAC)... Ale, mój Boże, wiesz i to, że "tak mało ludzi potrafi wytrwać przy człowieku doświadczanym ! Tak niewielu wytrzyma do końca... że w takich sytuacjach poznaje się wartość człowieka" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... A jednak, mimo to...

"Nie skarżę się, mój Boże, nie skarżę się, mój Panie,

Że dałeś sercu memu to smutne miłowanie.

Nie skarżę się, mój Ojcze, że tak samotnie chodzę,

żem się znużyła wielce na tej ciernistej drodze..." (wg Juliana Tuwima)

Ty, Panie Jezu, zapewniałeś, że "lubisz pocieszać cierpiących i że cierpisz z powodu ich obojętności" (do Małgorzaty Balhan) - proszę Cię zatem, "w takich chwilach racz zawsze przy mnie być. Pomóż, bym dała sobie radę z tą samotnością i nie zwątpiła... Bo nie powinnam zaraz biec do drugich, ale uczyć się jak z Tobą samym wytrwać. Każdy bowiem jest samotny ze swoją biedą i sam z nią musi się uporać. Wtedy, o Chryste, daj mi odczuć, że zawsze jesteś przy mnie" (wg ks.R.G.jw.)...

"Udziel mi mocy swojego Krzyża, abym mogła wytrzymać mękę mojego codziennego życia aż do zbożnej śmierci. Zwracam się do Ciebie po pomoc i pociechę, bo u ludzi zdrowych, spokojnych, szczęśliwych nie znajduję zrozumienia w moim przykrym położeniu. Nieraz daremnie czekam na ich dobre słowo, życzliwy uśmiech, które upewniłyby mnie, że się w ich oczach jeszcze liczę i że jeszcze coś znaczę; że jeszcze się kołacze we mnie nieśmiertelny duch godny kochania. A wtedy naciera na mnie taka pokusa, aby się zamknąć w sobie, użalać się nad losem, popaść w odrętwienie i obojętność, wyobcować się z kręgu życia ludzi i stworzeń" (wg "Modlitewnika" jw.). Proszę więc, zechciej, właśnie teraz, umocnić moją wiarę.

Proszę Cię, Chryste, pomóż przybliżyć się do Ciebie. "Prawdą jest bowiem, że zarówno choroba jak i bieda są takimi sytuacjami, w których możemy dojść do Boga, lecz tylko wtedy, gdy czynimy to z pełnym przekonaniem, ponieważ takie sytuacje mogą być również pożywką dla ateizmu" (o.Karl Rahner SJ). Bo tak już jest, że "nędza i ogołocenie, wiodą do zniechęcenia, buntu, nieufności". A wtedy "na stokroć gorsze osamotnienie możemy skazać siebie, kiedy przez grzech zrywamy więzy, które nas łączą z Tobą" (z "Modlitewnika" jw.)...

Pozwól mi spotkać na tej drodze Najświętszą Matkę Twoją, gdyż "po Bogu w Trójcy Świętej Jedynym nie mamy nikogo bliższego ponad Matkę Słowa Wcielonego. Gdy więc szukamy w naszych myślach modlitewnych, z kim mielibyśmy rozmawiać, komu mielibyśmy się zwierzyć, z kim naszą samotność dzielić, to chyba tylko z Nią" (Sługa Boży S.W.jw.)... "W Jej obecności nigdy nie będę czuła się samotna. Tym bardziej, jeśli idę do Ciebie przez Nią, przez Maryję, gdyż taka Matka jak Ona, nigdy mnie nie opuści" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Jezu, ja wiem, że "żaden ból nawet z daleka, nie był podobny do Twojej boleści" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), a jednak "nie szukałeś ulgi, ani pociechy... Tyś bowiem konał sam, opuszczony przez Boga i przez ludzi... Ty sam cierpiałeś głód i pragnienie. Tyś sam był wyszydzony i poniewierany, by przed szyderstwem i poniewierką chronić tych, którzy na to zasłużyli - grzeszników - wszystkich nas... Ty sam poniosłeś nasze nieprawości na krzyż. Ty sam dźwigałeś brzemię grzechów jak cichy baranek skazany na rzeź" (wg ks.Franciszka Grudnioka)... Ty sam "doszedłeś aż do szczytu wszystkich cierpień... do szczytu niewypowiedzianej boleści, jakim była udręka samotności... duchowa tortura opuszczenia, kiedy to dusza nie znalazła pocieszenia w Bogu. I chociaż podczas męki nie rzekłeś ani słowa, teraz wydałeś z siebie przeszywający krzyk: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił ?" (Plinio Corr?a de Oliveira)...

To jednak nie był wyraz Twojej totalnej klęski, bo właśnie "wtedy, kiedy już nie mogłeś nigdzie pójść, bo przybili Ci nogi gwoździami do drzewa... kiedy nie mogłeś działać rękami, bo także Twoje ręce przybili do drzewa - Tyś, o Chryste, dokonał najwięcej" (wg ks.Andrzeja Bonieckiego). Tyś bowiem "umarł za nasze grzechy aby zakończyć stan naszego wyobcowania i znowu przyprowadzić nas do Boga" (John Stott)...

Chryste, Ty wiesz, że kiedy myślę o swojej śmierci w chorobie i opuszczeniu, zastanawiam się, czy potrafię tak jak Ty wznieść się ponad małoduszność, ponad zaborczą miłość własną, która czai się w zakątkach mego serca. Ty wiesz, jak bardzo, bardzo pragnę, "aby otaczali mnie ludzie zaprzyjaźnieni z Tobą, którzy z Ciebie czerpią dobroć, pociechę, podniesienie na duchu i radość; których miłość jest Twoim darem i przypomina, że jesteś przy mnie i będziesz, zwłaszcza w godzinie ciemności" (wg "Modlitewnika dla chorych" ks.SAC), mimo to, proszę, naucz mnie przebaczać i modlić się za tych, którzy o mnie zapomnieli, jak i za tych, co opuścili mnie w największej potrzebie. Pomóż mi pokochać złośliwych, nieprzychylnych i obłudnych, i spraw, bym póki czas pojednała się ze wszystkimi. "Trzeba bowiem być bardzo oględnym, nawet wśród największych udręk, by nic nie dotknęło miłości, którą Ty, mój Boże, żywisz w mojej duszy i którą zasiewasz w duszach "naszych winowajców" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

"Nie zmniejszaj mojej męki w niczym, lecz daj mi tylko moc do zniesienia i uczyń ze mną, co Ci się podoba, Panie... Daj tylko tyle łaski, bym umiała Ciebie miłować w każdym wypadku i okoliczności. Nie zmniejszaj, Panie, kielicha goryczy, lecz daj mi tylko moc, bym go wychylić mogła" (św.Faustyna)...

"Idę do Ciebie, Matko Bolesna, i wiem, że sama nie dorastam, ale we dwie - wytrwamy... Wierzę, że między wieczorem Wielkiego Piątku a porankiem wielkanocnym godzin zaledwie kilka - z Tobą więc staję przy krzyżu" (bł.Karol de Foucauld) Twojego Syna. "Ty, o Maryjo, znasz moje nędze, moje problemy i cierpienia. Znasz niepokoje duszy i ciała... Matko Pocieszycielko, dziękuję, że nie zostawiłaś mnie samą, dziękuję Ci, że jesteś ze mną w moich krzyżach i cierpieniach. Wyciągam do Ciebie ręce i poświęcam Ci moje życie, abym mogła pozostać przy Krzyżu Twego Syna. Matko Boża Bolesna, proszę Cię, uproś mi męstwo w cierpieniu" (wg o.Slavko Barbaricia OFM).

"Niech Twoje ciche i czyste usposobienie, którego nie mąciła żadna niecierpliwość i nie osłabiało żadne szemranie, będzie i teraz przed moimi oczyma, abym mierzył jak Ty i cierpiał jak Ty. Niech się dzieje Boża Wola, nie moja. Ta Wola niech się liczy, żadna inna" (ks.bp Johanan Michael Sailer)... Moją "ostatnią godzinę przed pogrążeniem się w mroku śmierci, pomóż rozjaśnić, mocą wiary, błogością nadziei i potęgą miłości. Ufam mocno, że wraz z Jezusem odniosę ostateczne zwycięstwo nad grzechem i śmiercią.

Prowadź mnie do Światłości Przedwiecznej, do pojedynku życia ze śmiercią bez cienia zwątpienia i rozpaczy. Wyrywam się tęsknotą do Ciebie... do Jezusa, bo wiem, że oczekuje mnie u progu wieczności... Przed domem królestwa Bożego, które będzie mym wiecznym mieszkaniem, rzucę się w Jego ramiona. Będę bezpieczna i już nigdy nie oddalę się od Niego... i będę wychwalała potęgę Jego łaski" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej