wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A TCHÓRZY I ASEKURANTÓW




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

"Żadna namiętność nie odziera umysłu tak skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach" (Edmund Burke). Żadna inna nie wywołuje takich instynktów samoobronnych, które tak łatwo przeradzają się w asekuranctwo. Zdarza się jednak, że nawet największe obawy w starciu z ludźmi o silnych nerwach nie są w stanie zakłócić ich sprawności myślowej - przeciwnie - pobudzają ich do większej koncentracji. Tak było z faryzeuszami, którzy w tamtą pamiętną noc wysłali do ogrójca zbrojnych "z mieczami i kijami" (Mt 26,47), by pojmać Ciebie, Panie Jezu, który coraz wyraźniej niepokoiłeś ich. Nie mogli Ci darować, że "nie byłeś niewolnikiem Prawa, nie wypełniałeś ślepo jego licznych przepisów, ale czyniłeś wszystko, by przepoić je duchem; ale szukałeś Woli Bożej skrytej pod tymi przepisami. Nie kierowałeś się martwą literą Prawa, lecz przede wszystkim duchem" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ). Dlatego oskarżono Cię o groźne wichrzycielstwo...

Dalszym powodem ich niechęci, a wreszcie wielkiej nienawiści, stało się to, że oni chcieli widzieć w Mesjaszu wodza, który pomógłby im dokonać "zemsty nad tymi narodami, co ciemiężyły ich. Wyobrażali sobie nawet, że dzięki Mesjaszowi zapanują nad światem, a wtedy będą cieszyć się nadzwyczajnymi przywilejami" (wg ks.A.J.jw.). Tymczasem Twe postępowanie nie tylko nie dawało im nadziei na cokolwiek, ale wyraźnie zagrażało ich autorytetowi, ich wpływom na współziomków, a nawet olbrzymim dochodom jakie niektórzy z nich czerpali ze sprzedaży zwierząt i ptaków na ofiarę w świątyni. Tak więc, asekurując się przed dalszą eskalacją Twojej popularności, przed entuzjazmem tłumów, które pragnęły w Tobie widzieć króla (Łk 19,38), przed pomniejszeniem ich znaczenia wobec ludu - postanowili pozbyć się Ciebie tak szybko, jak się da...

Mój Boże, iluż jest i dziś asekurantów podobnych do nich, którzy nie cofną się przed niczym, aby zachować "status quo" szczególnie w sferze politycznej; którzy "potrafią zasypać prawdę wozami mowy-trawy, mowy banalnej, która jest nośnikiem znijaczenia... którzy umieją mówić tak, by nie powiedzieć tego, o co naprawdę chodzi" (wg o.Jacka Salija OP). Tak, posługując się niedopowiedzeniami, półprawdą, przysłowiowym "sianem", asekurują się przed ujawnieniem prawdy, gdyż doskonale wyczuwają, że prawda zniszczy ich. Proszę więc, Panie, wejrzyj na nich i porusz ich sumienia. Niech się nauczą "walczyć ze swoimi błędami. Niech zrozumieją, że sama walka nikogo nie poniża" (wg św.Faustyny), ale pozwala wyjść z godnością z każdego zakłamania. I niechaj pamiętają, że "kto zanadto ubezpiecza się w czasie pokoju, ten w czasie walki nazbyt się lęka, a przez to i upada" (wg Tomasza á Kempis).

Wejrzyj też i na tego, którego Ci polecam w intencji tej modlitwy. On bowiem stara się być zawsze tak ostrożny i tak przewidujący, że postępując w taki sposób zatracił całą radość życia, odsunął się od ludzi poprzez brak zaufania i stracił własną godność. Dopomóż mu zrozumieć, że "zachować godność, to być sobą w każdej sytuacji życiowej. To stać przy prawdzie, choćby miała ona wiele kosztować. Zachować godność człowieka, godność dziecka Bożego - to żyć bez zakłamania" (bł.Jerzy Popiełuszko); to otworzyć się na ludzi, otworzyć się na Boga ufając, że "cokolwiek Ojciec Niebieski zsyła na nas - z pełnym poddaniem się i z synowską wdzięcznością powinniśmy przyjmować" (wg Romualda Traugutta), a nie asekurować się nie dowierzając Mu...

Niech wie, że "każdy człowiek potrzebuje stale pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo" (Arthur Schopenhauer); że "kto unika wszystkich rzeczy nieprzyjemnych, unika najwyższego szczęścia, gdyż światło potrzebuje cienia" (Karol Lorenz), a życie będzie miało dopiero wtedy smak, kiedy się je "przyprawi".

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Jezu, Ty wiesz, jak wielka była szansa Piłata na zbawienie, a w oczach ludzi na wieczną chwałę, na podziw i na autorytet, jakiego nie miał nigdy przedtem - gdyby wystąpił jako rzecznik sprawiedliwości. On jednak zdał się na kompromis... na to niechlubne "określenie wyjęte ze słownika tych, co rezygnują z walki: wygodnisiów, chytrusów i tchórzy. Tych, którzy czują się pokonani na wstępie, zanim jeszcze zaczęli" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...

Piłat... człowiek bez charakteru. "Istotną i najgłębszą pobudką tej podłej duszy musiał być strach, histeryczna trwoga człowieka mocno zasiedziałego w urzędzie i godnościach... człowieka, który nie chciał wprowadzać zamieszania w ustalony porządek rzeczy" (wg Henriego Daniel-Ropsa). I chociaż "doskonale zdawał sobie sprawę z Twojej niewinności i z gry faryzeuszów, czemu dał głośne i jednoznaczne świadectwo (Łk 23,14), to jednak brakło mu odwagi, aby swojego zdania bronić przed atakami faryzeuszów i tłumów. Po prostu: stchórzył, skapitulował i dla świętego spokoju ustąpił" (ks.Mariusz Pohl). Tak - orzekając biczowanie (Mk 15,15), z "tchórzostwa wykręcił się tym, o co go nikt nie prosił, aby uchylić się od prawdziwej ofiary" (wg o.Thomasa Mertona OCR). A wszystko to przypieczętował jednym wymownym zdaniem: "Nie jestem winien krwi tego Sprawiedliwego" (Mt 27,24), jako że pragnął zrzucić z siebie tę straszną odpowiedzialność... I dziś spotyka się takie same postawy, które żałośnie odsłaniają brak męstwa, brak zdecydowania, a przede wszystkim brak godności osobistej...

Prawda, że Piotr w pewnym momencie także niegodnie się zachował. "Ze wszystkich stron przyciśnięty zaczął kłamać na całego. Począł mnożyć przysięgi i zaklęcia i nie szczędząc wyzwisk powtarzał w kółko: "Nie ! Nie ! Nie znam tego Człowieka. Nie wiem, co mówicie"... Jednak ten uczeń nie był tchórzem. Dał tego dowody w chwili pojmania Mistrza. Ale bywają takie natury, które są pewne siebie, gdy patrzą niebezpieczeństwu w twarz, ale nie znoszą jego bliskości" (H.D-R.jw.)... Niektórych, własne ich tchórzostwo popycha aż do kłamstwa, dlatego "oczerniają kogoś, aby obronić siebie, gdy popełniwszy zło, ze strachu, aby ich czyn nie był odkryty, wykorzystują ten szacunek, jakim inni jeszcze ich darzą - i przekręcają fakty. Bo to, co sami uczynili, przypisują komuś innemu; temu, którego uczciwości albo świadectwa się obawiają, więc oskarżają, by go uczynić aż tak odrażającym, żeby nikt mu nie wierzył, kiedy będzie zaprzeczał" (wg PJ do Marii Valtorty).

Panie, Ty znasz takie działania, gdy "przez tchórzostwo można ułatwić sobie rozwiązanie niejednego problemu. Łatwo jest bowiem zamknąć oczy, aby nie widzieć, ale nie jest łatwo przymusić do milczenia Głos, który odzywa się z samej głębi sumienia" (PJ do Małgorzaty Balhan). Proszę Cię więc, o Chryste, racz przekonać takich ludzi, że przechowują w sobie wadę, która już u zarania dziejów była odrażająca, stawiając w jak najgorszym świetle naszego prarodzica. On bowiem, popełniwszy grzech, tchórzliwie skrył się przed wzrokiem Stwórcy (Rdz 3,8), a potem całą winą obarczył swą niewiastę, a nawet śmiał obwinić Boga (Rdz 3,12) za to, że mu ją dał...

Niech, rozważając tamten przykład, zechcą zrozumieć, że "to nie Bóg ich karze. To oni sami karzą się swymi własnymi rękami. Takie jest prawo zła, które wróci i do nich... Wróci i zniszczy ich nie tylko to zło, które już popełnili, ale i to, które w nich mieszka, a zwłaszcza ich tchórzostwo" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... I zechciej wejrzeć na człowieka bliskiego sercu memu, który mnie martwi tą przywarą przytłaczającą go.

"Jeśli zobaczy brak szczerości, daj mu, o Panie, tyle odwagi, aby "wygarnął" prosto w oczy komu należy wygarnąć. Nawet, jeśli mieliby nie być tym zachwyceni, nawet, gdyby z tego powodu miały go spotkać jakieś przykrości, bo jeśli tego nie uczyni, to ugruntuje w sobie jeszcze większe tchórzostwo" (wg ks.M.M.jw.). Niechaj zrozumie, jak bardzo niszczy się innych w "niedomówieniach wypływających z podstępu lub z tchórzostwa, które nieraz bywają gorsze od jawnego kłamstwa, jako że znacznie łatwiej wprowadzają w błąd" (wg o.Jacka Salija OP)... Niech stara się "ustąpić w tym, w czym można ustępować, lecz niech pozostanie lojalnym, bez arogancji i bez zadawania ran, gdy nie można ustąpić" (św.J.E.jw.). "Biada bowiem sercom tchórzliwym i opuszczonym rękom" (Syr 2,12)... I niechaj jak najczęściej robi "rachunek sumienia, który jest zawsze odczytaniem najgłębszej prawdy o sobie samym, której nie wolno zamazywać" (bł.Jan Paweł II), nie wolno zakłamywać.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Zapewne nikt nie wątpi w to, że "wyszydzanie jest orężem ludzi niskich moralnie, tchórzy i małych umysłowo, zaś ośmieszanie dotkliwiej razi uczucia ludzkie, niż wszystkie inne bóle. Dotyka bowiem tego, co najbardziej jest ukryte" (wg o.Klemensa Gorzałki ZBM)...

I Tyś, o Chryste, doznał najgorszych zniewag od takich ludzi (Mk 15,16-19), tyle, że u podłoża ich niegodziwego zachowania było tchórzostwo Piłata. Ono to bowiem "otworzyło drogę gwałtowi, [poniżeniu] i niesprawiedliwości" (Luciana Frassati). Ono to stało się milczącym przyzwoleniem na nikczemną "zabawę" rozwydrzonych żołdaków. Ono zapewne blokowało jego decyzję, by starać się powstrzymać zuchwałych prześladowców... I dziś, o Jezu, nie brak takich, co osobiście "policzkują Ciebie swoim tchórzostwem" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... Ciebie, w każdym człowieku, który cierpi z powodu zniewag. "Ileż to bowiem razy, w obliczu ludzkich krzywd, milczą, gdy trzeba mówić. Ileż to razy stoją w cieniu, kiedy trzeba wystąpić. A co gorsza, taką postawę często nazywają pokorą, roztropnością albo miłością chrześcijańską, choć to czyste tchórzostwo" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Bo nie przychodzi im do głowy, że "dobro, które z własnej woli zaniedbują, bojąc się, aby przez to komuś się nie narazić, to jest odmowa Bogu" (do Małgorzaty jw.)...

Ileż to razy dają wyraz swemu tchórzostwu wobec możnych, a jednocześnie wykazują swą arogancję i despotyzm wobec swych słabszych braci jak Piłat, który uznał, że "łatwiej jest zrobić wyjątek dla swoich zasad, przymknąć oko na niesprawiedliwość i ukrzyżować człowieka, niż opierać się naciskom fanatycznie i wrogo usposobionych prominentów, których wpływy mogą się kiedyś przydać. W ten sposób w całej historii ludzkości przegrano, dokładniej - poświęcono albo sprzedano, wiele słusznych spraw" (wg ks.Mariusza Pohla). Proszę więc, Panie, racz dopomóc wszystkim dzisiejszym tchórzom i asekurantom, zdobyć się na odwagę naprawy samych siebie, bo "czyż nie można nazwać tchórzostwem braku odwagi stawiania czoła samemu sobie ?" (św.Josemaria Escriva de Balaguer).

Niech zrozumieją, że "prawdziwą wadą jest mieć wady i nie starać się ich poprawić" (Konfucjusz)... I z łaski swojej spójrz na tego, którego ci polecam, a który także, już nie raz, zasłużył na pogardę. Tak często bowiem tchórzy, gdy trzeba się odezwać zwłaszcza w obronie wiary.

Niechaj się "zastanowi nad świętym gniewem Twoim, jaki wybuchnął na widok bezczeszczenia świątyni należącej do Ojca. Niech to dla niego będzie nauczką by nie stać obojętnie ani nie tchórzyć widząc, jak ludzie nie okazują szacunku dla świętych Bożych spraw" (wg św.J.E.jw.), ale ostro zareagować, choć "niezgoda na zło zawsze wiele kosztuje"... "Reagować, kiedy obraża się naszego Ojca, Boga, lub mówi się źle o Jego Kościele. Mieć odwagę ucinać rozmowę, która obraża zwyczajną przyzwoitość" (wg ks.Jesúsa Urteagi)... Niechaj się nie obawia, że mógłby się komuś nie podobać, gdy w sposób ostry, zdecydowany stanie w obronie słusznej sprawy, bo "lepiej być kanciastym Czymś, niźli okrągłym Niczym" (Christian Friedrich Hebbel)... I niech pamięta, że "zaledwie kilka razy w życiu może zaistnieć taka okazja, aby mógł być odważny, ale każdego dnia posiada tę możliwość, by nie okazać się tchórzem" (wg René Bzina).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Chryste... Gdzie byli wszyscy ci, których dotknąłeś łaską swoją, dając im zdrowie, dając chleb i przywracając życie ? Gdzie się podziali wszyscy ci, którzy zaledwie przed kilku dniami rozkładali swe płaszcze, byś mógł po nich przejechać i obcinali gałązki z drzew, by Ci wymościć drogę ? (Mt 21,8). Gdzie się ukryli, kiedy Cię przytłaczał ciężar krzyża ? (J 19,17)... Zapewne stali za plecami tych, którzy kierowali ku Tobie całą swoją złość. Tamci zaś kryli się "z tchórzostwa moralnego" (o.Thomas Merton OCR). Bo właśnie "przez tchórzostwo wielu bojaźliwych serc, które ze strachu przed innymi boją się podnieść głos, by napominać, by potępiać i aby głosić Prawdę" (PJ do Małgorzaty Balhan) - zło zawsze triumfuje. "Potęga ludzi złych wyrasta na tchórzostwie dobrych" (wg św.Jana Bosco). Proszę Cię zatem, Panie mój, pomóż zrozumieć takim ludziom, jakich i dzisiaj można spotkać, że przez tę wadę zasługują jedynie na pogardę. Tchórzostwo bowiem "przynosi szkodę na czci i poważaniu nie tylko w oczach dobrych ludzi, ale nawet u złych" (wg o.Ireneusza Kmiecika), bo "kiedy człowiek zajmie postawę, że lepiej nie wysuwać się i nie narażać, nie wychylać, to przez to samo godzi się na ograniczenie swojej własnej godności i rezygnuje z jej obrony" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

Przekonaj ich, że trzeba iść odważnie poprzez życie. "Trzeba mieć w sercu jakiś ideał i jakieś autentyczne wartości, które pozwolą nadać sens życiu... [Niech zrozumieją, że] prawdziwy chrześcijanin posiada taki ideał. Może więc zachować ufność oraz optymizm, gdyż niezachwianie pewny jest, że nie idzie sam. Bóg bowiem zbliżył się do każdego z nas, posyłając nam Ciebie, Jezu, swojego odwiecznego Syna, któryś stał się człowiekiem. Bóg w Tobie, Chryste, stał się naszym towarzyszem drogi" (wg bł.Jana Pawła II)... Są jednak ludzie, dla których "przeszkodą w praktykowaniu wiary jest wzgląd ludzki, przesadne liczenie się z opinią, ciągłe zastanawianie się, co na to powiedzą inni" (ks.Stanisław Klimaszewski MIC).

"Zdarzają się i tacy, którzy nie mają odwagi przyznać się do Ewangelii, bo stracą lepszą posadę, bo nie będą przedstawiani do wyróżnień, bo dostaną mniejszą emeryturę" (ks.bp Kazimierz Romaniuk), a nie pojmują, że to ich asekuranctwo godzi w samego Boga... I nie chcą myśleć o tym, że to "właśnie z posłuszeństwa Bogu - któremu należy się bojaźń wyrażająca uznanie Jego absolutnej i najwyższej władzy - człowiek czerpie moc i odwagę, aby przeciwstawiać się niesprawiedliwym ludzkim prawom. Jest to moc i odwaga tego, kto gotów jest nawet iść do więzienia lub zginąć od miecza, gdyż jest przekonany, że "tu się okazuje wytrwałość i wiara świętych" (Ap 13,10)" (Evangelium Vitae nr 73).

Proszę Cię także, spójrz na tego, który nie tylko boi się "wychylić" w słusznej sprawie, ale brakuje mu odwagi do zmagania się z życiem, bo "uporczywe jest jego tchórzostwo. Decyduje się dźwigać swój krzyż, ale tchórzostwo zawsze w nim na nowo się odzywa" (wg Plinia Corr?i de Oliveiry). Przeto niechaj "nie oszukuje samego siebie mówiąc, że po prostu jest za słaby. Bo on jest tchórzem, a to już zupełnie co innego" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)... Niech, nie zwlekając, rozpocznie pracę nad swoim charakterem. "Najlepszych bowiem ludzi uformowało naprawianie własnych błędów" (William Shakespeare)... Niechaj "zaufa sobie, że potrafi być uczciwy, że zachowa się z godnością, że nie zdradzi, nie stchórzy i nie upodli się... że sprosta, że da sobie radę, że wypełni zadanie, które mu powierzono, a przede wszystkim, że potrafi kochać i być wiernym" (wg ks. Mieczysława Malińskiego)... Niech wie, że "rzeczą ludzką jest walczyć, a rzeczą nieba, dać zwycięstwo" (Homer) i że "dopóki walczy, dotąd będzie zwycięzcą" (wg Augustyna).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Jak to się stało, Panie Jezu, że tylko jeden święty Jan przez cały czas przy Tobie trwał, nie bojąc się represji ? Jak to się stało, że reszta uczniów pozostawała na uboczu, a może nawet skryła się tchórzliwie w jakichś domach ? I czy to było ich tchórzostwo, czy "roztropne" asekuranctwo, dziś trudno dociec tego. Jedno jest pewne, że gdyby byli przy Tobie, gdyby złożyli swe świadectwo wierności wobec Ciebie na oczach innych ludzi, na pewno przyczyniliby się do większej chwały Twojej...

Ale i dzisiaj nie brak takich, "którym wydaje się, że innych zachęcają do wiary, a tak naprawdę - przeciwdziałają dziełu Twojego zbawienia... ["Nie ufają Tobie, tak jak ufać powinni i nie czekają aż do końca swojej próby, jako że są tchórzliwi. Nie myślą bowiem o tym, że zaufanie polega na wznoszeniu duszy w cierpieniu, w niebezpieczeństwie i na podnoszeniu serca ku Bogu" (wg św.Jana Chryzostoma)]... Dla takich zdanie innych, nawet jeśli jest mało wartościowe - posiada większe znaczenie niż ich własne przekonanie. Tacy skutecznie tłumią, co dobre, co tak niezbędne jest dla nawrócenia świata" (wg PJ do Małgorzaty Balhan), stąd "największą przeszkodą w apostolacie jest nieśmiałość i tchórzostwo ludzi "dobrych" (św.Pius X)... Błagam Cię zatem, Panie, dopomóż im zrozumieć, że tylko "ci, co nie lękają się niebezpieczeństw, nie obawiają się trudności; ci, co nie zatracili wiary w ideały i prawdziwe wartości, co nie zgubili sensu życia i sensu swojej pracy, nie ulegli słabościom - mogą, w poczuciu solidarnej odpowiedzialności i troski umacniać swoich braci w wierze i przekonaniu, że dla chrześcijanina nie ma sytuacji bez wyjścia...

Wielu jest skłonnych sądzić, że uznanie Boga za początek i koniec wszystkich rzeczy ogranicza niezależność człowieka i stawia niemożliwe do zaakceptowania granice ludzkiemu działaniu" (wg bł.Jana Pawła II). Wtedy "serwują się ucieczką, asekurując się od Twej Boskiej miłości, a serce swoje otaczają grubym murem materii i tysiącem rzeczy nieważnych" (o.Phil Bosmans), byś nie dosięgnął ich. W ten sposób "sami sobie zagradzają drogę, którą Bóg w swojej Opatrzności postanowił prowadzić ich do wiecznego zbawienia" (MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy)... "Ktoś inny znowu boi się, że Bóg nakazałby mu zostać przynajmniej misjonarzem, że mógłby kazać mu wyrzec się małżeństwa lub oddać wszystko, co posiada. Takie obawy zatrzymują niejednego z daleka od Boga, albo zupełnie go od Niego odsuwają. [W ten sposób ich ostrożność przeradza się w tchórzostwo, w zwyczajny lęk przed poniesieniem konsekwencji" (wg o.Dominika Widera OCD)]...

"Jakichże ostrożności i jakichże wybiegów używają ludzie, aby się zabezpieczyć przeciwko Woli Bożej" (Henri Daniel-Rops). Tymczasem szatan, nie kto inny, pragnąc odwrócić ich od Boga, nakłania do wyolbrzymiania Bożych żądań, choć Bóg domaga się tylko otwarcia ku Niemu. I rzadko zdarza się, by żądał "wielkiego poświęcenia" (wg Ralpha Martina). A jeśli już starają się podporządkować jej, to jakże często czynią to ze strachu lub z wyrachowania. Proszę więc, Panie, pomóż im przyjrzeć się samym sobie i racz wejrzeć na tego, którego Ci polecam. Dopomóż mu zrozumieć, że "ten, kto unika zła nie dlatego, że jest złem, ale z powodu przykazania Boga, nie jest wolny, dopiero ten jest wolny, który unika zła dlatego, że jest złem" (św.Tomasz z Akwinu). I zechciej przyjąć prośbę moją, choć jestem tylko marną istotą, lecz wiem, że Tyś jest niezmierzony, a Twoja wielkoduszność jest nieograniczona.

Niech się nie boi iść przez życie, bo "wszystko to, co nas spotyka nie jest skutkiem ślepych przypadków, ale Wolą Boga zrządzone. Bywa, że jest karą za grzechy, ale zarazem jest prawdziwym dobrodziejstwem. [Przeto niech wie, że] wszystko, co Stwórca czyni z nami, czyni to dla naszego prawdziwego dobra" (wg Romualda Traugutta)... Niech wreszcie zaprzestanie asekurować się. "Dla wielkich czynów bowiem niewiele pomaga zbytnia przezorność i zimna odwaga. Bo zapał, a nie mędrkowanie odnosi zwycięstwo" (Jean de La Fontaine). Niech się nie chowa, niechaj nie "śpi", bo jeśli nadal będzie spał, może przyjść jego nieprzyjaciel, by nasiać chwastu między pszenicę (Mt 13,25), a wtedy pozna, co to znaczy mieć prawdziwe kłopoty...

Niechaj przypomni sobie Twoją szlachetną i pełną godności postawę wobec straszliwego cierpienia przedśmiertnego; Twoją cześć, którą zachowałeś aż do końca... Zanim skonałeś próbowano podać Ci "wino zaprawione mirrą, lecz go nie przyjąłeś go" (Mk 15,23), choć był to stary zwyczaj, znany od dawna w Izraelu, który polegał na podawaniu skazańcom jakiegoś oszałamiającego napoju, aby skazaniec, zamroczony, nie odczuwał cierpienia. "Według Talmudu, właśnie tutaj istniało, w Jerozolimie, stowarzyszenie bogatych niewiast, które z pobudek humanitarnych podawały tego rodzaju lekarstwo skazanym... Ty jednak odmówiłeś przyjęcia tego "leku", bo nie chciałeś fałszować śmierci, na którą się zgodziłeś" (wg H.D-R.jw.). Nie chciałeś się asekurować, nie chciałeś zagłuszyć cierpienia ani uniknąć bólu... A jeśli, mimo wszystko, czegoś będzie się bał, to niech przypomni sobie, że Ty, Panie "Jezu jesteś mistrzem rzeczy niemożliwych" (bł.Karol de Foucauld). Ty powiedziałeś: "Miejcie odwagę, bo Jam zwyciężył świat" (wg J 16,33).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej