wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A TYCH, KTÓRYCH PONOSI AMBICJA




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Kiedy Posłaniec Niebieski zaszczycił Cię, Maryjo, niezwykłym zwiastowaniem (Łk 1,26-33), mogłaś próbować przy okazji zabłysnąć wobec Niego swoją mądrością, swoją urodą i swoją znajomością Pisma i Proroków, czego dowodem stał się później Twój "Magnificat". Ty jednak nic takiego nie próbowałaś czynić... przeciwnie, podejmując nieśmiały dialog z aniołem, wyznałaś Mu z pokorą, że jesteś "służebnicą" i przyzwoliłaś, aby Ci się stało - jak chce Pan... Nawet nie przyszło Ci do głowy, aby wywyższyć się z racji swego wybraństwa, bo Ty nie miałaś w sobie próżności ani wygórowanych ambicji, w przeciwieństwie do tych, co stale żyją nimi.. Bo u większości ludzi istnieje chęć błyszczenia i zdobycia poklasku, zamiłowanie do zaszczytów, godności, władzy nad drugimi i narzucanie swych poglądów całemu otoczeniu. "Im wszystko jedno - jak i czym, byleby się wyróżnić, bo mają wstręt do życia cichego, ukrytego, nie mówiąc już o jakimkolwiek życiu umartwionym" (wg MB do Barbary Kloss).

"Ambicja zawsze chce iść w górę... Na górze przemijającej godności ulega pokusie do grzechu wielorakiej chciwości, zwłaszcza chciwości pieniądza i ["zaszczytnych funkcji, na które wcale nie zasługuje i które mają służyć jedynie własnej chwale, a nie dobru drugiego" (św.Tomasz z Akwinu)]. Przy tym, "im bardziej jest wyniesiona, tym bardziej usiłuje wspiąć się jeszcze wyżej... Żeby tylko uzyskać stanowisko nadrzędne, gotowa jest posunąć się aż do ostateczności" (św.Antoni z Padwy). "Dla osiągnięcia dostojeństw, pozycji i bogactwa, nie cofa się przed złamaniem żadnego prawa ani przed uczynieniem zła wobec bliźniego" (Sługa Boża Luiza Piccarreta). Bo "tak jest zawsze z chęcią władania, gdyż mało który władca na małym poprzestanie. Każdy chce sobie podporządkować wszystko" (o.Dominik Wider OCD) dokoła siebie, nie pamiętając o tym, że "kiedy Jezusa chciano porwać, by Go ogłosić królem, On sam usunął się na górę" (wg J 6,14-15), aby zapobiec temu.

"To tkwi głęboko w nas - napisał ksiądz Maliński - aby każdy dzień przynosił korzyść, aby każde nasze posunięcie opłacało się nam, by wykorzystać każdą okazję, sposobność, i przeskoczyć na wyższy stopień. Wciąż zyskiwać, otrzymywać, zdobywać, osiągać, gromadzić - iść naprzód". A zresztą "człowiek pożąda władzy, pożąda wywyższenia, które ona daje, uważa bowiem, że władza czyni go wielkim. Bo człowiek chce być ważnym, wielkim... Im bardziej sam w sobie jest niczym, tym większa jest w nim żądza władzy, aby samemu sobie wykazać swoją wielkość; aby innym ludziom wykazać swoją wielkość...

Taki umie korzystać z władzy; zawsze podkreśli swoją władzę, zawsze pokaże, co potrafi... Wszystkie zwycięstwa przypisuje sobie i nieustannie rozszerza swe panowanie. Jego zachłanność nie ma granic. Nie myśli bowiem o tym, że bogactwo stoi na przeszkodzie do królestwa Bożego. W bogactwie i wygodach człowiek zapomina o Bogu" (wg o.D.W.jw.)... Taki jest również ten, za którego się modlę, którego "przeklęta ambicja wypełnia od stóp aż do głów" (wg Marii Grazii). Proszę Cię więc, Maryjo, zechciej ukazać mu "jakie to smutne, że nie chce być ukryty jak kamień w fundamencie, by na nim mogła wspierać się budowla, ale że zamienia się w wyboisty kamień, o który tylko potykają się inni ludzie" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera).

Racz mu powiedzieć, że "wszystko, cokolwiek robi poza miłością i czegokolwiek dokonuje poza nią, jest pomnikiem jedynie jego własnej chwały i w proch obróci się" (PJ do Anny Dąmbskiej). Niech więc "nie goni za wielkością" (Rz 12,16). Najczęściej bowiem "drobne i nieznaczne czyny mogą człowieka uczynić wielkim, podczas gdy wielkie, jeśli są złe - mogą upodlić go" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). A zresztą "człowiek jest tak wielki, jak wielkie są sprawy, w które się angażuje" (wg Henryka Skolimowskiego). I niech pamięta o tym, że "komu niemiłe są rzeczy małe, na małych rzeczach polegnie"...

Niech raczej zacznie myśleć o tym, że "przyjdzie czas, chwila - że już przyszła - gdy będzie musiał mówić: nie. Wobec sposobności, możliwości, szans, które mu się ukazują, będzie musiał powiedzieć: pas - dziękuję. Rezygnuję z tego stopnia, punktu, zysku. Nie skorzystam, nie zarobię. Bo chcę być wolny, chcę być uczciwy wobec siebie i wobec innych, bo to nie godzi się z sumieniem; albo po prostu: bo jestem chrześcijaninem... Oby miał - gdy przyjdzie czas próby - dostateczną ilość sił, by powiedzieć: "nie", by nie dać się ponieść ambicji" (wg ks.M.M.jw.). A póki co, gdy będzie miał przed sobą jakieś bardzo poważne przedsięwzięcie, otocz go, Matko, swą opieką i spraw, by to docenił, bo "nieszczęśliwa jest dusza, która nie chce pozwolić, byś Ty ją poprowadziła; która się ustawicznie wytrąca z Twoich rąk, gdyż Ty nie możesz użyć jej do spełnienia większego zadania" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego). Niechaj czym prędzej stara się to przeanalizować.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Nawiedzenie świętej Elżbiety

"Jeśli kto z was chce być pierwszym - mówiłeś, Panie - niech będzie ostatnim... i niechaj będzie sługą wszystkich" (wg Mk 9,35)... Wiedziała o tym Twoja najczcigodniejsza Matka już wtedy, kiedy szła usłużyć swojej krewnej (Łk 1,39 i 56). Tymczasem dzisiaj tak niewielu jest podobnych do Niej. Wielu natomiast "nadmiernie pragnąc własnej czci, podobnie jak faryzeusze, nie ma do tego większych podstaw, choćby ze względu na swe życie moralne (Mt 23,27)" (wg ks.SAC), mimo to, w imię wygórowanych ambicji, "oczekuje pierwszeństwa we wszystkim, ślepego posłuszeństwa, pochwał i służby bez najmniejszego "ale". A kto przed nimi się nie ugnie, tego uważają za osobistego wroga, nie znoszą jego widoku, drażnią ich jego słowa, gesty, a nawet sposób myślenia" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv).

"Im więcej odczuwają wyniesienie nad tłum, tym bardziej starają się trzymać wszystkich innych w odległości. Ktokolwiek śmiałby zbliżyć się do ich stanowiska, czy to przez szczęśliwy przypadek, czy wskutek swej zręczności i niewątpliwych talentów, wydaje im się napastnikiem, przed którym bronią się" (o.H.Pinard de la Boullaye SJ)... Drażni ich nieraz nawet Bóg. "A jeśli już powierzą coś Bożej opiece, czynią to połowicznie. Wtrącają się, próbując przyśpieszyć bieg wydarzeń, ciągle wciskają swoje przysłowiowe trzy grosze; wciąż usiłują Bogu podpowiadać i doradzać, a nieraz uciekają się nawet do wymuszania" (wg ks.Wojciecha Antoniego Czeczko SVD).

"Ileż hałasu czynią wokół siebie, jak zwracają na siebie uwagę i wszędzie, gdziekolwiek się znajdą, chcą coś znaczyć, wyróżniać się, zajmować pierwsze miejsca... Łakomie pochłaniają okruchy wygód, znaczenia, pieniędzy. Oszałamia ich odór uznania, pochwał, poklasku. Czołobitność, pochlebstwo, wyniesienie ponad innych nasyca ich próżność, a władza ich upaja... I jakże boli ich lekceważenie otoczenia, jego obojętność, brak uznania... Na Twoich Dziełach budują pomnik własnej pychy, Ciebie stawiając jako podłoże własnego powodzenia... jako narzędzie własnej chwały" (PJ do Anny Dąmbskiej), bo ich "ambicja na wszystko się waży, nie dając duchowi spokoju" (wg św.Antoniego z Padwy)... Nie baczą nawet na to, że Ty przez Ewangelię przestrzegasz nas przed zestawianiem się z innymi, w naszym mniemaniu gorszymi, po to, abyśmy na ich tle wypadli pozytywniej (Łk 13,1-9)...

Ty wiesz, o Chryste, "ile dusz zaślepia się przez pychę, przez niepohamowane pragnienie czci, przez dążenie do dogadzania naturze i przez marną ambicję aby okazać się kimś" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), jak czynił to Szymon z Samarii, który "zajmując się czarną magią wprawiał w zdumienie lud i twierdził, że jest kimś niezwykłym" (Dz 8,9)... Jak Napoleon, który będąc już u bram Moskwy, nakazał wybić medal z napisem: "Niebo jest Twoje, a ziemia moja" tym samym prowokując Boga, by mu pokazał, gdzie jego miejsce. A wszystko przez to, że poniosła go ambicja. Nawet nie przyszło mu do głowy, że "z Bogiem nie ma żartów, bo to jest Wszechpotęga... że zginie, jeśli będzie śmiał używać Boga do swoich własnych ambicji" (wg Jana Budziaszka).

Bo tak już jest, że zwłaszcza "mężczyźni są bardzo ambitni. Tak łatwo wierzą w swoją wielkość. Tak lubią wypowiadać decydujące słowa - coś obiecać, coś przysiąc, czemuś zaprzeczyć, coś stanowczo stwierdzić, jednym słowem - postawić się. A przecież są omylni... Idąc za swą ambicją popełniają błędy. Niestety, ale ambicja stanowczo nie pozwala im na wycofanie, więc upierają się przy swoim i w tym uporze beznadziejnym ośmieszają się" (o.Dominik Wider OCD)... "Czasem ich wielka ambicja przeradza się w wyrachowanie, w dumne spojrzenie i w zuchwałość" (O.Hopan). Proszę więc, racz przekonać ich, że wszystko to, co robią, owszem, może być dobre, lecz tylko wtedy, gdy przestaną się wywyższać, bo "kiedy pyszni się wywyższają, zawsze spadają w przepaść na wzór anioła-odstępcy" (św.Grzegorz Wielki)...

Racz im ukazać Matkę swoją jako wspaniały wzór, gdyż "Ona nie oczekiwała od ludzi żadnych pochwał, korzyści i zaszczytów. Nie interesowały Jej żadne doczesne błyskotki, bo nie czyniła nic dla zysku materialnego, ale także duchowego. Jedynym Jej motywem była miłość do Boga. Miłość, która "nie szuka poklasku, która nie szuka swego" (1Kor 13,4-5)" (wg ks.Mirosława Drozdka SAC). Dopomóż im zrozumieć, że "miarą dojrzałości i wielkości jest stawanie się "maluczkim" i uznanie siebie za sługę wszystkich" (bł.Jan Paweł II). Temu zaś, za którego się modlę, powiedz, że "jedynie umiarem i wyrozumiałością można zrobić użytek ze swego autorytetu" (PJ do Małgorzaty Balhan). I niech pamięta, że "przeświadczenie o jego rzekomej samowystarczalności jest z gruntu fałszywe, bo już sam fakt swego istnienia zawdzięcza przecież Bogu. To Bóg go chciał i nadal podtrzymuje w istnieniu. Swojemu otoczeniu też bardzo wiele zawdzięcza" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka), więc niech ukryje gdzieś głęboko własne wyobrażenia o swojej rzekomej wszechmocy i o doskonałości, która, w jego mniemaniu, znacznie przewyższa wszystkich ludzi... I niech ma "zawsze na uwadze to, że dopiero w niebie może dostać koronę. Tutaj jest bowiem miejsce próby, nagrodę zaś może otrzymać, ale dopiero w górze" (wg św.o.Pio).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Narodzenie Pana Jezusa

Jakie to szczęście, święty Józefie, że się nie upierałeś przy tym, aby koniecznie znaleźć jakieś na tyle znakomite a jednocześnie godne miejsce dla rodzącej Maryi, dla narodzenia Tego, który "z Ducha Świętego był poczęty" (Mt 1,20), lecz zdałeś się na Bożą Wolę, gdyż Pan Bóg wie, co robi... Jakie to szczęście, że i potem umiałeś wobec przybyłych Królów zachować się z godnością; żeś nie zabiegał o ich względy i nie poniosła Cię ambicja aby zabiegać o ich protekcję, lecz pozostałeś przy swojej prostocie, bez jakiejkolwiek pozy. Tak wielu bowiem dzisiaj, "mówiąc, że są strasznymi demokratami, ciągle śni o koronach i gdzieś w teczce pod ręką zawsze je nosi... Ale gdy się spotkają z człowiekiem, który na nich ufnie spogląda i przychodzi, bo ich potrzebuje, zaraz nakładają koronę na głowę i od razu są "naszą dostojnością", "naszą królewską mością" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... jak ci z Betlejem, którzy nie chcieli przyjąć pod swój dach ciężarnej Maryi (Łk 2,7)...

Wielu tak bardzo wysoko podnosi sobie poprzeczkę, że już nie widzi tego, co dzieje się na dole, często kierując się fałszywą ambicją i pozując na takich, jakimi nie są, nie byli i może nigdy nie będą. Pomóż im zatem "zwalczać tę ambicję zaszczytów i honorów na rzecz pilnowania narzędzi, obowiązków i skuteczności, aby nie pożądali stanowisk. A jeśli już powierzą im, spraw, by patrzyli na nie prawdziwie słuszną miarą, jako na brzemię służenia ludziom. Istnieją bowiem dwa sposoby wzniesienia się wysoko: jeden - chrześcijański - poprzez szlachetny i wspaniałomyślny wysiłek służenia innym; drugi - pogański - przez niski, niecny wysiłek pogrążania bliźniego" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...

"Kiedy przyszedł wreszcie Emmanuel, okazało się, że jest On tak potężny, iż ma moc wyzwolić nas nawet z niewoli grzechu i szatana. Wszelkie potęgi niszczące człowieka ustępują wobec Jego mocy równie bezsilnie, jak ciemność znika wobec światła. Jednak okazało się zarazem, że potężny Emmanuel jest Bogiem cichym i pokornego serca; że nie używa On przemocy nawet przeciwko potęgom zła i ciemności" (wg o.Jacka Salija OP), bo nie ponosi Go ambicja... On bowiem, "pojawiwszy się na ziemi w ludzkim ciele, sam tak bardzo chciał stać się najmniejszym, zająć tak bardzo ostatnie miejsce, że żaden śmiertelnik nie zdołał nigdy zejść niżej od Niego" (bł.Karol de Foucauld). Zechciej więc, proszę Cię, nakłonić tych, którzy mierzą zbyt wysoko, aby udali się "do stajenki, do Jezusa i Panienki, i zobaczyli, że tam leży człowiek, tylko człowiek ! A wszystko, co w Nim królewskie i Boskie, jest starannie ukryte.

[I módl się], aby Kościół przynajmniej raz w roku nas, ludzi dorosłych, dorastających, poważnych i starzejących się... [a szczególnie tych, których ponosi ambicja], wciąż od nowa prowadził do stajenki, do Jezusa i Panienki i pokazywał, kim właściwie są i jakimi powinni być" (wg Sługi Bożego S.W.jw.), bo "kiedy pokorni się uniżają, podnoszą się tym samym do naśladowania Boga" (Ojciec Święty Leon XIII). A "jeżeli pewnego dnia mają być powołani do rzeczy wielkich, trzeba się do nich przygotować poprzez rzeczy małe" (ks.Franciszek Grudniok)...

Niech pamiętają o ty, że "kto chce budować wysoki gmach, musi wykopać dół na głęboki fundament" (św.Augustyn) pokory, a "fundamentu nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus" (1Kor 3,11) "cichy i pokornego serca". "Lepiej jest bowiem być ograniczonym pod względem inteligencji i oświecenia, ale być przy tym pokornym, niż być uczonym i podobać się samemu sobie" (bł.K.de F. Jw.). Tego zaś, którego polecam w tej modlitwie, zechciej "nauczyć mówić: "nieważne" na rzeczy, które są naprawdę nieważne, by nie dawał się ponosić ambicji tam, gdzie naprawdę na nią nie powinno być miejsca" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Już bowiem święty Augustyn powiedział, że "ambicje obarczyły go brzemieniem, które stawało się tym cięższe, im dalej je niósł". Przeto "zamiast narażać swoje życie dla sławy, niechaj naraża sławę dla swojej własnej duszy" (wg św.J.E.jw.), bo "każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce Chrystusa, ten nie ma Boga" (2J 9)...

Niechaj i on pamięta o tym, że "Chrystus do tego stopnia zajął ostatnie miejsce, iż nikt nie może Mu go odebrać" (ks.Huvelin). "Jeżeli więc chciałby być pierwszym, to niech będzie ostatnim i niech będzie sługą wszystkich" (wg Mk 9,35). A jeśli chciałby "coś od siebie ofiarować Bogu, to niech Mu da swoje ambicje. Pokłon trzech mędrców nie był z ich strony próbą umniejszenia się, lecz wyrazem właściwej postawy stworzenia wobec Stwórcy. I niech przemyśli to, że tamci trzej królowie, po dzień dzisiejszy imponują tym, że sami ruszyli w drogę... nie przez pełnomocników i nie listami" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka), czy jakimiś notami dyplomatycznymi oddali Mu należną część, lecz osobiście i z pokorą, nie bojąc się, że mogłaby spaść im korona z głowy...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

Najczcigodniejsza Święta Rodzino, pozdrawiam Cię. Twoje bowiem, złożone w ofierze dwa skromne gołąbki, były wyrazem szacunku dla Boga, ale także wyrazem ubóstwa, które w niczym nie uchybiało Jego Majestatowi, chociaż inni składali okazalsze dary... Tymczasem dziś tak wielu, i w tak żałosny sposób daje się ponosić fałszywej ambicji... "Jak nie mieć, gdy inni mają. Jak nie mieć więcej, gdy inni więcej mają. Jak nie mieć lepszego, gdy inni lepsze mają... I tak rzeczy budują ich wyobraźnię, myślenie, uczucia" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Odtąd nic już nie słyszą. Odtąd nic już nie widzą. Odtąd już nic innego nie czują. Są bowiem przekonani, że "ciągle muszą pędzić naprzód, by nie zostać w tyle i rozbudzają ambicje, które zżerają ich" (wg J.Szczublewskiego)... Tak wielu daje się uwikłać fałszywym ambicjom "udając bogaczy, choć nie mają niczego" (wg Prz 13,7). "Czego nie mogą zdobyć zasługą, to uzurpują sobie pychą. Chodzą nadęci niczym balon i we wszystkim, co czynią, miotają się jak statek pozbawiony sternika, który stał się igraszką morskich bałwanów" (wg św.Bazylego Wielkiego)...

"Nikt cię nie może zniszczyć" - napisał ksiądz Maliński. "Dokonać możesz tego tylko ty sam. Ty zdecydujesz, nie oni, czy twój horyzont zamknie się w sprawach ambicjonalnych. Ty sam wchodzisz na cokół samouwielbienia. To ty nadajesz swoim prywatnym interesom rangę absolutną. To ty nazywasz swoją żądzę sławy walką o prawdę"... choć święty Paweł już przed wiekami napisał w liście do Galatów: "Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie" (Ga 6,3)... Nie tylko zwodzi, ale, jakże często, wyniszcza, gdyż bywa, że człowiek popada w "negatywne poczucie winy, które się rodzi z fałszywego mniemania o sobie; z idealnego, doskonałego obrazu, wciąż poszukiwanego i nigdy nie osiągniętego z bardzo różnych powodów... A wtedy jest skoncentrowany na maksymalnym wysiłku i na każdym niepowodzeniu spotykanym na drodze, co jest kolejnym powodem, aby wymierzać sobie karę i wciąż pobudzać siebie, i ciągle dążyć do tej wydumanej doskonałości.

Poczucie winy nie przebacza, nie daje mu spokoju, lecz podsyca niepokój. Poczucie winy dręczy go swoimi żądaniami, przygniata rozczarowaniami i klęskami dotychczas nagromadzonymi... I wciąż rozbudza podejrzenie, że nie dość dobrze wykonuje podjęte czynności, a w konsekwencji stale musi poprawiać je. A co najgorsze, nie dopuszcza nawet najmniejszej myśli o tym, że to pycha i kłamstwo... Pycha przymusza go do tego, by wszystko czynić o własnych siłach, nie prosząc nikogo o pomoc, a nawet czynić więcej, niż pozwalają możliwości. Kłamstwo zaś, każe ukryć przed sobą prawdę o swoim ograniczeniu, by szukać tysiącznych wymówek, byleby tylko nie pozwolić obalić mitu o sobie w opinii otoczenia" (wg o.Lomurno OCD)... Proszę więc, zechciejcie powiedzieć tym, których tak ponosi wybujała ambicja, że ani się obejrzą, jak zniszczą samych siebie...

A wszystkim, którzy pragną "ażeby ich lubiano, chwalono, zapraszano, wywyższano... którzy lubią towarzystwo tych, którzy cenią ich i chcieliby każdemu pokazać swe klejnoty - Boże Dary - aby ich podziwiano" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) - zechciejcie uświadomić, że "skoro są ambitni... skoro dążą do wiedzy, władzy, wielkich czynów - to dobrze, to doskonale. Ale... w Imię Chrystusa, w imię Miłości" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera) i bardziej powściągliwie... Niech wzorem ich będzie "Jan Chrzciciel, którego świętość była tak wielka, że brano go za Mesjasza, gdy on tymczasem sam uznawał się za niegodnego, by rozwiązywać rzemyki u sandałów Jezusa" (Ojciec Święty Leon XIII)...

Niech zrozumieją, że "prawdziwy honor opiera się na prawdzie, poczytując za coś to, co jest czymś, a za nic to, co jest niczym i mniej niż niczym, czyli wszystko, cokolwiek się kończy i wszystko to, co Bogu nie podoba się" (św.Teresa od Jezusa). Niech więc "zostawią marności marnym, a sami dążą ku temu, co przykazał Bóg" (Tomasz á Kempis)... Temu zaś, który jest przedmiotem intencji tej modlitwy, pomóżcie pojąć to, że Jezus, sam będąc Bogiem, Synem Bożym, miał przyrodzone prawo do wysokich ambicji, a mimo to "urodził się z ubogiej Dziewicy i został złożony w żłobie. Potem ukrywał się w Egipcie jak jakiś prześladowca. Następnie pozwolił się ochrzcić jak jeden z grzeszników. Uciekł od tych, co chcieli ogłosić Go królem, a podczas ostatniej wieczerzy sam umył nogi apostołom" (wg o.Alojzego Pańczaka OFM). Taki to był nasz Pan...

Niechaj pamięta, że "Bóg nie przyjdzie do kogoś, kto udaje przed innymi i przed samym sobą, że jest tym, kim chciałby być, gdyż Bóg jest realistą i nie rozmawia z iluzjami. Bo po co ?" (wg Beaty Szymczak). Niech więc "nauczy się wybierać mniej niż więcej, obierać sobie zawsze pośledniejsze miejsce i stale ustępować drugim, w czym tylko będzie mógł. Sercem zaś i modlitwą niech zawsze zmierza do tego, by Wola Boża całkowicie spełniała się w nim. Wtedy wejdzie w krainę niezmąconego spokoju" (wg T.á K.jw.). Bo złudna "mądrość tego świata polega na dostosowaniu się do opinii otoczenia, natomiast mądrość Ewangelii polega na dostosowaniu się do wymagań Boga, a te często są stawiane wbrew ludzkiej opinii. To nieuchronnie prowadzi do upokorzeń. Otoczenie nie lubi, jak się ktoś z niego wyłamuje. Jezus zaś postawił sprawę jasno: "Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski". Zażądał tym samym, byśmy dostosowali się do wymagań Boga, nawet za cenę wielkich upokorzeń ze strony otoczenia" (wg ks.Edwarda Stańka).

Niech wie, że dzisiaj również "potrzeba nam ludzi na miarę Franciszka z Asyżu - ubogiego, Bożego człowieka, pozbawionego niezdrowych ambicji i wszelkich pretensji. Człowieka pełnego prostoty i uzdrawiającej siły ubóstwa. Małego brata pełnego radości i zwracającego się do każdego z miłością bez granic" (o.Phil Bosmans). Człowieka bez fałszywych ambicji. "Taki bowiem jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi" (bł.Jan Paweł II). Niechże i to przemyśli. I niechaj wreszcie zacznie "wszystko robić z miłości do Boga, a nie dla ambicji" (wg św.Jana Bosco)

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Ciebie, o Jezu, jako wyrostka, uwiecznił święty Łukasz na kartach Ewangelii odnotowując, iż "siedziałeś pomiędzy nauczycielami, przysłuchując się im i zadając pytania" (wg Łk 2,46). Z tego wynika, że byłeś równym partnerem w ich uczonych konwersacjach, bo "wszyscy, którzy Cię słuchali, byli zdumieni bystrością Twego umysłu i odpowiedziami" (wg Łk 2,47), lecz przy tym byłeś powściągliwym, rozważnym i taktownym, choć, niewątpliwie, umysłowo przewyższałeś ich...

O jakże różnią się od Ciebie ci, których ponosi ambicja. Nawet pobożni, uduchowieni, którzy "prowadzą czy też chcą prowadzić rozmowy duchowne, ale nie po to, by się uczyć, ale by pouczać; którzy uznają, ale tylko swoją pobożność nie zdając sobie sprawy z tego, że mogą istnieć również inne prawdziwe formy pobożności. Stąd pragną wszystkich naprowadzać na swoją drogę, a wszystkie inne drogi osądzają ujemnie. I jakże często pragną jedynie oni być doskonali. Nie mogą przeto ścierpieć, gdy inni są chwaleni, więc potępiają ich. Widzą źdźbło w oku brata swego, nie widząc belki w swoim. Chwalonym bliźnim zawsze potrafią przyczepić jakąś łatkę" (wg o.Dominika Widera OCD).

Zdarza się, że powodem wygórowanych ambicji "jest przekonanie o szczególnym Bożym wybraństwie i przeznaczeniu do wypełnienia jakiejś szczególnej misji w świecie... Tacy ambitni, przekonani o swojej wyższości, często kreują się na autorytety, wypowiadając się niemal we wszystkich sprawach, nie dopuszczając możliwości jakiejkolwiek krytyki i nie zadając sobie trudu poszukiwania prawdy" (wg o.Alojzego Pańczaka OFM).

"Tak by chcieli, aby ludzie uwierzyli w nich. Tak by chcieli zapewnić sobie na zawsze godną szacunku pozycję, dojść do takiego stanowiska, do takich wyników, aby nie musieli się bać, że coś zburzy ich spokój. Tak by chcieli przekonać swoich wrogów, umocnić swoich przyjaciół, zyskać powszechne uznanie, [lecz tak, niestety, nie jest... Proszę więc, racz przekonać ich, że] szukając ludzkiej chwały, zawsze się rozczarują" (ks.Mieczysław Maliński). Niech raczej w tym kierunku zwrócą swoją ambicję, "by wokół siebie rozsiewać dobro: dawać świadectwo i mówić innym o Tobie... a także głosić Ewangelię słowem i własnym życiem. I choć nie będą wiedzieli na jaki grunt padnie to ziarno, niech mają tę świadomość, że nie do nich należy ocena przydatności... [Dalej już niech trzymają swe ambicje na uwięzi]. Bóg bowiem sam wybierze moment, kiedy ma ziarno zakiełkować w sercu, na które padnie, i także sam zatroszczy się o jego wzrost" (wg ks.Andrzeja Adamskiego)...

Niech pamiętają, że jeśli chcą, "by Pan Bóg przez nich zrobił coś, to najpierw muszą zmiażdżyć i zdeptać swoje "ja" (wg Jana Budziaszka), gdyż "wtedy człowiek więcej się doskonali i większą łaskę sobie wysługuje, kiedy samego siebie zwycięża i upokarza" (Tomasz á Kempis). "Niech więc zapomną o sobie samych. Niech ich ambicją będzie jedynie życie dla swoich braci, dla dusz, dla Kościoła - dla Boga" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Ale niech pamiętają o tym, że "przykazanie miłości bliźniego jak siebie samego, następuje dopiero po uczczeniu i uwielbieniu Boga. Trzeba zaczynać od początku tego przykazania i najpierw kochać Boga, a to dopiero pociągnie za sobą miłość bliźniego"...

Wejrzyj też na tych, którzy "nie wiedząc nic o Bogu, wyobrażają sobie, że odnajdują swoją prawdziwą osobowość, gdy będą walczyć o urzeczywistnienie swych ambicji, swych pragnień i popędów z całym otaczającym światem" (o.Thomas Merton OCR). Dopomóż im pojąć, że "skromność oraz szczerość stanowią większą ozdobę ducha, niż taka wiedza jaką oni pragnęliby posiadać" (wg św.Augustyna). I niechaj mają tę świadomość, że nie ma ludzi doskonałych i nie da się osiągnąć tego, co wszystkich i na całym świecie mogłoby uszczęśliwić. Przeto niech w swych ambicjach ukorzą się przed Bogiem, zwłaszcza jeśli nie miały nic wspólnego z Jego Wolą. "Biada bowiem nawet najbardziej chwalebnemu życiu ludzkiemu, jeśliby je roztrząsać nie kierując się miłosierdziem" (wg św.Augustyna jw.) a tylko Bóg niezmierny jest w miłosierdziu swoim.

Ty wiesz, o Panie, że "im większa władza, wiedza, czy doświadczenie wewnętrzne, którym jednak nie można z nikim podzielić się, tym większa jest samotność. Bo każdy, doświadczony życiem, wiekiem czy wielkim przeżyciem - wie, co oznacza taka samotność. Bo ona jest haraczem, którym opłaca się dojrzałość" (Z.Żakiewicz). Bo "wielkie życie musi wiele kosztować. Im większym ktoś pragnąłby być, tym więcej musi płacić" (wg ks. M.M.jw.)...

Niech to zrozumie ten, którego Ci polecam, a który często daje się ponieść własnej ambicji. Niechaj dopuści tę możliwość, że "nie mogąc być gwiazdą na niebie, może być lampą w domu" (przysłowie arabskie). I niech zdobędzie tę świadomość, że Ducha Świętego "mogą otrzymać ci, którzy są wystarczająco ubodzy, znękani, pozbawieni złudzeń co do samych siebie, a zatem gotowi, ażeby przyjąć Go" (wg o.Tomasza Kwietnia OP)... A "jeżeli do jego duszy zakradnie się rozterka, co do wyboru między tym, czego się Ty od niego domagasz, a innymi szlachetnymi ambicjami, niechże wybierze Twoją drogę, i to za wszelką cenę" (wg św.J.E.jw.). I niech zaakceptuje to, że Ty, "wzrastając w nim, sprawisz, że w konsekwencji przestanie szukać siebie i zabiegać o sukcesy, ale będzie się starał zapominać o sobie, żyjąc w głębokim, wielkim i trwałym pokoju" (wg o.Lomurno OCD).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej