wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

POKONANIE NIEŚMIAŁOŚCI I NADWRAŻLIWOŚCI




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Ewangelia wspomina tylko o płótnach leżących w pustym grobie (Łk 24,12), z którego zmartwychwstałeś, Panie Jezu, i o zwiniętej chuście zostawionej opodal (J 20,7). Nie ma wzmianki o tym, że na pewno jego wnętrze wypełniał miły zapach mirry i aloesu, które Nikodem ofiarował do namaszczenia Twego ciała. A to bardzo ważne... Był to bowiem ten sam Nikodem, który kiedyś nieśmiało przyszedł do Ciebie pod osłoną nocy, by wyznać swoją wiarę w to, że istotnie przysłał nam Cię Bóg (J 3,2). Za to teraz, po Twojej śmierci, publicznie składając ów dar, dał dowód swej sympatii, swojej łączności z Tobą, ujawniając się jako Twój zwolennik, a nawet uczeń, choć sam należał do grona faryzejskich uczonych w Piśmie...

Boże mój, proszę, racz wejrzeć na mnie, bo nie potrafię się odmienić tak jak on...

Ty wiesz, jak bardzo jestem nieśmiały... jak wstyd i strach co dzień obezwładniają mnie... Wstydzę się odezwać nawet wtedy, kiedy powinienem. Boję się wejść do kogokolwiek i spytać o co trzeba. "Przy odważnych kolegach wstydzę się swego lęku i staram się unikać takich sytuacji, w których potrzeba odwagi. A przez to wszystko, w towarzystwie czuję się niepewnie" (wg Marii Jurczyńskiej). "Lęk bowiem powoduje także zawężanie moich pragnień, zadawalanie się minimum, dlatego czując silny lęk, nie podejmuję żadnych działań" (wg o.Remigiusza Recława SJ). A to dobija mnie...

Całkiem brakuje mi odwagi, abym mógł zaistnieć publicznie nie tylko wobec obcych, ale i wobec swoich, bo tak, na dobrą sprawę, to "przepraszam, że żyję"... Błagam więc, pomóż mi pokonać tę przeokropną moją wadę, bo niemalże przestaję akceptować sam siebie i czuję wprost, jak raz po raz rujnuję swoje życie... Pomóż mi nabrać przekonania, że "sam Bóg raczy wiedzieć czego żąda ode mnie, gdy chce, bym akceptował siebie, bym wytrzymywał siebie samego, abym rozstrzygał o sobie samym w tej mojej niedostateczności i mojej wadliwości" (wg Ladislausa Borosa). I pomóż Mu zaufać...

Ty wiesz, jak jestem nadwrażliwy, pomóż mi więc "wyzwolić się także od tego przeczulenia, od wybujałej urazowości i od nieustannego lęku: co o mnie pomyślą, powiedzą, co ze mną zrobią, co każą czynić, czy też - gdzie poślą mnie. Jakaż to straszna niewola ! (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

"Sądzisz, że inni nigdy nie mieli dwudziestu lat ?" - pytał święty Josemaria Escriva. "Sądzisz, że nigdy nie wzrastali w rodzinie jako niepełnoletni ? Sądzisz, że tym, z którymi się spotykasz, zaoszczędzono problemów - małych albo nie tak małych ?... Nie !" - odpowiadał. "Przeszli przez te same sytuacje, z którymi ty obecnie masz do czynienia, i stali się dorosłymi przy pomocy łaski, depcząc swe własne "ja" ze wspaniałomyślną wytrwałością, ustępując w tym, w czym można ustąpić, i pozostając lojalnymi, bez arogancji i zadawania ran - z pogodną pokorą, kiedy nie można było ustępować. [Proszę więc, Panie, wejrzyj na mnie, bo] brak odwagi stawiania czoła samemu sobie, to chyba nie jest już nieśmiałość, ale zwyczajne tchórzostwo". I racz umacniać mnie takimi przykładami...

Obdarz mnie łaską otwartości na ludzi i na Twoje Słowa. "Nikt bowiem nie jest samotną wyspą" (Donne), Ty o tym także wiesz... Dopomóż mi oddalić wahania, odsunąć zbędne skrupuły i daj mi śmiałość w przyjmowaniu Twoich łask, bo "jeśli dusza nie przyjmuje łask przeznaczonych dla niej, w tej samej chwili otrzymuje je inna dusza" (PJ do św.Faustyny)...

Prawda, że zwłaszcza mnie "łatwiej jest poddać się fali i popłynąć z prądem: dzień za dniem dostosowywać się, dopasowywać, stawać się cieniem... lecz z dnia na dzień będzie znikała granica między mną, a moim społeczeństwem... Stracę orientację, gdzie kończy się "ja", a zaczyna się "oni"... I już nie będę wiedział, jakie jest moje zdanie i co sam myślę, czego sam chcę, a nawet kim sam jestem. Coraz bardziej będę się zatracał, zanikał, rozpływał się w masie, aż stanę się bezosobową jednostką. Nikim" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). A tego nie chciałbym... Proszę Cię więc, racz wejrzeć na mnie, bo "jeśli Ty, o Panie, chcesz - to ja na pewno mogę"...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

"Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami" (J13,33) - mówiłeś, Panie, do apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy. I rzeczywiście, tu, na ziemi, byłeś z nimi tylko trzy razy... W Galilei żaden z uczniów nie odważył się zadać Ci pytania: "Kto Ty jesteś ? (J 21,12) i trudno dziwić się ich nagłej nieśmiałości... Na pewno było im niezręcznie okazać Ci nieufność, bo wciąż nie dowierzali myśląc, że widzą zjawę...

Mój Boże... Jakież to dla mnie pocieszające, jak podnoszące na duchu, skoro ci, którzy z Tobą chodzili po drogach i bezdrożach, nagle, gdy sytuacja przerosła ich wyobrażenia, poczuli się niepewni i onieśmieleni. To bowiem świadczy o tym, że nie tylko ja w obliczu zaskoczenia, nie mam odwagi otworzyć ust. Nie tylko ja jestem nieśmiały, ale nawet i oni...

Podziwiam odważnych i zazdroszczę im, choć wiem, że nawet "na wojnie niewiele zdałaby się odwaga żołnierzy, którzy stawiają czoła wrogowi, gdyby nie było innych ludzi, którzy - nie biorąc pozornie udziału w walce - zaopatrują żołnierzy w amunicję, pożywienie i lekarstwa" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)... Innych, może nieśmiałych jak ja; pracujących gdzieś w ukryciu, na uboczu, bez których odwaga przestałaby być sobą... Ja także mam świadomość własnej wartości i wiem, że moja praca ma sens. Mimo to ciężko mi z tą moją straszną wadą, bo już nie raz się przekonałem, że "podczas gdy nieśmiały rozmyśla, odważny idzie naprzód, zwycięża i powraca" (przysłowie greckie)...

Panie, Ty wiesz, że "kiedy nieśmiałość jest tylko jedną z cech charakteru i nie zanadto przeszkadza w życiu, to wszystko jest w porządku. Jeśli jednak pozbawia szans, możliwości, to już jest fobia społeczna, którą trzeba leczyć" (E.Brodowska). Pozwól mi więc pamiętać o tym, że "ja" to jestem "ja", ale dopiero z moim światem - z ludźmi, ze sprawami, z rzeczami... Bez niego nie byłoby mnie... Staję się przez świat, w którym żyję, o ile potrafię w nim się zaznaczyć: o ile wypowiadam swoje zdanie, znajduję swoją pozycję, wyrażam osobisty stosunek. W przeciwnym razie nie ma mnie, bo znikam pod nawałą spraw, ludzi i wszelkich rzeczy" (wg ks.Mieczysława Malińskiego).

"Odwagi, zawsze odwagi" - zachęcał święty ojciec Pio. "Pan jest z nami, gotów zawsze wysłuchać naszych sekretnych wyznań". Błagam więc, Chryste, pomóż mi tym bardziej, żeś powiedział: "Proście, a będzie wam dane" (Mt 6,7)... Zdejmij ze mnie te straszne okowy nieśmiałości i racz umocnić wiarę, że nie jestem gorszy od innych. Przecież i oni mają opory w różnych sytuacjach... Pomóż pamiętać o tym, że "zaledwie kilka razy w życiu może zaistnieć okazja, ażebym był odważny, ale każdego dnia mam tę możliwość, by nie okazać się tchórzem" (wg René Bzina).

Umocnij moją wiarę w to, że "tylko wówczas uda mi się naprawić jakąś rzecz, gdy będę walczył z nią, używając zdecydowanej metody i samozaparcia. Nie mogę bowiem oczekiwać od Boga, że będzie ze mną współpracował w zlikwidowaniu czegoś złego, co we mnie tkwi z powodu wielu lat mego lekceważenia albo złych przyzwyczajeń" (Andrea Gasparino).

"Ileż było moich świetnych pomysłów, inicjatyw, projektów, rozwiązań, zapewnień. I co z nimi ? Jakże mogłoby życie moje inaczej wyglądać... lecz łask dawanych mi wtedy nie podejmowałem... [Proszę Cię więc, dopomóż mi] "starać się dookreślać. Strzec się półtonów, półświateł, półcieni, unikać dwuznacznych sytuacji, niedopowiedzeń. Bo inaczej nagromadzi się tyle niejasności i nieporządku, że sam przestanę wiedzieć kim jestem i kim są ludzie, którzy otaczają mnie. A wtedy życie stanie się [jeszcze bardziej] nieznośne" (wg ks.M.M.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

Ty wiesz, o Chryste, że nawet Piotr, dopiero wtedy gdy Duch Święty umocnił go swymi łaskami, "stanął razem z Jedenastoma i przemówił do tłumów donośnym głosem: "Niech cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg Panem i Mesjaszem" (wg Dz 2,14 i 36). Dopiero po zesłaniu Ducha. Wcześniej nie zrobiłby tego... Ja jednak nie odważyłbym się na takie wystąpienie ani wcześniej, ani teraz, bo jestem tak bardzo nieśmiały... Nie tylko wstydziłbym się wystąpić przed tłumem, ale nie miałabym odwagi kogokolwiek nagabywać w swoich sprawach, jak tamta natrętna wdowa (Łk 18,3) ani natarczywie prosić o chleb nawet przyjaciela, a już tym bardziej w nocy (Łk 11,5)...

"To ci, najmniej utalentowani - mówił o takich ksiądz Maliński - marnują sobie życie. Brak im siły przebicia, brak im odwagi, by zagrać jednym talentem... Przestraszeni tym, że inni mają więcej, onieśmieleni, zakompleksieni tracą to, co otrzymali... [Boże... Niech będzie to] ostrzeżeniem też skierowanym do mnie, który nie jestem geniuszem, bym wiedział jakie niebezpieczeństwo rysuje się przede mną. Bym umiał jak najlepiej wykorzystać i to niewiele, które otrzymałem"... Spraw, bym się "nie przejmował tym, jakie usposobienie komuś dałeś, albo jaką mu w życiu wyznaczyłeś drogę... ale żebym pozwolił na Twe działanie we mnie. Ty bowiem jesteś sprawcą dzieła, więc nie do mnie należy troszcz się o to, jak Ty to czynisz - czy w sposób naturalny, czy też w nadprzyrodzony. Do Ciebie przecież należy natura, jak i łaska. Nie moja to sprawa, jakie działanie bardziej Ci odpowiada, albo też, czego dokonujesz we mnie i w innych ludziach. Proszę więc, działaj, Panie tam i w taki sposób, jaki tylko Ci odpowiada" (wg Mistrza Eckharta OP).

To prawda, jak mi nieraz trudno z tą moją wadą żyć. Korzę się więc przed Tobą, bo "Ty znasz mnie dokładnie takiego, jaki jestem... Ty mnie osądzasz; Ty, Panie, wiesz o mnie wszystko, ponieważ mnie stworzyłeś" (wg św.Augustyna). Tak więc dziś "ofiaruję Ci się taki, jakim jestem; ofiaruję Ci wszystko, co mam i co mogę. Wszystko [dziś] wkładam w Twoje ręce" (wg MB do Cataliny Rivas) i proszę - przemień mnie, bo Ty najlepiej wiesz, jak bardzo mi potrzebna łaska zwykłej odwagi. Bądź tak dobry i racz podarować mi ją. "W Twoim na każdy dzień natchnieniu niech będzie światło moje; w rozumieniu codziennej Woli Twojej, prace moje; a w wypełnianiu jej, wszelkie zasługi moje" (Juliusz Słowacki)...

Dopomóż mi roztropnie korzystać z Twego wsparcia i nie dozwalaj bym się czuł pokrzywdzony z powodu swojej wstydliwości. "Jest bowiem wstyd, co grzech sprowadza, i wstyd, który jest chwałą i łaską" (Syr 4,21)... Dopomóż mi "nie mówić tego, o czym należy milczeć, ale też nie przemilczać tego, co należy powiedzieć".

Pozwól mi pokonać nieśmiałość w zwracaniu się do Ciebie, bym nie czuł się niegodny rozmowy z Tobą, moim Bogiem, na modlitwie... ani łączenia się z Tobą w Najświętszej Eucharystii. I pozwól, abym czuł oparcie w tych, którzy są najbliżsi mi; bym czuł, że mnie kochają, bo dopiero wtedy "będę mógł "przebić się", kiedy będę miał pewność, że jestem miłowany. Bo kiedy ktoś miłuje nas, wtedy jesteśmy silni" (wg bł.Jana Pawła II)...

"O Duchu Święty, Duchu mej duszy... We wnętrzu mego serca ciągle odżywają obawy i rozmaite lęki. Ciągle się boję odrzucenia i brak mi akceptacji. Proszę więc, zabierz wszystko to, co mnie obciąża i co niepokoi mnie... Wierzę, że możesz mnie uzdrowić. Uczyń to, proszę, przychodząc do mnie ze swoją łaską i umocnieniem. Napełnij mnie, o Duchu Święty męstwem oraz odwagą" (wg "Minimodlitewnika dla chłopaków")... Wszak "Ty jesteś Pocieszycielem, Tobie więc dziś przedstawiam wszystkie me utrapienia. Racz wejrzeć na nie swym Boskim okiem i racz pocieszyć mnie, bym został od nich już na zawsze uwolniony, lub - jeśli tak się Woli Bożej będzie podobało - abym cierpliwie, z chwałą Bożą i swą zasługą znosił je" (wg Modlitwy do Ducha Świętego) tak długo, jak Bóg zechce.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

"Była cicha i piękna, jak wiosna..." - mówią o Tobie, Matko, słowa prześlicznej piosenki. Cicha... a więc zapewne i nieśmiała, skromna i pełna pokory; tak bardzo podobna do mnie, Maryjo... Tyle, że tam, gdzie trzeba było - Ty, Panno Czysta, miałaś odwagę. Nie bałaś się zapytać Posłańca Niebieskiego: Jakże się to stanie ? (Łk 1,34). Nie krępowałaś się prosić Syna o pomoc w nagłej potrzebie dla bliźnich (J 1,3). Ale ja nie śmiałbym... Błagam Cię zatem, Matko Najświętsza, dopomóż mi zachować skromność i pokorę, lecz uproś dla mnie taką odwagę, jaką miałaś Ty...

Odwagę, która "nie jest nieroztropnością ani bezmyślną zuchwałością, ani zwyczajną bezczelnością, ale męstwem, cnotą kardynalną, niezbędną dla życia duszy" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). I naucz mnie "odróżniać cichość i łagodność od niedołęstwa i od niezaradności" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Niektórzy bowiem uważają, że "człowiek "cichy", to najczęściej człowiek zamknięty w sobie, żyjący tylko własnym życiem, nie zwracający na siebie uwagi, lękliwy, o małym poczuciu wartości. Inni znów "cichym" nazywają człowieka wygodnego i spokojnego, który nie poddaje się wrażeniom, unika wysiłku i nie wysuwa się na czoło. Ja jednak nie do takiej cichości chciałbym dążyć, bo to są typy ujemne...

Chciałbym być "cichym" we wzorowym spełnianiu swoich obowiązków, cieszącym się autorytetem, taktownym, delikatnym, skłonnym do rady i do czynnej pomocy swoim bliźnim. Chciałbym osiągnąć taką "cichość", która wyraża się szacunkiem dla drugiego człowieka, delikatnością i taktem w postępowaniu wobec innych, nie narzucaniem swej oceny, nie "rozpychaniem się" łokciami, ale oddziaływaniem poprzez swoje wartości wewnętrzne... Chciałbym być "cichym", ale w znaczeniu ewangelicznym, czyli takim człowiekiem, który cały swój los, całą swą przyszłość, spokojnie wkłada w ręce Boże i zawsze od Boga oczekuje pomocy; człowiekiem, który jest cierpliwy i nie ugania się za dobrami ziemskimi. Człowiekiem, którego zawsze cechuje spokój, ale nie bezsiła" (wg ks.SAC)...

Niech odrobina nieśmiałości będzie wyrazem mej subtelności, ale zachowaj mnie od asekuranctwa, bo "kiedy człowiek zajmie postawę, że lepiej nie wysuwać się, lepiej się nie narażać, lepiej się nie wychylać, tym samym godzi się na ograniczenie swojej własnej godności i rezygnuje z jej obrony" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Proszę Cię, naucz mnie "swobodnie wychodzić do ludzi i traktować ich jak partnerów... Pomóż mi pozbyć się kompleksów, że jestem głupszy, że słabszy, że zależny... Naucz mnie nie bać się ich i spokojnym spojrzeniem oceniać ich działanie... Pozwól mi zacząć być sobą; człowiekiem o swoim nazwisku, imieniu, dacie urodzenia... Dopomóż mi przełamać strach... i nigdy więcej nie zacierać swojej tożsamości. ["Nie dozwól mi się pchać, by mnie nie odsunięto ani stać za daleko, by o mnie nie zapomniano" (wg Syr 13,10)]...

Pozwól mi stać się wolnym, abym mógł mówić jako ja, działać jako ja i myśleć jako ja... nawrócić się do siebie - nawrócić się do Boga i nie zrażać się złem. Bo ono coraz bardziej się panoszy, otacza i osacza. Coraz bardziej bezczelne, aroganckie, pewne siebie... bo ono agresywne, przekonywujące, efektywne i efektowne... Bo dziś bezwzględność się podoba, bo ludzie podziwiają, szanują... I strzeż bym się nie przeląkł, że jestem ostatni" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), lecz bym pamiętał o tym, że "człowiek w każdej sekundzie swego życia może stać się gotowym do podjęcia swojego, przeznaczonego mu dziedzictwa. A wtedy Bóg ze swego wielkiego miłosierdzia uzupełni jego braki, choćby to było całe życie braków, a tylko ta ostatnia sekunda - przejrzeniem" (PJ do Anny Dąmbskiej)...

"Pozwól mi, Matko, wszystko czynić z Tobą, we wszystkich pracach wzorować się na Tobie, jako na idealnym wzorze wszelakiej cnoty i doskonałości; wzorze, ukształtowanym przez Ducha Świętego w czystym stworzeniu, bym według swoich sił mógł naśladować Cię. Pomóż mi, przy każdym moim czynie zastanowić się, jak Ty postępowałaś lub jak byś postąpiła, gdybyś była na moim miejscu" (wg św.Ludwika Marii Grignion de Montforta).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

"Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię" (Mt 5,5)...

Jakże gorąco kocham Cię, Jezu, za wszystkie Twoje słowa umacniające nawet najsłabszych; za obietnice, którymi ogarniasz najmniejszych i wzgardzonych, a potem nagradzasz, hojnie, po królewsku, jak Najświętszą Matkę swoją, która też była cicha.

Pani i Matko moja; Królowo Miłosierdzia, która "nie pytasz o zasługi; śledzisz tylko nasze biedy, aby ratować tych, którzy najwięcej ich doznają (św.Alfons Maria Liguori) - zwracam się do Ciebie prosząc o wstawiennictwo w tak ważnej dla mnie sprawie. Ty, której Syn niczego nie odmawia, uproś dla mnie łaskę wyzwolenia z wady chorobliwej nieśmiałości.

Pomóż mi, gdy zajdzie potrzeba: "pukać, dobijać się, łomotać; prosić, błagać, żebrać, domagać się, żądać; trwać uparcie, nieustępliwie; zaufać, oddać się, poświęcić; wydzierać ze swojej tchórzliwości, głupoty, małości - okruchy odwagi, wspaniałomyślności i wiary, bo tylko wtedy otrzymam, znajdę, będzie mi otwarte; tylko wtedy utworzę siebie ponad miarę swoich ograniczeń - bo tylko wtedy będę mógł stać się człowiekiem... [Pomóż mi] potrącanemu przez rozbieganych ludzi, którzy to w tę, to w tamtą stronę; którzy w panice to do przodu, to do tyłu - przytulić Jezusa do serca swego, jak Ty, o Matko, tuliłaś Go, gdy szłaś z Nim poprzez tłum do świątyni... I nie dozwalaj mi zastraszyć się, zakrzyczeć, zagadać; nie daj mi się zwieść... Nie daj mi Go wytrącić z rąk. To na pewno dojdę" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). A przede wszystkim, pomóż mi na zawsze w sobie zakodować, że "u źródła lęku leży brak zaufania Bogu i skoncentrowanie na sobie" (wg o.Remigiusza Recława SJ)...

"Pomnij o najmiłościwsza Panno Maryjo, iż od wieków nie słyszano, aby ktokolwiek uciekający się pod Twoja obronę, błagający o Twoją pomoc i żebrzący Twego wstawienia, został kiedy od Ciebie opuszczony. Tą ufnością ożywiony, o Panno nad pannami, o Matko, do Ciebie biegnę, do Ciebie przychodzę i jako grzesznik płaczący staję przed Tobą... Nie chciej, Matko Słowa wcielonego gardzić słowami moimi, ale je usłysz i łaskawie wysłuchaj. Amen" (wg św.Bernarda)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej