wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

RZEPRASZAMY CIĘ ZA ZNIEWAGI I ZA WSZELKI BRAK CZCI




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

"Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny, sprzeciwia się naszym sprawom... Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną" (Mdr 2,12; 19-20) - takie zakusy niegodziwe proroczo brzmiały w uszach autora biblijnej Księgi Mądrości. Od tego czasu minął wiek, a może dwa, gdy każde słowo dokładnie się spełniło. Zrobiono więc zasadzkę i... na znak Judasza "zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie oraz starszych" (Mk 14,43) wnet okrążyła Cię, o Chryste - Panie i Boże nasz...

A Ty "wyszedłeś na spotkanie wrogo nastawionej ludzkości, z rękoma wzniesionymi w górę, nie mając nic prócz daru z siebie. Ogołociłeś się ze wszystkiego... a takie postępowanie wzbudza u ludzi odrazę" (o.Lomurno OCD). Bo wielu razi dobro i pogardzają nim... Ty zaś, stanąłeś wobec zła jako "sprawiedliwy, jako upokorzony; prześladowany przez bezbożnych... Na Ciebie, najniewinniejszego, spadła straszliwa zawiść wszystkich, którzy poczuli się dotknięci świętością Twego życia i Twojej nauki" (wg o.Gabriela od św.Marii Magdaleny OCD). I tak, choć byłeś "dobroczyńcą społeczności, zostałeś uznany za nieprzyjaciela, toteż wypowiedziano Ci otwartą wojnę" (wg Sługi Bożego Leona Dehon). Dalej już "poszło gładko"...

"Członkowie Sanhedrynu tak poniżyli się, że uderzyli Ciebie, bezbronnego Człowieka. A potem ich poddani, pozostawieni sami, ulżyli sobie już do woli. Otoczyli Cię zwartym kołem, by rozpocząć straszliwą, brutalną zabawę. Pluli Ci w twarz, a potem zawiązali Ci oczy i wymierzając Ci policzki wołali szyderczo: "Prorokuj Mesjaszu, kto Cię uderzył" (Mt 26,68)... Tak, jakiś czas, zgraja zbirów zabawiała się grubiańsko, mnożąc obelgi i rzygając na Ciebie różnymi i najohydniejszymi wyzwiskami (Mt 26,67-68; Mk 14,65; Łk 22,63-65)" (wg Henriego Daniel-Ropsa). Nikt nie zamierzał liczyć się z Tobą, bo wcześniej już ukuto Ci tak straszliwą opinię, że prawie nikt nie widział w Tobie nie tylko jakiejkolwiek godności, ale, dosłownie - nic dobrego. Bo z Tobą kojarzono jedynie zniewagi i tak wielki brak czci, że nikt inny poza Tobą nie był tak poniżony...

"Choć byłeś Synem Bożym, a na ziemi, potomkiem z królewskiego rodu, uznano Ciebie za człowieka NISKIEGO POCHODZENIA. Chociaż dałeś się poznać ludziom jako szlachetny i dobry człowiek, byłeś SZYDERCZO traktowany jako Galilejczyk... Ty, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zostałeś WZGARDZONY. Ty, który potrafiłeś pościć czterdzieści dni, byłeś też wyszydzony jako ŻARŁOK I PIJAK. Ty, który nawet zmarłym przywracałeś życie, miałeś zostać przez swoich STRĄCONY ZE SKAŁY. Ty Najświętszy zostałeś PRZEKLĘTY przez swoich. Ty, sama Miłości, zostałeś ZNIENAWIDZONY. Ty, nieskończona Słodyczy, zostałeś ODRZUCONY. Ty, który jesteś samym Niebem, zostałeś NAZWANY DIABŁEM. Ty, sama Niewinności, zostałeś potraktowany jako SZALENIEC. Ty, Najczystszy, zostałeś nazwany GORSZYCIELEM. Ty, Prawdo odwieczna, zostałeś uznany za ZWODZICIELA. Ty, który nawet duchom nieczystym rozkazywałeś, zostałeś uznany za OPĘTANEGO. Ty, który byłeś Chlubą swoich ziemskich rodziców, od innych krewnych usłyszałeś, że ODSZEDŁEŚ OD ZMYSŁÓW...

Ty, Zbawicielu, zostałeś określony życiowym BANKRUTEM. Ty, będąc wszechmocny, zostałeś PODEPTANY. Ty, choć uczyłeś szanować Boga, otrzymałeś straszliwy przydomek BLUŹNIERCY. Ty, Bóg ogołocony, zostałeś potraktowany jak jakiś UZURPATOR. Ty, chociaż byłeś wierny Bogu, zostałeś okrzyknięty jako HERETYK. Ty, choć się nie wdawałeś w żadne układy z diabłem, zostałeś posądzony nawet o CZARNOKSIĘSTWO... Ty, sama Mądrości, zostałeś nazwany ZAROZUMIAŁYM. Ty, sama Uczciwości, zostałeś nazwany OSZUSTEM. Ty, Boże wcielony, zostałeś WYŚMIANY. Ty, życząc dobrze nawet wrogom, zostałeś przez żołdaków HANIEBNIE ZNIEWAŻONY. Ty, Najpiękniejszy z synów ludzkich, zostałeś OSZPECONY. Ty, będąc do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu, zostałeś nazwany GRZESZNIKIEM" (wg o.L.jw.), choć wcześniej już mówiłeś, że "nie jesteś opętany, ale czcisz Ojca swego, a oni Cię znieważają" (wg J 8,49)...

Nawet zapłata jaką Judasz otrzymał za wydanie Ciebie, była poniżająca... "Trzydzieści srebrników odpowiadało bowiem, mniej więcej takiej kwocie, za jaką w czasach obecnych można byłoby ubrać się kompletnie, chociaż skromnie. To bardzo mała cena za tak ogromną zbrodnię... Mogła być ona ustalona na podstawie okupu, jaki należało zapłacić za śmierć niewolnika. Takie więc określenie wysokości tej kwoty, miało wyraźnie wydźwięk obrażający Cię" (wg H.D-R jw.)...

O Jezu... Choć wszystko to działo się już tak dawno, my dzisiaj, korząc się przed Tobą, z całego serca przepraszamy za wszystkie te zniewagi, za wszystkie poniżenia, za całą niegodziwość ludzi współczesnych Tobie. Bądź miłościw, o Chryste, tamtym niegodziwcom i nam, którzy wcale tak bardzo od nich się nie różnimy, bo wszyscy jesteśmy skażeni winą oskarżycielstwa... Już "poczynając od Adama, który zrzucił winę na Ewę, a ta na węża, człowiek zawsze stara się zwalać winę na innych; także na państwo albo na całe społeczeństwo... a jeśli to miałoby się okazać niemożliwe, zwala winę na Boga... Bo tak już jest, że bardzo rzadko człowiek posiadający światły umysł i sumienie, mówi: "to moja wina. To ja muszę zmienić swe życie. To ja osobiście muszę zapłacić czy naprawić zło". Człowiek nieomal zawsze szuka kozła ofiarnego i dlatego oskarżył Ciebie, najniewinniejszego na świecie, Panie nasz, Jezu Chryste" (wg o.L.jw.). Prosimy zatem, wybacz nam takie podejście do swych win, takie rozumowanie...

"Obraz Boga wszechmocnego, który ze względu na swą moc odległy jest i niedostępny, to główne oskarżenie - jak mógłby troszczyć się o swoje stworzenie, skoro On sam, taki Wszechmocny, nie cierpi, a nasze losy zdają się mało Go dotyczyć" (Philippe Madre) - tak mówi wielu ludzi... "Jonasz wyrzucał Bogu Jego miłosierdzie i łagodność, ale oczywiście wyłącznie wobec Niniwitów. Nie przyszło mu do głowy, że w pierwszym rzędzie jemu samemu potrzebne jest miłosierdzie i że on sam korzysta z Bożej łagodności, na którą tak obrusza się; że on sam, jako prorok niewierny, nieposłuszny - przenosi własne interesy, narodowe i swoje prywatne urazy nad wielkie sprawy Boże. Nadto, w swym zaślepieniu, śmie osądzać Boga" (wg s.Emilii Ehrlich OSU), zupełnie tak jak ci, co przypisują Mu najgorsze grzechy i wady ludzkie: pychę, zazdrość, mściwość, bezduszność, okrucieństwo... i "przedstawiają obraz Boga w sposób odpowiadający instynktom albo wypaczeniom, jakie kryją się w sercu lub umyśle człowieka" (P.M.jw.)...

A iluż "bluźni Bogu, haniebnie ubliżając Jego majestatowi" (H.D-R jw.). Ilu znieważa Go w obliczu śmierci swoich najbliższych. Ilu "w swym sercu nosi żal do Niego, nawet przez całe swoje życie" (s.Kinga Helena Szczurek)... Prosimy zatem wejrzyj na nich, bo nie wiedzą, co czynią i pomóż im zrozumieć, że "i Ty doświadczałeś głodu, pragnienia i zmęczenia. I Ty, [jak każdy], byłeś kuszony przez szatana. I Ty patrzyłeś na to, jak opuszczają Cię kolejno znajomi, bliscy oraz uczniowie, a jeden z najbliższych wydaje Cię na śmierć, w dodatku za pieniądze" (s.E.E.jw.)... lecz nie bluźniłeś Ojcu swemu, nie złorzeczyłeś tym, co byli przyczyną Twoich cierpień. Przeciwnie, w takich momentach wiedziałeś o tym, że pozostaje Ci jedno: ufność w miłość ojcowską...

Wejrzyj na tych, co w ciężkich chwilach straszliwie bluźnią Bogu i obwiniają Go o wszystko, co najgorsze. I spraw, by zrozumieli jak wielki jest ich grzech; jak wielką przykrość robią Temu, który ich stworzył, wyposażył we wszystko, co najlepsze, zaś Wola Jego jako w niebie, tak i tutaj, na ziemi, musi być rzeczą świętą... A od nas, zechciej przyjąć to pokorne przebłaganie i złóż u świętych Bożych stóp naszą ekspiację za całe zło, jakim my, ludzie, którzy "przed Bożym obliczem - prochem jesteśmy i niczem" (wg Adama Mickiewicza) - znieważamy Majestat Najwyższego Pana...

Jezu, my wiemy o tym, że już w Nazarecie próbowałeś swoim krajanom wytłumaczyć, że "często prorok bywa ozięble przyjmowany przez swoich, bo patrząc na niego zbyt po ludzku, dyskutują na temat jego osoby i jego uprawnień, miast skłonić głowę przed nim jako przed wysłannikiem Boga... To upomnienie zamiast wezwać ich do zastanowienia, tak bardzo rozjątrzyło ich, że wypędziwszy Cię z synagogi i z miasta, zaprowadzili na szczyt góry, na której było położone, grożąc strąceniem" (wg o.Réné M.de la Broise TJ) w przepaść.

Bo cały "świat, a zwłaszcza człowiek, tak dziwnie urządzony jest, że to, co w nim ważniejsze, trwalsze, jest uciskane przez to, co mniej ważne i zdecydowanie przemijające... że to, co jest zniszczalne próbuje atakować to, co jest niezniszczalne. Niechaj więc naszym obowiązkiem będzie ochrona tego, co jest niezniszczalne, co nieprzemijające" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)... oraz uświadamianie wszelkim oszczercom i bluźniercom, że Boga trzeba szanować. Że trzeba Go przepraszać za wszelkie uwłaczanie Jego Boskiej godności. Że trzeba wynagradzać Mu przez zadośćuczynienia; trzeba "ponawiać w ciągu dnia pokutne akty żalu, jako że Bóg jest ustawicznie obrażany i, niestety, nie wynagradza Mu się za te grzechy w tym samym rytmie" (wg św.Josemarii Escrivy do Balaguera). A przede wszystkim - trzeba natychmiast reagować na Jego znieważanie.

Bo "chrześcijanin nie może odwracać się od świata, niezależnie od tego, jak brzydki byłby jego widok; i nie może oddalać się od niego, niezależnie od skorumpowania środowiska; i nigdy nie powinien uciekać od ludzi, chociaż mogą być omotani własnymi problemami... Chrześcijanin ma znajdować się u źródła wydarzeń" (wg ks.Jesúsa Urteagi)...

O Chryste, Ty wiesz o tym, że "słowa i zdania, które wychodzą z naszych ust, i które często, lekkomyślnie i bez zastanowienia wypowiadamy, nie idą na wiatr i nie przepadają [w nicość]. Pozostają rzeczywistością, która później dogoni nas. Kłamstwa powrócą do nas niczym bumerang, a mówiąc dobitniej: spadną na nas" (Gloria Polo www.gloriapolo.net) może znienacka i wezmą odwet za to zło, którym ugodziliśmy innych. Błagamy więc, przebacz nam, Panie, wszystko najgorsze, czym pokrzywdziliśmy ich, zwłaszcza oszczerstwa i zniewagi, bo wiemy już, że "co uczyniliśmy im, Tobie uczyniliśmy" (wg Łk 25,40); Ciebie oszkalowaliśmy, Ciebie znieważyliśmy. A to jest wielki grzech...

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowane Pana Jezusa

Sprytnie podeszła do problemu zwanego: "Jezus z Nazaretu" - starszyzna żydowska skupiona przy świątyni. Wiedziała bowiem, jaką wagę przykłada się do tego, by zachować dobre imię; by nie narazić się na hańbę zniesławienia. Przeto widząc, że Ty, o "Jezu, masz wielu zwolenników i nie chcąc narażać swojej popularności, postanowili uzyskać skazujący wyrok władz rzymskich, na które w oczach ludu miała spaść odpowiedzialność za Twoje uśmiercenie... Jednak Piłat, namiestnik rzymski, przejrzał owe zamiary Żydów i zaczął czynić szereg zabiegów o uwolnienie Ciebie...

Sądząc zapewne, że zebrany lud będzie wspierał te zabiegi, spytał, kogo miałby uwolnić z okazji święta Paschy: Ciebie, o Jezu, czy przestępcę Barabasza ? Lecz sprytni sanhedryci zwijali się wśród ludu, agitując za uwolnieniem tego, który (Mt 27,20) w imię rozsądku i zwykłej uczciwości nie mógł być uwolniony. I tak, niespodziewanie, w "demokratycznych wyborach", wybrano Barabasza... "Istotą tłumu jest bowiem to, że każdy, kto się w nim znajduje, wyrzeka się swojej indywidualności, samodzielnego myślenia i rezygnuje ze swojej osobistej wolności... z godności, praw... i zrzeka się odpowiedzialności... Nie chce być sobą - za cenę kromki chleba lub igrzysk. Niech się dzieje, co chce, albo co chcą, ja zgadzam się, jeżeli inni też. I taka postawa przewija się przez wieki" (wg ks.Mariusza Pohla)...

"Prokurator chciał jednak dać Żydom jakąś satysfakcję, aby w ten właśnie sposób nakłonić ich do ustępstw. Dlatego skazał Cię na ubiczowanie... Nie dla dogodzenia swojemu okrucieństwu, lecz by ustąpić Żydom" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ), a "biczowanie miało być połowicznym załatwieniem nabrzmiałej sytuacji... Ani odmową - ani załatwieniem sprawy, choć w gruncie rzeczy stało się odwleczeniem wyroku. Kompromis, prowizorka... ot, po prostu - półśrodek" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)... I chociaż "Piłatowi nie podobało się to krwawe widowisko, które chcieli urządzić Żydzi, to jednak ugiął się... I tak, stał się na wieki patronem wszystkich tych, którzy dla własnej swej kariery - politycznej, artystycznej albo gospodarczej - gotowi zrobić wszystko; wszelkie świństwa nierzadko wbrew własnemu sumieniu - pod presją poprawności politycznej" (wg ks.Marka Starowieyskiego), czy pod naciskiem swego własnego wyrachowania... A tamci ? Patronami wierzących obłudników...

Ty wiesz, o Chryste, że "już samo biczowanie niewinnego było nie tylko jawną niesprawiedliwością, ale także przestępstwem, bo gdyby nawet poprzestano na samej karze tej straszliwej rzymskiej chłosty, uczyniono by Cię kaleką na resztę Twego życia. Poza tym, skazaniec, którego czekała kara śmierci, był uważany za wyjętego spod prawa. Oprawcy mogli więc bezkarnie robić z nim to, co chcieli" (wg ks.A.J.jw.)...

I dziś tak wielu tych, którzy uważają się za wierzących, nie okazuje żadnego respektu wobec Boga, ni żadnych zahamowań... Zarówno przykazania Boże, jak i nauki Ewangelii, dla wielu nic nie znaczą. A jeśli od czasu do czasu przypomną sobie o nich, to jedynie w tym celu, by w sposób świętokradczy podnosić na nie rękę; by je tłumaczyć po swojemu, tak jak im jest wygodnie. Aby naciskać władze kościelne do oficjalnej zmiany Boskich intencji, które stanowią ich podstawę; aby podważyć to, co już od dwóch tysięcy lat jest fundamentem wiary... I żaden z tych, którzy wnioskują takie zmiany, nie ma nawet najmniejszych skrupułów wobec tego, że sam jest katolikiem, a przynajmniej ochrzczonym. I nawet nie pomyśli o tym, że swym postępowaniem znieważa Stwórcę swego, Boga, Wszechmoc i Wszechpotęgę... Dzisiaj więc przepraszamy Cię za wszystkich, którzy czynią jakiekolwiek zakusy na świętą księgę Ewangelii, w której są Twoje słowa.; za wszystkich, którzy lekceważą i nie szanują ich...

Wielu innych wierzących "przychodzi do kościoła, tyle, że ze swoją skłonnością do lenistwa, do wygodnictwa, do chciwości, do interesowności... ze swoim rosnącym cwaniactwem, odkrytą zdolnością do przepychania się łokciami, do traktowania ludzi jak szczebli drabiny, po której trzeba iść coraz wyżej. To staje się ich stylem życia, metodą na przetrwanie... [Wielu "przynosi przed ołtarze moc różnych swoich grzechów, przywiązanie do grzechów i radość grzechów, i... miłą pamięć tych grzechów. Przynosi plan następnych grzechów" (wg ks.Tadeusza Ryłko)]. I coraz trudniej im uwierzyć, że pieniądze i gromadzenie rzeczy, to nie jest najważniejsze w życiu; że istotna jest miłość a nie walka z innymi, że miłość to po prostu bezinteresowność - gdy oni coraz bardziej przyzwyczajają się do myślenia i działania wyłącznie w kategoriach własnego interesu" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

Są również tacy, którzy właśnie z tego powodu całkowicie zrównali niedzielę - Dzień Pański - z pozostałymi dniami, w ten sposób zamieniając możność obcowania z Tobą - na "biznes", jakby mało było innych, roboczych dni. Nie myślą bowiem o tym, że każde opuszczenie niedzielnej Mszy Świętej, bez jakichś ważnych i uzasadnionych powodów, jest grzechem ciężkim, a Dzień Pański spędzony z dala od Boga - "źródła miłości i świętości", może oddalić ich od Niego - na zawsze już, a może nawet i na całą wieczność... "Zło [bowiem, w każdej sytuacji] jest aktorem doskonałym. Zagra każdą rolę, na każdej scenie, w każdym języku. Zastosuje wszelki rekwizyt. Posłuży się samym dobrem, by je w końcu zniweczyć. Wszystko zrobi, by ograniczyć Boga w człowieku, aby zniszczyć ludzkiego ducha i zamknąć go tylko w przestrzeni doczesności" (Agnieszka M.Owczarska)... A to już jest nie tylko zerwanie więzów z Bogiem, ale i znieważenie go, szczególnie przez wierzących.

To już jest bałwochwalstwo we współczesnym wydaniu, bo "dzisiaj człowiek odczuwa pokusę podziwiania, ale samego siebie" (Ojciec Święty Paweł VI) a także zajmowania się jedynie tym, co dobre jest jedynie dla niego samego, zaś bliźni mało go obchodzą. A Ty, wszechmocny Boże, w ogóle się nie liczysz... Dzisiaj więc przepraszamy Cię za to, że tacy ludzi żyją w pobliżu nas, a my nic nie robimy w tym kierunku, aby zmienili się.

Są tacy, którzy"wierzą w Boga, Jedynego, Prawdziwego... mówią o Nim, wyznając prawidłowo swą wiarę w Jego istnienie, w Jego moc, tylko nie mówią do Niego, nie modlą się do Niego; tacy "wierzący ale nie praktykujący" (wg s.Emilii Ehrlich OSU)... "Wielu mówi o Bogu, ale niewielu daje Boga, bo tak niewielu czerpie z mowy i Twych przykładów, Jezu, Chryste, moc pulsującą Twoich słów" (wg o.Dominika Widera OCD). A jeśli już "wrzucają coś do skarbony Boga, to tylko to, co zbywa im... co dla nich jest niewarte, a przynajmniej - mało warte: ochłapy modlitwy, Mszy Świętych niedzielnych, ochłapy swego życia - tak zwanych dobrych uczynków" (wg ks.M.M.jw.), sądząc, że to wystarczy. Dlatego "jeśli dusze ludzkie nie zawsze doznają siły i skuteczności sakramentów, to przyczyna tkwi w tym, że wierni przyzwyczaili się do używania ich i nie zawsze dbają o szacunek i cześć, z jaką powinni je przyjmować" (MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy).

"Przychodzą przed Świętą Hostię i swymi nieprzyzwoitymi postawami, i złymi rozmowami, zamiast oddawać Ci honory, wydają się posyłać Ci uderzenia i pluć na Ciebie... Przyjmują Cię z przyzwyczajenia i bez przygotowania, albo po to, by Cię znieważyć... I zaślepiają oczy swojej inteligencji, aby nie widzieć światła prawdy" (Sługa Boża Luiza Piccarreta). A bywa, że się dopuszczają wielkiego świętokradztwa, świadome przyjmując Najświętszy Sakrament w stanie grzechu ciężkiego lub dobrowolne zatajając jakiś grzech ciężki przy spowiedzi. I tak, szerzy się coraz bardziej "obojętność religijna, która jest grzechem katolików wierzących - nie praktykujących, jak należałoby... takich, którzy choć wierzą w Boga, to nie wyciągają stąd żadnych praktycznych konsekwencji" (wg ks.SAC).

O Chryste, "co mogło więcej kosztować Cię ? Sam krzyk "ukrzyżuj Go" i wyrok śmierci, czy świadomość, że okrzyk ten wychodzi z ust ludu, któremu czyniłeś dobrze, który uzdrawiałeś, karmiłeś chlebem i któremu odpuszczałeś grzechy ?... Na pewno zdrada tych, których wybrałeś sobie na szczególnych przyjaciół, na których liczyłeś... niewdzięczność tych, którym zawsze czyniłeś samo dobro; niewierność tych, których ubogaciłeś łaską swoją - bolała Cię najbardziej. To była rana najboleśniejsza" (o.D.W.jw.), taka jak rany Ci zadane dziś, przez współczesnych ludzi... Rany niedorosłości, obłudy religijnej; rany obojętności... Rany bluźnierstwa, świętokradztwa, braku szacunku, zdrady...

"Znaj chrześcijaninie godność swoją" - powiedział święty Leon Wielki, lecz gdzie tu mówić o godności, skoro chrześcijanie swoim postępowaniem i swoim stosunkiem do sacrum wciąż uwłaczają Tobie, Bogu, współistotnemu Ojcu... Prosimy więc, o Panie, przebacz wszystkie zniewagi, wszelki brak czci jaki spotykasz głównie pośród wierzących. Przebacz i przyjmij nasze pokorne przebłaganie, nasze wynagrodzenie i zadośćuczynienie za wszystkich, którzy sami nie poczuwają się do tego, aby Cię przeprosić - Panie i Boże nasz.

"Prosimy Cię o wybaczenie za wszystkie razy, które spadły na Twoje plecy, kiedy z miłości dla wygody, straszliwie obrażano Cię niedozwolonymi i złymi przyjemnościami. Zechciej przyjąć nasze ofiary za Twe bolesne biczowanie, aby dać zadośćuczynienie za wszystkie grzechy popełnione każdym ze zmysłów, z miłości do własnych upodobań" (Sługa Boża L.P.jw.); za zakładanie rodzin bez Boga, za niebezpieczne zeświecczenie całego życia chrześcijan... "Za łamanie Twoich przykazań, za grzechy bałwochwalczej czci dla pieniądza i wszelkich rzeczy wytworzonych ręką ludzką, i za bezmyślne zniewolenie sprawami doczesnymi... Za tworzenie w miejsce Boga rozlicznych protez i bałwanów, którym składane są ofiary z własnego zdrowia, z własnego czasu, a nawet z własnej rodziny" (wg oo.OP)... Za to, że samym naszym życiem tak często znieważamy dobrego Pana Boga, gdyż często "nie jest ono na tyle budujące, by mogło stać się przykładem dla kogoś innego" (s.E.E.jw.)...

"Jezu, składamy cały świat i wszystkie pokolenia w Twoich świętych ramionach, błagając Cię pokornie, nasza słodka Miłości, głosami Twojej własnej Krwi, abyś nikomu nie odmówił swojego przebaczenia. Prosimy Cię, byś zamknął piekło przed wszystkimi duszami i byś powstrzymał błyskawice sprawiedliwości Bożej, ażeby Boża chłosta nie spadła na ziemię i aby skarby Twego Bożego miłosierdzia mogły otworzyć się z korzyścią dla nas wszystkich" (Sługa Boża L.P.jw.).

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

O Jezu, Ty starałeś się przez lata "robić wszystko, by ludzie Cię poznali. A kiedy wreszcie zrozumieli, że jesteś Królem - Twoje najświętsze ciało przykryli płaszczem z krwi, a na głowę Ci założyli koronę z ostrych cierni" ("Modlimy się Ewangelią" - wg Giorgio), czyniąc z niej "obelżywy diadem" (Henri Daniel-Rops) dla Twego majestatu... "Do prawej ręki dali trzcinę. Potem przyklękali przed Tobą i szydząc z Ciebie mówili: "witaj, królu żydowski"... Przy tym pluli na Ciebie i trzciną bili po głowie" (wg Mt 27,29-30)... Do tak żałosnego stanu doprowadzono Cię; do stanu, który się wyrażał straszliwym poniżeniem, szczytem zniewagi, braku czci nie tylko dla Twojego Bóstwa, lecz i dla człowieczeństwa...

"I dziś doznajesz, Panie Jezu, tak gorzkich zniewag, jakich dotąd jeszcze nie doświadczyłeś" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). "Poznawszy Boga, ludzie nie oddali Mu czci jako Bogu, lecz zaćmione zostało ich bezrozumne serce i służyli raczej stworzeniu niż Stworzycielowi" (z "Konstytucji o Kościele"). Albo całkowicie porzucili swą wiarę. Pomimo, że poznali ją i przez pewien czas wyznawali - dziś powiększyli grono bezbożnych apostatów... Za wszystkich takich ludzi i za tę ich zuchwałość, dziś przepraszamy Cię...

"Grzech ukoronował człowieka taką niełaską i zagubieniem, że już nie może zbliżyć się do Twego Majestatu. Grzech zhańbił go i sprawił, że [uwłaczając Bogu, sam] stracił wszystkie prawa do chwały i honoru" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety). Przy tym "największą i najcięższą chorobą współczesnych ludzi jest poczucie odrzucenia, zbędności, niekochania, świadomość, że nie ma ani jednej osoby, której na nich zależy" (wg o.Ljubo Kurtovicia OFM)... A wielu młodych ludzi, którym nikt nie przybliżył Bożych praw - "nie mogąc dosięgnąć owoców z "drzewa wiadomości dobrego i złego", ponosi cały szereg bolesnych klęsk życiowych. W odwecie za to atakują" (Czapow) wszystko, co mogą zaatakować, siejąc dokoła siebie postrach i totalne zniszczenie.

"Człowiek potrafi być istotą wspaniałą, wielką, ale też bywa małą i złą" (ks.Józef Gaweł SCJ). Jeśli jest "dobry, to z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy" (Mt 12,35), natomiast zły - przeciwnie... "Niektórzy w swoich grzechach upadają tak nisko, wprost do poziomu zwierząt... i tak zaciekle upierają się w lżeniu Ciebie, o Panie nasz, że osiągają punkt, w którym nie są już w stanie żyć bez popełniania grzechów... Znieważają Cię nawet w nocy - jedni dla przyjemności albo dla zabawy, a jeszcze inni dla popełniania czynów świętokradczych" (Sługa Boża L.P.jw.), takich jak: znieważanie i niszczenie Twego Krzyża, niszczenie Twoich wizerunków i Twej najświętszej Matki, niszczenie albo podpalanie budowli sakralnych... jak znieważanie miejsc kultu religijnego; jak znieważanie i szydzenie z obrzędów religijnych; jak całonocne, huczne zabawy w poście albo w adwencie i zakłócanie skupienia zgromadzeń modlitewnych...

"Biedna Twa Matka, Jezu Chryste ! Ach, ileż musi cierpieć... Każdy cierń, który rani Twą głowę, przenika też Jej Serce... Każde przekleństwo, które dochodzi do Jej uszu, jest straszliwą raną zadaną Jej miłości" (o.Jacques Louis Monsabré OP)...

Cokolwiek złego by się nie działo, "tak wielu nie odczuwa jeszcze wystarczającej satysfakcji z powodu obrażania Ciebie, chcąc wypić aż do dna te wszystkie szumowiny grzechu i niemal opętańczo biegną na drogą zła... I popadają z grzechu w grzech, nie podporządkowując się żadnym Twoim prawom... I odmawiając Ci posłuszeństwa, powstają przeciw Tobie, i niemalże na złość, zdążają wprost do piekła" (wg Sługi Bożej L.P.jw.). "Świat nienawidzi Mnie mówiłeś, bo Ja o nim świadczę, że złe są jego uczynki" (J 7, 7)...

"Bywają i takie momenty, w których człowiek wydaje się być opętany jednym pragnieniem, opanowany jedną myślą, która przysłania wszelkie przeciwne argumenty rozsądku, a nawet sumienia. To znak, że kusiciel naciera" (s.Emilia Ehrlich OSU). Wtedy człowiek uwłacza czci samego Boga poprzez rozliczne bluźnierstwa. Przez odgrażanie się Bogu, poprzez życzenie Mu wszystkiego, co najgorsze i przez przypisywanie zła Jego Boskiej Osobie... Wtedy dopuszcza się nieprzyzwoitych żartów, w tym - nawet żartów z Niego samego, bez żadnych zahamowań... Bóg jest Dobrocią i Miłością, więc grzechy te są o tyle większe od pozostałych, że za tę wielką Jego miłość odpłaca się prawdziwie szatańską nienawiścią... Wtedy ludzie się prześcigają w najbardziej cynicznych szyderstwach; ośmieszają najświętsze rzeczy i profanują wszystko, co w jakikolwiek sposób związane jest z Kościołem. Dyskredytują go i tych, którzy wciąż trwają przy nim. Tutaj szczególną rolę odgrywa prasa i wszelkie media, zwłaszcza te, które są specjalnie ukierunkowane na niszczenie Kościoła. A co najgorsze, z tego powodu nikt nie ponosi nawet najmniejszych konsekwencji. Wszystko to sprawia, że "największą pokusą do grzechu jest nadzieja zupełnej bezkarności" (Marek Cycero)...

Tymczasem rzecz się ma całkowicie inaczej, bo "nasz [piekielny] wróg, chce przez to nas uczynić podobnymi do niego, abyśmy byli z nim, lecz nie w zgodzie miłości, a we wspólnictwie kary" (św.Augustyn). Bo kara jest... i "tych, którzy szanują Boga, szanuje również Bóg, a tych, którzy Go znieważają, [na koniec] czeka hańba" (wg 1Sm 2,30)... "Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiadają, będą musieli [wobec Boga] zdać sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie swoich słów każdy z nas będzie uniewinniony i na podstawie swoich słów będzie potępiony" (wg Mt 12,36-37)...

A jakże często się spotyka brak czci dla Imienia Bożego; jak często używa się go do przekleństw lub do wyładowywania swojej złości; do wymawiania go bezmyślnie, bez potrzeby, z nawyku... Jak często nadużywa się Imię Boże w różnych przysięgach, ślubowaniach; bywa, że w zakłamanych i głęboko niegodziwych... Bo wcale nie myślimy o tym, że Imię to wymaga najwyższej czci i głębokiego szacunku wobec Boga, gdyż ono święte jest...! W tym względzie nic, zupełnie nic nie może nas usprawiedliwiać, chociaż "jesteśmy tylko ludźmi i bywa, że grzeszymy. [Zbyt często] nas ponosi gniew, albo, dosłownie, wściekłość...

Tak wielu używa niekulturalnych słów, przezywa swoich bliźnich... Tak wielu jest złośliwych, którzy wciąż dokuczają, wyśmiewają, obrażają i krzywdzą ludzi... Tak wielu jest niesprawiedliwych, zbyt łatwo wydających opinie potępiające innych" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Ale najgorsze jest w tym wszystkim to, że "nie rozumieją istoty swoich grzechów" (wg św.Cezarego z Arles); że nie uświadamiają sobie, iż "cokolwiek czynią jednemu z tych braci Twych najmniejszych, Tobie, o Panie, czynią" (wg Mt 25,40), bo każda zniewaga, każde złe odniesienie wobec innych ludzi - obraża w nich samego Boga. Nie myślą o tym, że "kto ma za nic małe rzeczy, ten wkrótce podupadnie" (Syr 19,1)... Prosimy zatem, wybacz im, wybacz nam wszystkim, to że mamy na swoim sumieniu tak bardzo wiele zniewag wobec naszego Stwórcy, Boga, z powodu naszej bezmyślności, z racji nie dostrzegania Go w ludziach dokoła nas...

Dziś przepraszamy Cię za wszystkie złe dyskusje jak i za każdą zniewagę, której nieraz bezmyślnie przysłuchiwaliśmy się; za całe niewłaściwe używanie języka. I błagamy, byś "dał nam łaskę opanowania go, abyśmy mogli służyć nie światu i swoim słabościom, ale samemu Bogu" (wg ks.Mirosława Drozdka SAC)... Obyśmy zawsze pamiętali, że "z Boga nikomu nie wolno naigrywać się, bo wszystko w pewnej chwili się skończy i znikną wszelkie szanse... Był dostatecznie długi czas miłosierdzia Bożego. Wtedy odraczał Bóg wszystkie swoje wyroki, a gniew przekształcał w miłosierdzie; wychodził na rozstajne drogi, wykorzystywał nawet upadki człowieka, dla ostatecznego dobra. Lecz w tym momencie wszystko to będzie już należało wyłącznie do przeszłości" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)...

Ty wiesz, o Jezu, że "na ogół nie milczymy, gdy jest okazja, aby się bronić przed fałszem i przed oszczerstwami, i że czynimy to na ogół oficjalnie, w imię ciążącego na nas obowiązku troski o swoje dobre imię. Bronimy się... A Ty, o Jezu...? Ty nawet nie próbowałeś przedsięwziąć jakiejś akcji, która by miała sprawić to, że nie Barabasz, ale Ty zostaniesz uwolniony. [I chociaż trudno to zrozumieć], także Twoi uczniowie nie zatroszczyli się o to" (wg ks.bpa K.R.jw.) dla swego Mistrza. Prosimy zatem, bądź łaskawy przyjąć nasze wynagrodzenie za wszystko, czym zasmuca się Twoje Boskie Serce i z łaski swojej, pomóż nam zdobyć się na tyle odwagi, abyśmy "swoją przyjaźń z Nim ukazywali innym. Abyśmy zawsze reagowali, kiedy znieważa się naszego Ojca, Boga... albo kiedy się mówi źle o Jego Kościele... Byśmy nie mieli żadnych oporów, gdy trzeba uciąć złą rozmowę, która by obrażała zwyczajną przyzwoitość" (wg ks.Jesúsa Urteagi)...

Byśmy wciąż mieli na uwadze ewangeliczną Twą przestrogę: "Kto by się Mnie i Moich słów zawstydził przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi" (Mk 8,38)... i zawsze pamiętali o tym, że "prawdziwe męstwo nie boi się ośmieszenia w obronie własnych przekonań" (Miguel de Unamuno)...

"O Jezu, całujemy Twoje Najświętsze Oblicze zsiniałe i krwawiące, i prosimy o przebaczenie za tak wiele szyderstw, zniewag i obelżywości jakie przez nasze grzechy ciągle otrzymujesz; za opluwanie i za ciosy, jakich doznajesz od nas wszystkich najbardziej nikczemnych ze stworzeń" (Sługa Boża L.P.jw.). I "przepraszamy Cię za wszystkie nasze przewinienia przeciw godności ludzkiej; za brudy, które podtruwają życie ludzi ochrzczonych, a które sączą się do duszy z kaset pornograficznych, z czasopism i sex-shopów; za bezwstyd w strojach i obyczajach; za całą tę naszą wewnętrzną degenerację, która sprawiła, że już przestało się dostrzegać tak ważną granicę między dobrem a złem" (oo.OP)...

"O Jezu, Panie nasz... obejmujemy Cię i całujemy Cię, i współczujemy Ci, i uwielbiamy, i dziękujemy za siebie i za wszystkich... [Ty wiesz, że] chcielibyśmy pójść między wszystkie stworzenia, aby pokazać Twoją twarz, tak zniekształconą z ich powodu, żeby poruszyć ich do litości dla swoich własnych dusz i dla Twojej miłości. A światłem, które promieniuje z Twojej najświętszej twarzy i tą wszystko ogarniającą miłością Serca Twego, dać im poznać kim jesteś Ty i kim są oni, którzy mają czelność obrażać Ciebie... i skłonić ich, aby przed Tobą padli na twarz, by adorować i móc wychwalać Cię... Aby zechcieli Ci w imieniu wszystkich stworzeń, oddać miłość za tych, którzy Cię nie kochają, chwałę za tych, którzy wciąż pogardzają Tobą oraz błogosławieństwo, dziękczynienie i posłuszeństwo za każdego, [który uwłacza Ci]...

O Jezu, dziś adorujemy Twoje najświętsze oczy i dzięki Ci składamy za wszystkie Twoje łzy jakie z nich popłynęły... za całą Twoją Krew i te okrutne przekłucia cierniami; za drwiny, za obelgi i całą tę pogardę, jakie musiałeś znieść w czasie całej Twej Męki... Błagamy Cię o przebaczenie dla wszystkich, którzy używają swojego wzroku, by Ci ubliżać i by znieważać Cię... Prosimy także najpokorniej, racz nam udzielić łaski, abyśmy nigdy już nie obrazili Cię żadnym złym spojrzeniem... Racz przyjąć nasze przebłaganie za wszystkie kolce, które przebiły Twoją głowę, za krople Twojej Krwi, które spłynęły z niej, za ciosy, które otrzymałeś, za włosy, które Ci wyrwano... za całe dobro jakieś uczynił dla nas grzesznych... za światło i za wszystkie dobre inspiracje, jakie dawałeś nam, a zwłaszcza za każdorazowe przebaczenie nam grzechów" (wg Sługi Bożej L.P.jw.) uwłaczających Ci...

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

W tajemnicach bolesnych "widać, jak Ty, o Jezu Chryste, posłuszny Woli Ojca, nie wątpiąc w Jego miłość, wchodziłeś coraz bardziej w śmierć; jak coraz bardziej ludzki grzech pożerał Twoje ludzkie życie i pozbawiał wszystkiego" (wg ks.Stanisława Łucarza SJ)...

"Byłeś zmęczony, prześladowany, wyśmiewany; cierpiałeś... Potrzebowałeś opieki, wsparcia i pocieszenia... Byłeś zdradzany i uwięziony za to, żeś miał odwagę mówić prawdę wielmożnym tego świata. Byłeś brutalnie wleczony przed sąd, przesłuchiwany... Byłeś fałszywie oskarżany, niesłusznie osądzany, skazywany na śmierć... Upadałeś pod krzyżem i potrzebowałeś Cyrenejczyka, by pomógł Ci nieść krzyż, a także Weroniki, by otarła Twoją twarz" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

Bardzo "cierpiałeś za nasze winy i... przeciwnie, niż my moglibyśmy pomyśleć, cierpiałeś tym bardziej, że byłeś niewinny... A właściwie, to ze względu na tę niewinność, która Cię, bezbronnego, perfidnie narażała na ciężar winy tak straszliwie przytłaczającej całą ludzkość, prawie zupełnie nieświadomą wielu swych grzesznych czynów" (wg Philippea Madre). Bo wszystko to, co jest związane z okultyzmem, dzisiaj uważa się za dobrą zabawę, a nie za grzech, który straszliwie obraża Pana Boga...

"Dzisiaj, jak nigdy dotąd, ludzie z ogromną ciekawością zgłębiają królestwo szatana, uprawiając magię, spirytyzm, astrologię, a szczególnie wróżbiarstwo" (ks.Serafino Falvo). "Dziś praktyki okultystyczne rozpowszechniają się na skutek niepokoju współczesnego świata i są namiastką religii dla ludzi dalekich od życia prawdziwie pobożnego" (wg ks.SAC). Bo ludzie nie chcą wiedzieć o tym, że "okultyzm jest ciężkim grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu, a więc najcięższym grzechem, który radykalnie odcina człowieka od Boga" (wg o.Aleksandra Posackiego SJ)...

Dzisiaj króluje "bałwochwalstwo, czyli stawianie czegoś lub kogoś ponad Boga i oddawanie temu "bożkowi" czci należnej wyłącznie Bogu, który jest jeden i jako taki - godny najwyższej chwały. Bałwochwalstwem jest także wiara we wróżby, horoskopy i różne talizmany; praktykowanie zabobonów, czyli przypisywanie rzeczom stworzonym większej mocy, niż mają ze swojej natury... Dziś znowu modny jest spirytyzm, niszczący odporność psychiczną na zło, osłabiający wolę, wywołujący niezdrowe pragnienie nadzwyczajności także i w życiu religijnym" (wg ks.SAC jw.). Zdarza się jednak, że "nadprzyrodzoność w wierze, zamiast skoncentrować człowieka i zmusić do refleksji, wywołuje raczej drwiny i niechęć" (ks.bp Kazimierz Romaniuk) do zwykłych, normalnych przeżyć religijnych...

Jezu, Ty wiesz jak te praktyki straszliwie obrażają Boga, który od zawsze, od początku przez usta swych proroków mówił: "Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów i [nigdy] nie będziecie u nich zasięgać rady... Ja jestem Pan Bóg wasz" (wg Kpł 19,31). Bo "magia jest odrzuceniem prawdziwego i jedynego Boga" (o.Aleksander Posacki SJ) wszechmogącego. "Magia zakłada wiarę w niewidzialną rzeczywistość, której człowiek poddaje swoją osobę i swój los. A Pismo Święte głosi, że tą rzeczywistością nie jest Bóg, ale jakaś [przewrotna], zła istota (Pwt 18,12)" (wg ks.Andrzeja Zwolińskiego)... "Magia, wobec wizji biblijnej, przedstawia akt apostazji wobec Pana, jedynego Zbawiciela swojego ludu (Pwt 13,6) i znaczy tyle, co gest buntu przeciwko Bogu i przeciw Jego słowu (1Sm 15,23), dlatego uważana jest za czyn moralnie niegodziwy. Podobnie wszelkie "czary", w jakiejkolwiek formie by się nie pojawiły, należą do czynów, które wyłączają z dziedzictwa Królestwa Bożego (Ga 5,20)" (wg o.A.P.jw.)... Nawet "prorokowanie i wyrzucanie złych duchów; czynienie cudów, wszystko zresztą mocą Twego Imienia, Jezu... najczęściej nie ma z Tobą zupełnie nic wspólnego. Bo Ciebie, Panie, nie tylko nie cieszy takie postępowanie, ale wręcz ją potępiasz" (wg ks.bpa K.R.jw.). Prosimy więc, bądź łaskaw przyjąć nasze pokorne przebłaganie za wszystkie kontakty z ciemnością, tak wielu naszych braci...

Ty wiesz i to, jak "wielu jest praktykujących katolików, którzy chodzą na Mszę świętą i jednocześnie do wróżbitów. Zły wmawia im, że to nic złego, że i tak pójdziemy do Nieba, gdyż przecież nie czynimy nikomu nic złego" (Gloria Polo www.gloriapolo.net). Prawda jest jednak taka, że "czym innym jest proroctwo, zwiastun zbawienia Boga, a czym innym przepowiadania wróżbitów i magów, słowem... nosicieli fałszu i wszelkich kłamstw (Jr 27,9; 29,8; Iz 44,25; 47,12-15)" (wg o.A.P.jw.). Przeto "zajmowanie się magią i jednoczesne zachowywanie prawa Bożego są nie do pogodzenia" (ks.A.Z.jw.). "Nie wolno bowiem pić z Twego kielicha, Jezu Chryste, i z kielicha demonów; nie wolno zasiadać przy Twoim stole i przy stole demonów" (wg 1Kor 10,21). Dlatego "Kościół zakazuje swym wiernym jakichkolwiek praktyk spirytystycznych, w jakiejkolwiek formie, choćby tylko pasywnego uczestniczenia w nich" (wg o.A.P.jw.)...

Najgorsze jednak jest zuchwałe świętokradztwo, którego dopuszczają się przeważnie młodzi ludzie oddani szatanowi, a który w duszach ich zabiera miejsce należne Bogu... Uprawiając bluźniercze praktyki "czarnych mszy", znieważają samego Boga i w sposób świętokradczy znieważają Twój Krzyż, konsekrowane Hostie, księży, naczynia liturgiczne, wszelkie przedmioty poświęcone, a także miejsca święte. Bo nie pojmują tego, że "szatan nie jest dzieckiem, ale potworem, przyczyną, sprawcą wszelkiego zła... jest perwersyjnym, wstrętnym typem, który zniewolił wielu ludzi żądzą ciała, czarami i fałszywymi naukami np. że diabeł nie istnieje" (Gloria Polo jw.).

Bo nie chcą słyszeć o tym, że "z diabłem nie można igrać, gdyż pozbawia rozumu... [Bo nie chcą nawet myśleć o tym, że popełniając takie grzechy, którymi w najstraszliwszy sposób znieważają samego Boga, prowokują gniew Boski do wymierzenia kary... I chociaż Pan] Bóg nie jest mściwy, i nigdy nie odwraca się całkiem od człowieka" (wg ks.bpa K.R.jw.), to, jednak "odpłaca każdemu z nienawidzących Go. I nie pozostawia bezkarnie tych, co Go nienawidzą" (wg Pwt 7,10)... Prosimy zatem, wybacz im, bo to są głupi, młodzi ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy ze swych zuchwałych czynów. I przyjmij w ich intencji nasze pokorne modły, i nasze przebłaganie za ich straszną lekkomyślność...

Trzeba mieć bojaźń wobec Boga, "ale bojaźń uszanowania, a nie bojaźń niewolniczą, która jest bardzo różna od bojaźni uszanowania" (św.Faustyna). Bo tylko ci, którzy żyją w takiej bojaźni, "przygotują swoje serca, a przed obliczem Boga uniżą swoje dusze" (wg Syr 2,17). Ci, którzy mają taką bojaźń, mogą "oczekiwać Pańskiego zmiłowania" (wg Syr 2,7)...

Jezu, "Ty dźwigałeś nie swoje, ale moje ciężary, jak niewolnicy dźwigają ciężary swoich panów. Ty niosłeś ciężar wszystkich ludzi, dzieci Bożych, wygnańców, synów Ewy, Twych braci" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), bowiem "do wagi Twego krzyża zostały dodane wszystkie nasze grzechy, tak ogromne i niezgłębione jak całą przestrzeń nieba... Ty, będąc nimi przytłoczony czułeś się zdruzgotany tym straszliwym ciężarem.. Twoja [niewinna, czysta] dusza była przerażona [już samym] ich widokiem i czułeś wielki ból jaki sprawiał Ci każdy z nich. Twoja świętość była wstrząśnięta z powodu takiego ogromu brzydoty, toteż, przyjmując krzyż na swoje ramiona, aż zataczałeś się i z trudem chwytałeś powietrze, a z Twego Człowieczeństwa spływał obfity pot... [Prosimy więc, o Panie Jezu, przyjmij nasze wynagrodzenie za wszystkie straszliwe zniewagi, za brak szacunku dla Boskiego majestatu; za wszystko, czym tak lekkomyślnie wciąż obrażamy Pana Boga i pozwól nam, prosimy Cię, "zjednoczyć nasze swoje kroki z Twoimi krokami.

Gdy będziesz słaby, Panie nasz, kiedy będziesz się chwiał i kiedy będziesz bliski upadku, pozwól nam być u Twego boku, aby Cię podtrzymywać. Pozwól podstawić nasze ramiona, by dzielić z Tobą ciężar krzyża. I nie pogardzaj nami, lecz zaakceptuj nas jako swych wiernych towarzyszy" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety), którzy choć sami słabi - pragną dopomóc Ci... Pozwól nam wynagrodzić za wszystkich, którzy Twój Krzyż mają za głupstwo i wiernie stać w obronie godności Twego Krzyża...

Pozwól, abyśmy byli przykładem jak trzeba czynić z uszanowaniem "znak Krzyża: świadomie, pobożnie... tak by on był oddaniem czci dla Trójcy Przenajświętszej" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC)... i jak z najwyższą czcią odnosić się do Krzyża. Ty bowiem sam mówiłeś, że "z tymi, który ze czcią całują święty Krzyż, jesteś duchowo mocno powiązany" (wg PJ do Justyny Klotz)... Pozwól rozbudzać świadomość innych, "jak wiele ryzykują ci, którzy nie przykładają wagi do tego, jak robią znak Krzyża, zwłaszcza na koniec Mszy świętej; zwłaszcza podczas błogosławieństwa... bo to błogosławieństwo dla nich może być już ostatnim. Bo nie wiedzą, czy doczekają następnego; czy jeszcze kiedyś będą mieli możność otrzymać je od innego kapłana... Nie wiedzą, czy to nie jest ten ostatni raz w ich życiu" (wg MB do Cataliny Rivas)...

A "jeśli Kościół wezwie nas do uroczystego zamanifestowania naszej wiary i miłości pozwól, abyśmy pośpieszyli z całą ochotą. Nieprzyjaciele Boga utracą wiele ze swej odwagi i zarozumiałości, gdy ujrzą nas w pokaźnej liczbie i zrozumieją, że nie mogą rozproszyć i osłabić... A dusze bojaźliwe i chwiejne, które się trwożą i tracą odwagę na widok publicznych bluźnierstw, wzmocnią się, kiedy się przekonają, że Ty, o Jezu, jesteś czczony i uwielbiany" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP).

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Jakże musiało boleć - Boże i Stwórco nasz - Twoje Ojcowskie Serce, kiedy patrzyłeś, jak Twój Syn "cierpiał i konał pośród gwaru przechodniów, gapiów i ciekawskich... pośród włóczęgów... pośród psów i wszelkich innych zwierząt - na pewnego rodzaju placu jarmarcznym, takim, jaki najczęściej znajduje się przy bramach szczególnie wschodnich miast... Straż pilnowała, żeby nikt nie zdjął skazanych z krzyża, lecz nie troszczyła się bynajmniej o spokój ich ostatnich chwil...

Przechodnie zapewne pytali, kim są ci trzej ukrzyżowani, a stronnicy kapłanów zapewne powtarzali im najstraszliwsze oszczerstwa. Wtedy ci - jak to ludzie - lekkomyślni i podli, skwapliwie dołączali się do oskarżycieli: "Ej ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie" (Mk 15,29-30; Mt 27,40)... Zaś urzędnicy jako ludzie na stanowiskach, dołączali także swoje ohydne drwiny do drwin motłochu: "Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli on jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym"... Żołnierze trzymający straż, też naśmiewali się: jakże pociesznie patrzeć, jak Żydzi, jedni z drugich się natrząsają: "Jeśli ty jesteś królem żydowskim, wybaw samego siebie" (Łk 23,35-37)...

Przedniejsi kapłani oraz członkowie Sanhedrynu przyszli tutaj, by się nasycić swym tryumfem i także urągali swojej ofierze na krzyżu. Mówili jeden do drugiego, lecz głośno, aby każdy mógł usłyszeć ich: "Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w niego. Zaufał Bogu: niechże go teraz wybawi, jeśli miłuje go" (Mt 27,42-43)" (wg Henriego Daniel-Ropsa)... A Jezus ? Choć do zejścia z krzyża był zuchwale prowokowany - "nie zstąpił z niego, bo nie chciał posłużyć się cudem, gdyż pragnął wiary wolnej, nie opartej na żadnym niezwykłym wydarzeniu. Pragnął miłości niewymuszonej, a nie jakiegoś służalczego entuzjazmu niewolnika" (wg Fiodora Dostojewskiego), bo zbyt szanował wolną wolę, którą Stwórca dał człowiekowi i nie naruszał jej...

"O Jezu nasz ukrzyżowany ! Nawet w obliczu tak niezmiernie wielkiej Twojej miłości, stworzenie ciągle jeszcze nie poddaje się. Przeciwnie, gardzi Tobą, dodaje grzech do grzechu, popełnia świętokradztwa, zabójstwa, samobójstwa, pojedynki, oszustwa, okrucieństwa i zdrady... Ach, wszystkie te złe czyny ciążą na ramionach Twego Bożego Ojca, tak bardzo, że niezdolny jest do utrzymania ich ciężaru... a zatem bliski jest do opuszczenia ich oraz zesłania gniewu i zagłady na ziemię" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety)... Poza tym widzi, że Twoja "ofiara nie tylko bezowocna jest dla wielkiej liczby dusz, ale codziennie, bezustannie zostaje wyszydzana przez bezlitosne ludzkie uczynki wobec swych własnych braci" (wg BO do Anny Dąmbskiej)... Prosimy więc, zechciej łaskawie przeprosić od nas Ojca swego i pozwól, abyśmy ofiarowali Mu najszczersze umartwienia jako ekspiację za te wszystkie grzechy, jakie Go spotykają ze strony naszych bliźnich.

Ale najgorszych zniewag Bóg doznaje w swym Kościele... "Dom Boży dzisiaj już nie jest domem modlitwy, lecz miejscem największego duchowego zamętu, gdzie [już od lat] panuje wprost bluźnierczy brak czci. Bezbożność osiągnęła szczyt... Ojciec Twój, patrząc na to miejsce, gdzie Ty przebywasz, Panie Jezu, dłużej nie może znosić takiego zbezczeszczenia" (wg BO do Małgorzaty Balhan). Przy tym "najbardziej niepoprawni, uparci przeciwnicy nie zawsze przychodzą z zewnątrz. Często znajdują się we wnętrzu Twojego Kościoła.. Bo w Twojej owczarni są też parszywe owce. One wkradły się tam przyjmując spokojny wygląd, nie budzący podejrzeń. Teraz są na właściwym miejscu, by szerzyć swoje fałsze" (wg PJ do Małgorzaty jw.)...

"Herezja ich polega na świadomym i dobrowolnym wybieraniu niektórych spośród prawd objawionych według jakichś własnych, czysto ludzkich kryteriów" (wg ks.SAC). Potrafią tak manipulować treściami Ewangelii, że "obecnie zagraża uczynienie z Ciebie zwykłego człowieka; nadzwyczajnego człowieka, zapewne supermana, ale nie Syna Bożego, pomimo, iż posiadasz wszystkie atrybuty, jakie teologia przyznaje Bogu: Jego wszechmoc, Jego wszechobecność, Jego stałą i nadrzędną przyczynowość wobec wszystkiego, wobec wszystkich rzeczy, które istnieją, gdyż On jest źródłem istnienia. A wszystko to odnosi się także do Ciebie, Panie" (wg ks.abpa Marcela Lefebvrea), tyle, że oni się starają, aby przemilczeć to. I tak, "szerzące się wybryki wśród Twoich namaszczonych, stanowią wielkie zło dla całej ludzkości" (do Małgorzaty jw.)...

Są też i tacy, którzy "nie obawiają się bluźnierczo porównywać Ewangelii do Rewolucji, albowiem pogodzenie Kościoła z Rewolucją, jest celem liberałów zwanych Katolikami" (św.Pius X)... "Na froncie wiary, w samym Kościele, szatan sieje zwątpienie w prawdy objawione, wzbudza lokalne bunty przeciwko przełożonym, powoduje wzajemne waśnie i niezgodę" (ks.Serafino Falvo). Dlatego "ludy pogańskie patrzą zdziwione i zgorszone, jak misjonarze różnych wyznań nie głoszą jednakowej nauki, nie modlą się w tej samej świątyni ani też nie należą do tej samej organizacji. Co gorsza, często rywalizują pomiędzy sobą i zwalczają się wzajemnie" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC), zaś "prześladowcy Kościoła są bardziej wytrwali w nękaniu Słowa Bożego, niż Twoi misjonarze w rozszerzaniu go" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Przy tym fałszywy ekumenizm o liberalnej naturze, który zapewnia, że wartości zbawienne są w każdej religii - podważa sens działania wszelkich misjonarzy. Takiej obrazy, takiej zdrady, dotąd jeszcze nie było...

Twoja obecność w Eucharystii jest dzisiaj tak profanowana, że wierni, tak naprawdę, przestają być wiernymi, gdyż brak szacunku dla niej ze strony Twoich księży, sprowadza wątpliwości, czy Ty na pewno jesteś tam, czy tylko tak się mówi... I mimo, że "od każdej duszy wymagasz bezgranicznego szacunku dla tego Sakramentu Twojej miłości; dla tego Sakramentu, który jest tak straszliwie znieważany" (do Małgorzaty jw.) - od lat, stopniowo, krok po kroku, znieważa się go coraz bardziej, traktując jak zwyczajną i pospolitą rzecz, co się wyraża w narzucaniu, aby przyjmować Cię w postawie stojącej, a nawet biorąc w rękę...

Owszem, "postawa stojąca może wyrażać szacunek, gotowość do działania, do służby, lub oczekiwanie. Nie można jednak zapominać, że to postawa wieloznaczna; postawa, którą mówi się także: "Jestem wyższy lub równy tobie ! Może zatem wyrażać tupet i arogancję, bo człowiek, w którym wzbiera pycha - wyprostowuje się wznosząc głowę i barki, i całą swoją postać. Wszystko w nim mówi: Jestem większy niżeli ty... Ten zaś, kto jest pokorny duchem, pochyla głowę i zgina postać... słowem, uniża się i to tym głębiej, im większy jest ten, przed którym stoi. Dlatego klękanie jest zawsze oznaką wiary i szacunku dla kogoś większego" (wg "Solidarności" ludzi pracy). A "człowiek nigdy nie jest bardziej człowiekiem, niż wtedy kiedy zgina kolana swe przed Bogiem" (MB do Cataliny Rivas). Przeto Ci, którzy preferują postawę nie mającą nic wspólnego z pokorą - "ponoszą odpowiedzialność za Twoje Ciało i Twoją Krew" (do Małgorzaty jw.), choć nie chcą myśleć o tym.

Prosimy zatem, byś Ty sam poruszył ich sumienia, aby "nie przypuszczali, że pozostaną bez kary, skoro się odważyli prowadzić wojnę z Bogiem" (wg 2Mch 6,19). I zechciej dać im tę świadomość, że "podczas Sądu Ostatecznego oskarżysz wszystkich tych, którzy Cię wyrzucili z życia publicznego; tych, którzy pogardliwie ustawili Cię z boku albo ignorowali... Ci będą najbardziej pomszczeni wskutek takiej zniewagi" (Ojciec Św.Pius XI)...

Boże, jak mamy Cię przebłagać za takie świętokradztwa ? Jak wynagrodzić Ci ? Jak Ci zadośćuczynić za wszystkie te zniewagi ? Pozwól nam więc, abyśmy pokorną swą modlitwą złagodzić zasmucenie, jakie ogarnia Cię na widok profanacji. Prosimy też, bądź łaskaw przyjąć nasze postanowienie, że zrobimy wszystko, aby swoim własnym przykładem zachęcać innych do zwiększania grona tych, którzy, oddani Tobie całym sercem, będą przyjmować Ciało Twoje klęcząc na kolanach. I pozwól, byśmy jak najczęściej wynagradzali Ci za wszystko, co godzi w Twoją cześć.

"Są w życiu takie sytuacje, w których należy powiedzieć: dość ! W obliczu wszelkiego zuchwalstwa nie możemy być opieszali, wykręcać się albo wzruszać ramionami. Nie wolno stać bezczynnie i unikać odpowiedzialności, gdyż to nie jest odpowiednie dla dusz wiernych i prawych... Pozwalać na usypianie naszego sumienia, a co najgorsze, zachowywać się wobec Boga jak niewierni" (ks.Jesús Urteaga). Prosimy więc, o Panie, bądź łaskaw wspierać nas, gdy trzeba będzie stanąć do walki z bluźniercami lub z wrogami Twojej czci. Bądź łaskaw dać nam tyle odwagi, tyle świętego samozaparcia, abyśmy nigdy nie patrzyli obojętnie, gdy uwłaczają Ci. A teraz, zechciej przyjąć nasze pokorne przebłaganie "za Kościół i za zdrajców wiary; za wszystkich zabłąkanych... Przyjmij naszą pokutę za brak czci w kościołach; za wszystkie upokorzenia, jakie wyrządza się Tobie, naszemu Bogu" (wg PJ do Małgorzaty jw.) i Twej Najświętszej Matce, która także doznaje zniewag...

Już wtedy, na Kalwarii "stała pod Twoim krzyżem niczym nie zrażona, chociaż na pewno jako Matce "Przestępcy", nie szczędzono zniewag, przezwisk i upokorzeń... żadnego cierpienia... Może Ją potrącano, może Ją odpychano; może niejeden żołnierz popchnął Ją ze wzgardą" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Pozwól więc, aby Ona stała się naszym wzorem. Byśmy stanowczo, niezachwianie, wiernie jak Ona przy Tobie trwali, "nie obawiali się pogróżek grzesznego człowieka, bo jego chwała to tylko gnój i robactwo" (wg 1Mch 2,62). Byśmy umieli "protestować; protestować tak jak Ona; protestować głębokim i gorącym uwielbieniem swoich zbolałych serc, aby Ci wynagrodzić wszystkie publiczne bluźnierstwa, jakie codziennie obrażają Najświętszy Twój Majestat" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP).

A Ty, Maryjo, Matko nasza, "zechciej się nami posługiwać, aby odzyskać młodych i wszystkich zagubionych. Pragniemy na tym świecie być Twymi ramionami, Twymi stopami, abyśmy mogli nieść Boga i Jego Królestwo, które jest pośród nas". I... z łaski swojej wspieraj tych, którzy świadomi swej niegodziwości, nie mają odwagi, by wznieść oczy do Pana albo nie mogą w to uwierzyć, że mógłby im przebaczyć...

Tym, na Golgocie, "przy Jezusie, znalazł się łotr o prawym sercu. Przyjmując śmierć jako karę za swoje grzechy, polecając się Bogu, otrzymał ten nędznik, ten pracownik jedenastej godziny zapłatę najwyższą, bo na to, aby zdobyć [u Boga] przebaczenie, wystarcza tkwiąca w sercu intencja" (H.D-R. jw.); szczera intencja żalu i pragnienia poprawy. "Czasem się jednak zdarza u dusz, które w szczególny sposób doświadczają swej nędzy, swej słabości, grzechów... jakaś nieśmiałość wobec Boga, gdyż uważają, że Bóg z powodu ich grzechów nie nakłoni się ku prośbom do Niego zanoszonym; że nie są godne Jego pomocy, zajmowania się nimi. Dlatego czują się odrzucone od Boga...

Choć wierzą w Boże miłosierdzie, ale są przekonane, że ono jest nie dla nich i że nie mają prawa do tego miłosierdzia. Wydaje im się, że są zdane jedynie na siebie. U siebie widzą tylko zło i niemoc powstania z niego... Tym bardziej więc potrzeba im pokornej ufności, przy tym uznania swojej małości i niemocy, ale też równocześnie zaufania Bogu. Bóg bowiem nigdy nie opuszcza pokornych i nigdy nie zawiedzie tych, którzy w Nim ufność pokładają... Tym bardziej więc potrzeba tutaj pokornej ufności, ponieważ te przeżycia, z Bożego dopustu, mogą być dziełem szatana, bo on jest ojcem niepokoju i wszelkiego zamieszania... On przypomina nasze grzechy, naszą nikczemność, abyśmy zwątpili w Boże miłosierdzie i w ten sposób od Boga na zawsze już odpadli" (wg o.Dominika Widera OCD). Takim więc, Matko, bądź łaskawa dopomóc z całych sił...

"Różnie żyjemy na tym świecie. Jedni z nas są przyzwoici, inni mniej, jeszcze inni zupełnie nie, ale przed każdym zawsze stoi droga zbawienia, jeśli nawet w ostatniej chwili życia z wiarą i nadzieją zechcemy wypowiedzieć słowa: "Panie, pamiętaj o mnie kiedy będziesz w raju" (wg ks.Marka Starowieyskiego). Tę drogę nam wysłużył z miłości - Syn Twój, Jezus... "Gdyby nie dokonało się dzieło zbawienia, to nie byłoby po co żyć i nie byłoby sensu, by w czymkolwiek ograniczać się... Bylibyśmy chyba bardziej zdziczali, niż najdziksze zwierzęta. W ogóle by nas nie było" (ks.bp K.R.jw.)...

Twój Syn - Najświętsza Matko Boża - "do tego stopnia kocha dusze, że życie swoje oddał za nie. Z miłości dla nich jest ukryty w Hostii świętej; z miłości znosi zapomnienie, samotność, wzgardę i bluźnierstwa, zniewagi, świętokradztwa" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menendez)... Zanieś więc nasze dziękczynienie pod Jego święty Krzyż i nasze przebłaganie za wszystko to, co Go obraża, za wszystkich, którzy kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób uchybili Jego czci. Przez mękę i przez śmierć Chrystusa, proś, aby raczył nam okazać swe wielkie miłosierdzie i aby nam wybaczył wszystko, czym został przez nas znieważony, czym sponiewieraliśmy dar Jego miłości i dobroci - Matko, błagamy Cię.

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej