wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

RZEPRASZAM CIĘ ZA WSZYSTKIE SPRAWIONE CI ZAWODY




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

"Gdybyś, o Chryste nie zmartwychwstał, daremna byłaby i pusta nauka Apostołów" (ks.Adolf Janczak SCJ). "Próżna byłaby także nasza wiara" (wg 1Kor 15,14)... Owszem, "mówiliby o Tobie jeszcze jakiś czas uzdrowieni paralitycy, trędowaci, młodzieniec z Naim, któregoś zdjął z noszy cmentarnych... Ci, których nakarmiłeś chlebem i rybami... Jakiś czas krążyłyby pomiędzy Judeą a Galileą wieści o dobrym Mistrzu z Nazaretu uzdrawiającym chorych i karmiącym głodnych. Jakiś czas... póki nie utonąłbyś w niepamięci" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Jakiż to byłby zawód dla tych, co w Ciebie uwierzyli... A jakiż zawód ja sprawiałam Ci nie raz... Choć szedłeś obok mnie, ja Cię nie poznawałam, zwłaszcza gdy moje serce było pełne żalu; pełne pretensji do Boga...

"Grzeszyłam nawet w latach dziecięcych, gdy niedorzeczność ceniłam wyżej od rzeczy pożytecznych" (wg św.Augustyna)... "Ty w wielkim trudzie już nie raz wyrywałeś mnie z ręki diabła, a ja, śmiertelnie grzesząc, znów wpadam w jego ręce" (wg św.Antoniego z Padwy) i jakże często "sprawiam zawód wobec Bożego planu, a przez to również wobec mojego powołania" (wg Heinricha Spaemanna). "Nikt bowiem tak nie psuje Twoich zamiarów wobec człowieka, jak właśnie człowiek sam" (Jan Dobraczyński)...

I "choć moja natura sama w sobie jest dobra, to każde poruszenie przyrodzonych pożądań wciąż przeciwstawia się żyjącej we mnie rzeczywistości Bożej" (wg o.Thomasa Mertona OCR). Pewnie dlatego, chociaż "nazywam Ciebie Drogą, wciąż nie podążam po niej. Nazywam Ciebie Prawdą, ale nie szukam Cię. Nazywam Ciebie Życiem, a nie miłuję Cię. Nazywam Ciebie Światłem, ale unikam Cię. Nazywam Ciebie Panem, ale nie służę Ci. Nazywam Ciebie Nauczycielem, ale nie słucham Cię" (wg sentencji z katedry w Lubece) - jak to ewangeliczne nieurodzajne drzewo, które przez lata sprawiało zawód swemu ogrodnikowi (Łk 13,6-7)...

Nawet modlitwa moja nie jest taka jak trzeba, albo wcale jej nie ma. Zbyt łatwo ją opuszczam pod pierwszym lepszym pretekstem... "Wymówki zawsze się znajdą: nawał pracy, zmęczenie, zniechęcenie, poczucie jałowej straty czasu. Gdzie, jak gdzie, ale w tej dziedzinie wyobraźnia mi dopisuje" (wg Jeana Lafrancea). Proszę więc, przyjmij moją skruchę, moje gorące przeprosiny i ufność, że przebaczysz mi te wszystkie moje zawody, tak jak chciałeś przebaczyć nawet "Judaszowi, który okazał się zdrajcą, dając początek Twojej Męce. [Jak przebaczyłeś] Piotrowi, który zawiódł Cię, choć wraz z innymi obiecał, że nie wyprze się Ciebie, chociażby przyszło mu umrzeć razem z Tobą... I wszystkim uczniom, którzy tchórzliwie pouciekali" (wg ks.kard.Hansa Urs von Balthasara)...

Bo i ja nieraz "chciałam otrzymać od Ciebie nagrodę, lecz wciąż za mało pracowałam aby na nią zasłużyć. Chciałam odnieść zwycięstwo, ale nie chciałam o nie walczyć. Chciałam z Tobą, mój Boże, cieszyć się na wieki, ale, niestety, nigdy nie miałam ochoty na cierpienie... Chciałam się dostać do nieba, lecz bez żadnego trudu" (wg św.o.Pio). Błagam więc, przebacz mi wszystkie bolesne zawody, jakie dotychczas Ci sprawiałam i z jakich aż do dziś nie umiem się uwolnić.

Bywa, że "odkrywając w sobie zło, popadam w zniechęcenie, mimo to wiem, że Ty inaczej patrzysz na nas, o Jezu... Dobry Pasterzu... którego widok naszych słabości pobudza do niesienia pomocy - szukania zagubionych, opatrywania skaleczonych, umacniania chorych, chronienia mocnych... Podczas gdy my się odwracamy od wszelkich trudnych ludzi, Ty Panie, dobrowolnie oddajesz za nas życie, dowodząc nam, że żaden grzech nie jest w stanie przekreślić Twojej Boskiej miłości" (wg Miry Majdan). I to jest moją nadzieją... Jakież to ważne jest dla moich postanowień, bo wiesz, jak bardzo chciałabym umrzeć dla swoich dawnych przyzwyczajeń i zacząć nowe życie w zjednoczeniu z Tobą, bo kiedy Cię zawodzę, czuję do siebie wstręt...

Chciałabym, choć na drodze spotykam wiele przeszkód: moje plany, przyzwyczajenia, upodobania, zmagania wewnętrzne, poczucie winy i wreszcie grzech. Chciałabym, mimo wszystko, bo "kiedy koncentruję się na swych słabościach zamiast na Twojej Bożej mocy, tak łatwo mi przychodzi myśleć, że moje grzechy są większe niż Twoja moc" (wg "Słowa wśród nas"). I zapominam o tym, że Ty przecież władasz wszystkim, bo zamiast ufać Tobie, najczęściej ufam sobie. Proszę Cię zatem, przebacz mi takie rozumowanie... "Wspomnij na miłosierdzie swoje, na swoją miłość, która niezmiennie trwa od wieków. Nie pamiętaj mi grzechów i win mojej młodości, lecz wspomnij na mnie w swym miłosierdziu ze względu na dobroć Twoją" (wg Ps 25,6-7).

Ja wiem, o Panie, że "dla Ciebie nie jest ważne ile lat człowiek Cię nienawidził, obywał się bez Ciebie; ile lat gardził Tobą albo chciał zniszczyć Twoje dzieło czy nawet Twoje dzieci, bo jeśli nawet do ostatniego dnia, do ostatniej godziny odrzucał Cię a wreszcie przejrzał i zapragnął, i przyjął - nawet ostatnim krzykiem, oddechem albo myślą - jakże jesteś szczęśliwy" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) pomimo wszystkich zawodów jakie przez lata Ci sprawiał. Proszę więc, Jezu, przebacz i mnie podobne niewierności i pozwól mi pamiętać, że "tylko ode mnie zależy czy będę chciała żyć w miłości z Tobą, który mi ofiarowujesz siebie" (do A.D. jw.).

"Zechciej być celem mojej miłości. Bądź mą słodyczą, moim smakiem i bądź moim pragnieniem... Bądź w moim sercu i w ustach moich, bądź moim Zbawicielem" (MSF)... Zechciej "nie zrażać się moimi słabościami, moimi upadkami ni długoletnią niewdzięcznością i zapomnieniem o Tobie, a gdy się znowu zgubię w tłumie, odszukaj mnie z miłością jak zagubioną owcę" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv). Niech "Chwała Zmartwychwstania dojrzewa we mnie w ukryciu do tej chwili, gdy ujawni się w całej mojej istocie; gdy nawet moja twarz zajaśnieje odblaskiem wewnętrznego żaru" (wg Jeana Lafrancea).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

W czterdziestym dniu po zmartwychwstaniu, Tyś, Panie Jezu, wstąpił do nieba, mimo to jesteś pośród nas: w Eucharystii, w sercach ludzi, którzy kochają Cię... Niestety... w mojej duszy długo Ciebie nie było. Nie było bowiem miejscem dla Ciebie i może nadal nie ma z powodu moich grzechów i tych wszystkich zawodów jakie wciąż sprawiam Ci. Proszę Cię zatem, przyjmij moje ubolewanie za wszystko to, czym moja dusza ciągle zasmuca Ciebie...

I "chociaż Bóg żył w mojej duszy mimo, iż nie uświadamiałam sobie Jego obecności - ja, długi czas nie mogłam mówić, że Go znalazłam i że w Nim odkryłam samą siebie, skoro nie znałam Go i nie myślałam o Nim... Skoro Go nie szukałam, skoro się wcale Nim nie interesowałam i nawet nie pragnęłam, by zamieszkał w mojej duszy... Nawet dziś, kiedy już odmówię tych kilka "urzędowych" modlitw, zaraz odwracam się od Boga, skupiając cały wysiłek myśli i woli na rzeczach stworzonych, i dążąc wyłącznie do celów, które nie mają z Nim zupełnie nic wspólnego" (wg o.Thomasa Mertona OCR), "bo serce moje słucha tylko głosu mych zmiennych zachcianek...

I nawet w swoim życiu duchowym wciąż wynajduję sposoby na to, by przeprowadzać swoje zamysły i kaprysy wbrew udzielanym dobrym radom i mądrym wskazówkom" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP), bo rzadko myślę o tym, że "nawet gdy dusza jest w stanie łaski, to jeśli myślą nie zwraca się ku Bogu - nie należy do Niego. Jeśli moje pragnienia nie sięgają Boga, lecz rozpraszają się w świecie stworzeń, to dlatego, że ograniczam Jego życie we mnie do zewnętrznych form, nie pozwalając Mu wywierać odpowiedniego wpływu" (wg o.T.M.jw.). Teraz więc, gdy to zrozumiałam, jest mi niezmiernie przykro i wstyd, że tak straszliwy zawód sprawiam swojemu Bogu. Proszę Cię zatem, okaż mi swą łaskę przebaczenia, bo nie wiedziałam, co czynię...

"Gdzie jesteś, Chryste, którego nie widać w duszy mojej ? Chyba nie w mojej pysze ? Nie w mojej chęci narzucania się innym ludziom... Nie w ułomnościach charakteru, których nie chcę pokonać ani w moim uporze... Nie ma Cię, Panie ! Nie ma Cię, i to prawdziwy ból... Proszę więc, pozwól mi znowu odnaleźć Ciebie. Dopomóż mi odnowić tę moją osobowość, odmienić... dać jej zdolność utożsamienia z Tobą" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). I błagaj Ojca Niebieskiego by przyjął moją skruchę.

"Tyś swoim życiem pokazał, że na Ojca zawsze można liczyć, że On nas nigdy nie zawiedzie, że nas przygarnie nawet wtedy, gdy się od Niego odwracamy... że nas pociesza i uzdrawia; że nas zaprasza do pójścia z Nim... Mimo, iż nieskończenie przewyższa nas, to jednak nam otwiera swoje Serce, a Jego miłość do nas nigdy się nie kończy. On pragnie, byśmy zjednoczyli się z Nim na nowo" (wg "Słowa wśród nas"). "Wołam więc dzisiaj z wielką nadzieją... o Boże pełen miłosierdzia...! Wołam do Ciebie, Panie, który stworzyłeś mnie; który nie zapomniałeś o mnie nawet wtedy, gdy ja o Tobie nie pamiętałam... Przyzywam Cię do duszy mojej i proszę, nie opuszczaj mnie, zwłaszcza teraz... Wszak wspomogłeś mnie zanim zaczęłam Cię wzywać. Ty osaczałeś mnie przeróżnymi głosami, bym Cię słyszała z daleka i nawróciła się. Abym i ja zaczęła wołać ku Tobie, który przywoływałeś mnie" (wg św.Augustyna)...

Ty, patrząc, "jak ja ciągle zawodzę Ciebie, Panie, i to w tak wielu sprawach, nieraz już chciałeś to pokazać, szczególnie, gdy robiłam coś ze zbyt wielkim tupetem, z wielką pewnością siebie - Ty mi zsyłałeś niepowodzenie" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), abym poznała do czego jestem zdolna sama z siebie. Ty pomagałeś "ujrzeć się w prawdzie, zobaczyć swoje winy, lecz także swoje możliwości, swą siłę i zadania" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ), ja jednak byłam ślepa i głucha na wszystkie Twe zabiegi i za to dziś z całego serca pragnę przeprosić Cię... "Piotr nie potrafił znieść myśli, że Ty, o Panie, jako Bóg widzisz go takim, jakim jest naprawdę" ("Słowo wśród nas"). Wstydził się bowiem swej grzeszności (Łk 5,8-11). Tak i ja bardzo wstydzę się sprawionych Ci zawodów.

Jeżeli możesz przyjąć jakieś okoliczności łagodzące, które by mogły mnie trochę usprawiedliwić, to proszę, racz wziąć pod uwagę, jak "wiele we mnie grzechów "wspólnych", nabytych albo przekazanych przez starsze pokolenia, przez wychowanie, przez destrukcyjne wpływy otoczenia... Jak często one wypływają z mojej postawy obronnej, którą posługiwałam się w odniesieniu do innych ludzi wskutek przykrych doświadczeń... Jak wiele win wciąż "owocuje" we mnie skutkami nie tylko niechlubnego dziedzictwa, ale także mojej głupoty, lenistwa i zaniedbań" (wg Anny Dąmbskiej), które już dawno odrzuciłam, lecz skutki jeszcze trwają...

"Boże mój, Boże, Ciebie szukam... Ciebie dziś pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła i łaknąca wody" (wg Ps 63,2), bo Ty, o "Panie, będąc człowiekiem, stałeś się bratem wszystkich ludzi i dając swoje życie z miłości do swych braci, przywróciłeś każdemu z nas i całej ludzkości wszelką miłość przez nas zepsutą, a przywracając miłość, przywróciłeś nam życie.. Tyś dla nas przeszedł śmierć i żyjesz pośród nas aż do końca czasów. My zaś przez Ciebie i w Tobie możemy żyć tym życiem, które nie będzie miało końca" (wg ks.Michela Quoista), bo Twoja "miłość jest niezmienna i zawsze jest Miłością. Gdyby było inaczej, jakże szybko w zetknięciu z nami straciłaby na wartości" (wg PJ do Małgorzaty Balhan).

Tym bardziej więc przepraszam Cię za moje niewierności... i składam dzięki, że mimo to raczysz "mnie nosić w łonie miłosierdzia swego i zawsze mi przebaczasz" (św.Faustyna), że mnie obdarzasz łaskami za każdy przejaw dobra... Tyś "nie dopuścił do tego aby się zmarnowały choćby kruszyny chleba (J 6,11-12), tak też z pewnością nie chcesz by ginęły i zostały bez nagrody najmniejsze nawet, moje dobre uczynki... [Proszę Cię zatem, wybacz mi], że nie troszczyłam się o nie i nieraz traktowałam je z lekceważeniem" (wg ks.Kazimierza Pietrzyka SDB)... Pozwól mi nieustannie pamiętać o tym, że poprzez każdy swój czyn: "albo zdobywam niebo albo tracę je. Przybliżam się doń albo oddalam. Upiększam je, albo umniejszam jego chwałę swoją osobą... Albo otwieram innym niebo i wprowadzam ich do nieba, albo tego nie robię, choć to jest moją powinnością, [lecz, sprawiając Ci zawód] innych oddalam od nieba i spycham w dół" (wg MB do Barbary Kloss).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

Boże mój... "Co ja robię z życiem, które od Ciebie otrzymałam ?" (Ewa Lavalliere)... Czy kiedykolwiek myślę o przeogromnej "boleści, która przenika Twoje Serce, gdy widzi jak zdradzają je najbliżsi... gdy świat buntuje się przeciw Tobie, gdy wiele dusz pogardza Tobą i znęca się próbując zadać śmierć...? Czy zdaję sobie sprawę z tego, że Serce Twe tym bardziej cierpi, kiedy zwracając się do swoich doznaje tylko braku zainteresowania i opuszczenie... że je przepełnia smutek i gorycz" (wg PJ do Sługi Bożej J.Menéndez) na widok tych zawodów ? Czy mam świadomość tego, że tylko "zmiany fizyczne postępujące z wiekiem nie są zależne ode mnie, ale zmiany duchowe - tak !"... Pomóż mi zatem wejrzeć w głąb mojej własnej duszy, bym mogła zdecydować - jakich dokonać zmian, bo "gdy nadejdzie czas rozliczenia, cóż będę miała na swe usprawiedliwienie ?" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... Co zrobię, kiedy spytasz mnie: "Jak weszłaś tu nie mając stroju weselnego ?" (Mt 22,12)...

Pomóż mi tak zadośćuczynić za sprawione Ci zawody, ażebym mogła obmyć je łzami prawdziwej skruchy i nieustannie dziękować, że jesteś taki cierpliwy mimo, że wciąż marnuję tyle bezcennych łask, bo "jeśli ktoś przez cały rok pracowałby nieustannie na swoim polu albo w winnicy, a nie otrzymałby żadnego owocu, czyżby nie bolał ? Czyżby nie żałował, że pracował...?

Tyś sam powiedział przez Izajasza: Co więcej miałem uczynić winnicy Mojej, a nie uczyniłem ? Czekałem aby zrodziła jagody winne, a ona zrodziła agrest ?" (św.Antoni z Padwy)... Proszę więc, przebacz, bo wszystko wzięło się stąd, że "byłam przekonana, iż dary Ducha Świętego nie są tak bardzo konieczne, że można bez nich obejść się albo nawet zaniechać ich pielęgnowania" (wg Philippea Madre).

"O Duchu Święty Boże, który uświęcasz nas, wspomagając w pracy nad sobą... który pocieszasz nas, wspierając, kiedy jesteśmy słabi i bezradni, przebacz mi, że zaprzepaściłam bezcenne Twoje dary: dar mądrości, który mi miał pozwolić na umiłowanie Prawdy wiekuistej, jaką Ty jesteś, Panie, Boże jedyny mój. Dar rozumu, który miał, na ile umysł mój może pojąć - zrozumieć prawdy wiary. Dar umiejętności, dzięki któremu patrząc na świat miałam dostrzegać dzieło Bożej dobroci i mądrości oraz pamiętać, że żadne rzeczy stworzone nie mogą zaspokoić wszystkich moich pragnień. Dar rady tak niezbędny na wszystkie trudne chwile, gdy nie wiedziałam jak postąpić... Dar męstwa tak potrzebny na czas szczególnych trudności i pokus. Dar pobożności, który miał mnie nauczyć chętnie przebywać z Bogiem na modlitwie, patrzeć na ludzi jak na braci oraz na Kościół - jako dar Twojej ojcowskiej opieki... A także dar bojaźni Bożej, dzięki któremu miałam uczyć się lękać grzechu, by mnie od Boga nie oddalał [i nie był główną przyczyną sprawianych Mu zawodów].

Proszę Cię zatem, Duchu Święty, ześlij mi teraz dar pokuty, abym swe grzechy opłakiwała, i ducha umartwienia, bym zadośćuczyniła Boskiej sprawiedliwości. Napełnij, o Pocieszycielu, serce me Boską miłością i łaską wytrwałości, abym się nauczyła żyć po chrześcijańsku" (wg "Modlitewnika chorych" ks.Juliusza Lasonia). Pozwól mi "więcej myśleć i mówić o Bogu, który mnie mimo wszystko miłuje, chociaż tak często stwierdzam, że nic nie znajduję w sobie, co mogłoby Go nakłonić do miłowania mnie" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

Na pewno będziesz mógł "ożywić, urzeczywistnić to, w co wierzę, gdyż dzięki Tobie wszystko może ulec przemianie... Na pewno Twoje przyjście odrodzi mnie i uszczęśliwi, i wzmocni to, co we mnie mocne, czyli podobne Bogu, i sprawi, że zacznę panować nad swymi słabościami" (wg "Słowa wśród nas")... Ty wiesz, o Duchu Święty, jak ważny dla człowieka jest ład we własnej duszy, przeto "poświęcam Ci rozum, serce i wolę... i całe swe jestestwo, teraz i na wieki" (z "Modlitewnika Jasnogórskiego")...

Mój Boże... "Jakiż to pożytek przyniosły mi uczynki, które rumieniąc się wspominam" (wg św.Augustyna), bo dzisiaj jest mi wstyd, że tak wiele zawodów sprawiałam Panu memu... że brak mi było zrozumienia dla wielkich Bożych spraw i powołania, jakie mi wyznaczył tu, na ziemi. On bowiem, "będąc przeciwnikiem minimalnego programu [już nie raz chciał mnie podnieść wyżej], ja zaś [na przekór] zakreślałam ograniczony obszar życia, mówiąc Mu: Masz mnie całą i czego więcej chcesz ? On chciał mnie widzieć nie tylko większą, ale i wspanialszą, ja jednak wymawiałam się, że już nie mogę więcej, chociaż wiedziałam, że wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia...

Tłumaczyłam, że jestem słaba i nieudolna. On jednak, mimo to, starał się wytłumaczyć, że w przeciwnościach, w cierpieniu, w słabościach, moc doskonalszą się staje, zaś miłość doświadczana, ta dopiero się liczy ! W męce i doświadczeniu można rozpoznać ją" (wg Sługi Bożego S.W.jw.). Ja jednak trwałam w swym uporze sprawiając Mu zawody. Często "widziałam i pochwalałam to wszystko, co jest lepsze, a mimo to nie raz szłam za tym, co jest gorsze" (wg Owidiusza).

Za wszystko to przepraszam Cię i całym sercem składam dzięki "za to, że miłosiernie znosisz me ułomności i upadki, cierpliwie oczekując ode mnie szczerej poprawy oraz sumiennego życia według zasad wiary katolickiej" (wg ks.Waldemara Wojdeckiego). I proszę Ciebie, Duchu Święty, pomóż mi "wymagać od siebie, chociażby nikt ode mnie niczego nie wymagał" (wg bł.Jana Pawła II). I zechciej dać mi tyle odwagi, bym, "kiedy wokół mnie nikt nie czyni dobra, nigdy nie bała się pierwsza rozpocząć je" (wg o.Slavko Barbaricia OFM).

Proszę Cię, pozwól mi tak żyć, abym już nigdy więcej Cię nie rozczarowywała, lecz radowała i pocieszała miłością swą okazywaną w poddaniu Woli Twojej. Ufam, że mnie oświecisz na dalsze lata życia, abym już nigdy nie sprawiała Panu Bogu zawodów, bo "tam, gdzie jesteś, Duchu Święty, tam nie ma miejsca dla sił ciemności" (don Alberto)... bo chociaż "jestem słaba, Ty za to jesteś mocny. Wierzę więc, że obdarzysz mnie mocą; że mnie uczynisz światłem dla świata, bym mogła składać świadectwo o wielkości i chwale Ojca" (wg "Słowa wśród nas).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

"Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą" (Ps 119,158) mówiłeś, Panie Boże, poprzez usta psalmisty. "Maryja zaś nie rzekła ani jednego słowa, nie powstała w Jej umyśle ani jedna myśl, nie wydała ani jednego westchnienia, bez odnoszenia tego wszystkiego do Twojej chwały" (wg Soboru Trydenckiego). Nigdy też nie sprawiła Ci zawodu, ale zawsze spełniała wszystkie Twoje życzenia. A przy tym "sama ukrywała się na tym świecie i w swej głębokiej pokorze uniżała się poniżej prochu, uzyskawszy u Ciebie, Apostołów i Ewangelistów to, że zamilczeli o Jej życiu" (wg św.Ludwika Marii Grignion de Montforta). Dlatego właśnie "Ją wybrałeś i wywyższyłeś ponad wszystko, i wziąłeś na mieszkanie do Przybytku swego"...

Panie, który "przenikasz nas, przed którego oczami nic się nie ukryje" (PJ do Małgorzaty Balhan), ja wiem, że "nasze postępowanie nie może Cię zaskoczyć, bo zbyt dobrze nas znasz... Wiem, że ubolewając z powodu naszych grzechów, pragniesz dla wszystkich, którzy Cię miłują ze zła wyprowadzić dobro. Proszę Cię zatem, przyjmij wielką ufność moją w bezmiar Twojej dobroci, bo ja, niestety, grzeszyłam myślą, mową i uczynkiem... Bo "jestem wielką winowajczynią, gdyż jakże często nie naśladowałam Cię w miłowaniu bliźniego, chociaż mi to nakazywałeś... Nieraz mówiłam, że Cię kocham, a jednak nie widziałam Cię i nie kochałam w bliźnim chociaż tego żądałeś; a jeśli już, to tylko na ołtarzach i w kościele... Nie próbowałam w bliźnim dostrzegać Ciebie ukrytego i cierpiącego. Proszę więc, byś rozbudził we mnie większą miłość ku innym. Uczyń ze mnie oddaną Tobie służebnicę, która poznając Cię coraz lepiej, resztę dni swego życia postara się przeżyć w sposób bardziej wartościowy i zdobyć sobie więcej zasług na niebo" wiarą spójną z czynami.

Przebacz, że relatywnie traktowałam bliźnich, tak często "żyjąc na zasadzie przeliczania. Dając kopiato tym, którym się dawać opłaciło; odcinając się od tych, którzy już na nic nie mogli mi się przydać; wyciągając od każdego, ile się da; nie zdradzając się z niczym, żeby ktoś nie skorzystał i nie przerósł mnie... Chwaląc tych, którzy są daleko a jednocześnie przemilczając każde dobre słowo o tych, którzy mogliby się stać moimi rywalami; niszcząc ich za plecami, by nie wyrośli na przeciwników" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), albowiem "miłość chrześcijańska, jawiła mi się jako niezwykle trudne zadanie. I choć nie była ani słaba ani ślepa, to jednak wszystko, czego ona wymagała, dziś już przestało być w modzie...

Jej nieograniczoność i bezinteresowność... jej bezpretensjonalność, skromność, prostota i ofiarowanie siebie samej" (wg o.Phila Bosmansa) były dla mnie zbyt trudne przez wiele, wiele lat. Pragnę Cię zatem, Panie mój, najgoręcej przeprosić i błagać o wyrozumiałość, bo "człowiek jest jedynym istnieniem na tym świecie, któremu nie wystarcza czasu, by nauczyć się żyć" (A.Kijowski) ...

Wiem, że "najbardziej ranią Serce Twoje te dusze, które tak miłujesz, a które ciągle coś zastrzegają dla siebie i nie oddają Ci się zupełnie" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), proszę Cię zatem, przyjmij dziś moje oddanie się bez reszty, abym już nigdy więcej nie sprawiła Ci zawodu nie tylko w moich czynach ale także w modlitwie. Racz więc "uzdrowić ducha modlitwy w moim sercu i niechaj Duch Twój we mnie modli się nieustannie. Odsuń wszelkie przeszkody przed prawdziwym duchem modlitwy, bym potrafiła modlić się sercem" (o.Slavko Barbarić OFM) głęboko i prawdziwie.

I Tobie, "Matko Zbawiciela, Najświętsza Matko Boga, Maryjo Wniebowzięta, oddaję się ze wszystkim, co we mnie dobre i we wszystkim, co jest złe, prosząc, byś "przez pamięć na trudy, których się nieustannie dla mnie podejmujesz, mogła zasłonić mnie przed sprawiedliwością Bożą. Racz nie opuszczać mnie, dziecka swojego, skoro dla niego już tak wiele uczyniłaś. Tą pocieszającą myślą ożywiona, padam do Twoich stóp, choć tak niewierna jestem i niewdzięczna. Nie odrzucaj modlitwy mojej, o Przeczysta Dziewico, Pojednawczyni grzeszników, lecz nawróć mnie i wyjednaj mi tę łaskę, abym Jezusa miłowała nade wszystko, a Ciebie pocieszała życiem świętobliwym, bym mogła kiedyś spotkać Cię w niebie" (wg Modlitwy do MB Saletyńskiej)...

"O Maryjo, Ty żyjesz w chwale ze swoim Boskim Synem. Niech pozostanę zjednoczona z Tobą. Niech żyję i poruszam się w Bogu już tu, na ziemi, abym mogła także przebywać z Nim w niebie" (wg o.Ch.G.Fahrenbacha CSsR). "Niech Twoje życie, Matko Boża, posłuży moim oczom za obraz jaśniejący najwyższą doskonałością. Zechciej być dla mnie wzorem do naśladowania w całym postępowaniu: z czego mam się poprawić, czego wystrzegać się, a co muszę dopełnić" (św.Ambroży) zwłaszcza wobec najbliższych... "Przez całą miłość jaką masz ku Jezusowi, utrwalaj i powiększaj coraz bardziej we mnie tę słodką ufność w Twoją opiekę, która bez wątpienia da mi utrzymać łaskę Bożą...

Dotąd, niczym szalona pogardzałam tą łaską i raz po raz traciłam ją. Dzisiaj więc, odzyskawszy ten bezcenny skarb, ufam, że uda mi się dochować ją na stałe z Twoją pomocą, Panno Święta, a jeśli wytrwam w niej, to może kiedyś dostąpię szczęścia dziękowania Ci za to w niebie, opiewając tam przez całą wieczność miłosierdzie Boże i Twoje" (wg św.Alfonsa Liguoriego). Ufam, bo "cnota roztropności chrześcijańskiej opromieniała całe Twoje życie. Ty bowiem, Panno roztropna, zawsze skupiona i myśląca, rozważna i opanowana, z poddaniem przyjęłaś zbawczy plan Boga i wypełniałaś go sumiennie w swym życiu aż do Golgoty i swego Wniebowzięcia. I wypełniać go będziesz tak długo, aż ostatni z wybranych dostąpi zbawienia" (wg o.Szymona Niezgody OP)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

"Maryjo, Królowo niebios, Matko i władczyni ludzi, która z Bożego nakazu i Bożą mocą miażdżysz głowę szatana, posłuszna Twemu macierzyńskiemu wezwaniu przychodzę do Ciebie, abyś raczyła mnie obdarzyć łaskami i cudami swej dobroci. Wysłuchaj modlitwy mojego strapionego serca" (wg bł.Jana Pawła II), które dzisiaj tak bardzo cierpi dręczone wyrzutami z racji zawodów jakie sprawiło Panu Bogu...

"Ileż to razy nie skorzystałam z przeróżnych sposobności, trudno dziś byłoby przypomnieć takie zaprzepaszczone szanse, prócz jednej - mogłam być o wiele doskonalsza. Sposobność nadarzała się po każdej spowiedzi albo przy każdym spotkaniu z ludźmi, którzy swym zachowaniem mogliby mnie uświęcić. Lecz ja nie skorzystałam z takich możliwości. [Nie odpowiadałam na wiele otrzymywanych łask]... Niby wiedziałam, że mądrość ludzka jest głupstwem w oczach Boga, lecz jakże mało zależało mi na dobrej opinii u Pana, a jak bardzo starałam się przypodobać ludziom" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)... Ileż to razy wybierałam to, co dla mnie było wygodne, co zbytnio nie męczyło mnie, co mi dawało szansę pokazania się światu, a jednocześnie rezygnowałam ze swoich obowiązków" (wg "Modlimy się Ewangelią" - Masimo). Ileż to razy absolutnie nie zareagowałam na Boże inspiracje... Za wszystko to przepraszam i bardzo jest mi wstyd...

"Wielka jest liczba moich grzechów, przeto do Ciebie, Nieskalana, biegnę, by zbawić się. Nawiedź mą słabą duszę i wyproś mi u Syna swego odpuszczenie win" (wg Kosmy Jerozolimskiego)...

"Gorzkie łzy żalu niosę Ci dziś w darze,

Niechaj wyżebrzą Twoje zlitowanie;

A chociaż Syn Twój w gniewie mnie ukarze,

Matka za dzieckiem w obronie powstanie" (ks.Karol Antoniewicz)

"O Najukochańsza Szafarko Bożych łask, Niepokalana Oblubienico wiecznego Ducha Świętego ! Najświętsza Maryjo ! Ty otrzymałaś od Niego serce, które zdolne jest litować się nad ludzkimi nieszczęściami i które nie może powstrzymać się od przyjścia z pociechą cierpiącemu człowiekowi, ulituj się nad moją duszą i udziel mi łaski, której się spodziewam, ufając całkowicie Twej macierzyńskiej dobroci" (św.o.Pio)... łaski wstawiennictwa u Boga, by mi przebaczył wszystkie zawody jakie sprawiłam nie tylko Jemu ale i wszystkim swoim najbliższym. Pomóż przeprosić Go za każde uchybienie, za każdy zawód, jaki zasmucił Jego Serce; za wszystkie złe decyzje, plany, postanowienia, które się rozmijały z Jego oczekiwaniem... Pomóż zadośćuczynić Bogu, a także swoim bliskim, aby złagodzić przykre skutki tych zawodów, a nade wszystko pomóż wierzyć w Bożą niezawodność.

"O Najchwalebniejsza Dziewico, o Najwznioślejsza Matko Dobrej Rady ! Jakiż wspaniały, piękny, chwalebny, Tobie właściwy posiadasz tytuł. Ty jesteś w całej prawdzie powszechną doradczynią świata całego... lecz ja, nieszczęsna jakże często wzgardzałam Twoją mądrą radą, Najmędrsza i Najsłodsza Matko... Proszę Cię więc, abym już nigdy w tak niebezpieczny i szkodliwy dla mojej duszy błąd nie popadła... abym w przyszłości z całym światem Twoje święte rady chętnie przyjmowała i wiernie wypełniała" (wg św.Alberta Wielkiego)...

Ponieważ "Duch Święty za Twoją przyczyną oświeca umysły, wzmacnia naszą wolę, oczyszcza sumienia, porywa ku dobru i pięknu życia Bożego; Jego obecność w nas sprawia, że wciąż na nowo wyzwalamy się z grzechów, coraz lepiej rozumiemy sprawy Boże i coraz łatwiej Jego łasce poddajemy się. - proszę Cię, Matko, którą On szczególnie umiłował, abyś i mnie, jak niegdyś Apostołom, starała się wyjednać swoim przemożnym wpływem niejedną z Jego łask" (wg ks.SVD), a zwłaszcza tę, by mi dopomógł ustrzec się przed sprawianiem kolejnych zawodów dobremu Bogu, bo dziś już wiem, że "każde drzewo, które nie daje dobrych owoców, będzie wycięte i wrzucone w ogień" (wg Mt 3,10) wieczny...

Pomóż mi, proszę, podjąć upartą pracę nad sobą, by "Pan Bóg poszczęścił mi w każdym poczynaniu ręki... i by pozwolił cieszyć się ze świadczonych dobrodziejstw, jeżeli będę słuchać głosu Jego i przestrzegać poleceń... Jeśli powrócę do Pana z całego serca swego i z całej swojej duszy" (wg Pwt 30,9-10)... Błagam o Twoją pomoc, bo może właśnie "teraz jest najważniejszy moment w moim życiu. Teraz jest moja ostatnia szansa i może właśnie teraz Bóg przekazuje mi najważniejszą dla mnie informację" (wg Jana Budziaszka)...

Ja wiem, że w swej słabości na pewno jeszcze nie raz zawiodę Pana mego, proszę zatem, uchroń mnie, bym w takich chwilach nic nie oddaliło mnie od Niego. Naucz mnie naśladować Najświętsze Serce Twego Syna, gdyż "wierni naśladowcy uczą się od Niego nie tylko cichości, cierpliwości, spokojnego przyjmowania cierpień i wzgardy, ale nawet miłości wobec swoich prześladowców... a przy tym mężnie znoszą bunt swojej własnej natury" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). On bowiem "przyszedł ogień rzucić na ziemię i pragnie, aby już zapłonął" (Łk 12,49). Niechże więc to się stanie najgorętszym moim pragnieniem, które będzie regulowało każdą życiową sprawę" (do B.K.jw.)...

Wejrzyj na wszystkich, którzy Bogu sprawiają zawód, zwłaszcza na dusze poświęcone służbie naszemu Panu. "Tak wielu bowiem stało się niegodnych swego kapłaństwa; stali się światowi w świecie działającym na swoją zgubę. Ich wartości duchowe są odrzucone, zapomniane, gdyż wyżej Boga stawiają działanie w służbie człowieka" (do Małgorzaty jw.). "O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo ! Oręduj, proszę, za mną, abym, spełniając łaskawą Wolę Twojego Syna, stała się także godna obietnic Chrystusowych" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej