wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

RZEPRASZAM CIĘ ZA WSZYSTKIE KRZYWDY WYRZĄDZONE INNYM




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Jezu, Ty zawsze byłeś dobry dla innych ludzi... "Najpierw nauczałeś tłumy, uzdrawiałeś chorych, wracałeś wzrok ociemniałym a życie zmarłym... Ty przez trzy lata żyjąc wśród swoich apostołów, starałeś się urobić ich, przekazać im swoją naukę, by wreszcie umywając im nogi i stając się ich pożywieniem, własnym przykładem nauczyć ich, jak mają się miłować, jak wzajemnie się znosić i w jaki sposób dawać sobie dowody miłości" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Mimo to, Judasz postąpił tak, jakby nie pojął niczego (Mt 26,14-16)... Wkrótce jednak, nie mogąc stłumić wyrzutów sumienia, które go oskarżały o największe świętokradztwo, marnie zakończył swój żywot i zaprzepaścił wieczność. "Ci bowiem, którzy popełniają grzech i nieprawość, są wrogami własnej duszy" (Tb 12,10)...

I "to nie Bóg ich karze. To oni karzą się swymi własnymi rękami. Takie jest prawo zła, które powraca i niszczy ludzi... nie tylko przez nich popełnionego ale i tego, które w nich tkwi jako tchórzostwo, wygodnictwo, interesowność czy egoizm" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Jakże Ci więc dziękować mam, że to nareszcie zrozumiałam. Dobrze, że zrozumiałam. I tylko szkoda, że z tak wielkim opóźnieniem.

Panie... Ty wiesz, jak przykro mi zwrócić swe oczy ku niebu. Jak bardzo wstydzę się swego postępowania, które tak wiele krzywd przyniosło innym ludziom. Ufam jednak, że skoro Bóg przebaczył Dawidowi, gdy ten się przed Nim upokorzył (2Sm 11,13) - także i mnie przebaczy, bo nie wiedziałam, co czynię; bo ja także "błądziłam, lecz z ogromu głupoty" (wg Prz 5,23) "sama dla siebie stając się najgorszym wrogiem" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Nie pojmowałam, że "kto popełnia bezprawie, poniesie jego skutki" (Kol 3,25). Dziś bowiem krzywdy, których dopuściłam się, pozamykały przede mną drzwi, poodwracały ludzkie oblicza uświadamiając mi starą, biblijną prawdę, że "kto źle czyni, na tego spadnie zło. Nawet nie będzie wiedział, skąd na niego przyszło" (wg Syr 27,27)...

Ty nauczałeś, że "dobry człowiek z dobrego skarbca swego wydobywa dobro, a zły, ze złego skarbca wydobywa zło" (Łk 6,45)... "Ze złego wnętrza pochodzą wszelkie złe myśli i czyny. Kiedy zaś serce człowieka jest wypełnione dobrymi szlachetnymi myślami i pragnieniami, to także jego czyny będą szlachetne i piękne... Wnętrze człowieka, jego serce i myśli wypełnione egoizmem, pychą, nienawiścią czy pogardą, nie mogą rodzić dobrych i szlachetnych czynów" (ks.Adolf Janczak SCJ). Słowa te jednak były mi obce, gdyż ja nie pojmowałam, że ten "kto traci z oczu Ewangelię, nie tylko niszczy własne życie, ale wywiera negatywny wpływ na wszystkich ludzi żyjących dookoła" (wg "Słowa wśród nas").

"Dobrze, że prysnął urok zła i zobaczyłam krzywdę, jaką wyrządziłam innym... że zgasnął mit mojej wielkości i mogłam się zobaczyć małym, w końcu dość głupim człowiekiem. Że wyczerpała się moja siła, stąd poczułam się słabą i bezradną istotą. Że moi bliscy odeszli pozostawiając mnie samą. ["Bóg dał mi odczuć straszną gorycz odrzucenia, tę samą gorycz, którą Ty musiałeś wypić do dna" (wg Boniface Hanley OFM)]. Proszę więc, Jezu, powiedz mi, co zrobić mam ze swoim złem, ze swą brzydotą, swoją słabością, ze swoją samotnością" (wg ks.M.M.jw.). Na samą myśl o moich czynach "Bóg grozą przenika me serce, Wszechmocny napełnia mnie lękiem" (Job 23,16). Pragnę więc dziś przeprosić Go za całe moje zło. Za to, że nie widziałam Boga w drugim człowieku...

A "może ja po prostu nikogo nie kochałam... i nie miałam nikogo, za kim tęskniłabym, kogo bym podziwiała i otaczała czcią... Dla kogo mogłabym zrobić tak bardzo wiele, żeby mu tylko sprawić radość. Komu byłabym wdzięczna za każde jego słowo, za każdy uśmiech... kogo czułabym się niegodna i przy kim wciąż chciałabym być, by czerpać z jego światła" (wg ks.M.M.jw.), dlatego, nie kochając, robiłam krzywdę innym, niczym ten sędzia, który "Boga się nie bał i z ludźmi się nie liczył" (Łk 18,2), gdyż brak mi było serca zdolnego do poświęceń; brak świadomości własnej nędzy, bo "jeśli taką miałabym, to lepiej bym pojęła nędzę swoich braci" (Małgorzata Balhan).

Tymczasem, "gdy nieprawość owładnęła mną, mocno trzymały więzy występku" (wg Prz 5,22) moje nieczułe serce, dlatego, kiedy inni "odpłacali mi dobrem, ja odpłacałam złem" (1Sm 24,17-18). Proszę Cię więc, o Panie, spraw, bym "przez Ducha Świętego poczuła się wezwana do modlitwy o Bożą opiekę nad tymi, których pokrzywdziłam. Bym dostrzegła potrzebę pozbycia się złych myśli potępiających moich bliźnich; potrzebę poświęcenia większej ilości czasu na modlitwę wstawienniczą"...

"Niezależnie od tego, jakie życie prowadzę, naucz mnie modlić się gorąco o nawrócenie grzeszników... codziennie, długo i z całej duszy, o zbawienie i uświęcenie tych zagubionych lecz ukochanych dzieci Boga, by zamiast śmierci doświadczyły wiecznego szczęścia... Modlić się, by pocieszyć Serce Twoje ich nawróceniem, by uradować ich zbawieniem" (bł.Karol de Foucauld), pokornie proszę Cię.

"Mój Boże, skoro czynisz mnie godną przyjmować Cię jako pokarm oraz na chwilę sam przyjmujesz u mnie mieszkanie, spraw, aby moje serce biło wraz z Twoim Sercem. Oczyść je od wszystkiego, co ziemskie, od wszelkiej pychy i wszelkiej zmysłowości, od wszelkiej zatwardziałości i braku miłosierdzia, od wszelkiej przewrotności, nieuporządkowania i obojętności... Tak je napełnij sobą, aby ani wydarzenia dnia, ani okoliczności czasu nie miały mocy aby zaniepokoić je i aby w Twej miłości i Twojej bojaźni pokój znalazło i posiadało" (bł.John Henry Newman), bo tylko miłość... miłość do Boga, bo "tylko miłość do bliźnich pozwoli mi się wznieść aż ponad rozkład śmierci" (wg Christiana Feldmanna).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

"Potraktowano Cię, o Jezu, jako wichrzyciela, człowieka pozbawionego rozumu, szaleńca... Tyś jednak przyjął to wszystko z pokorą i słodyczą, choć odczuwałeś ból i ogromną odrazę. Sam bowiem chciałeś, aby Twoja ludzka natura doświadczyła tego wszystkiego, co my odczuwać będziemy. Chciałeś, aby Twój przykład umocnił nas we wszystkich sytuacjach życia. Piłat natomiast należał do tego rodzaju dusz, które wybierając między poruszeniem łaski a swymi namiętnościami, dają się owładnąć względom ludzkim i zbytniej miłości własnej. Dlatego stojąc wobec niebezpiecznej okazji, sam się zaślepił i fałszywie rozumując nabrał przeświadczenia, że nie ma powodu lękać się zła ani żadnego niebezpieczeństwa... Dlatego brakło mu energii aby się przezwyciężyć" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

Jezu, Ty wiesz, że "dobro, podobnie jak i zło, mają w sobie coś z Ciebie, jak i z Barabasza, dlatego tamten ludzki wybór tak często się powtarza... Przed moją wolną wolą nieraz stała konieczność wyboru dobra albo zła: Ciebie lub Barabasza" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ), więc wybierałam - częściej zło, tym samym krzywdząc innych. Łatwiej jest bowiem "widzieć drzazgę w oczach brata, a jednocześnie belki w swym oku nie dostrzegać" (wg Łk 6,41)... Łatwiej "osądzić bliźniego, nawet nie znając go; nie chcąc zrozumieć kim on jest, by wydać wyrok, który zrani jego duszę". "Łatwiej jest puścić wodze swojej namiętności i szybko wyhodować w sercu myśli zemsty, niż wielkodusznie przezwyciężyć własną niechęć i podać człowiekowi rękę na znak pokoju" (wg bł.Ruperta Mayera). Proszę więc, Panie, przebacz mi te skłonności do zła. "Przebacz mi, że nie zawsze byłam narzędziem pokoju, że odmawiałam przebaczenia tym, którzy mnie skrzywdzili" (wg Philippea Madre).

Prawda, że każdy z nas "sam z siebie jest nicością, dlatego łatwo może nas ponosić chęć do zemsty i pragnienie odwetu, i to pogańskie prawo "ząb za ząb"... Wszak nawet Twoi uczniowie, powodowani tak zwanym świętym oburzeniem, dopominali się kary Boskiej na miasteczko samarytańskie i jego mieszkańców... To jednak nie powinno usprawiedliwiać mnie, zwłaszcza kiedy wołałam o kary dla bezbożnych, zamiast poprosić dla nich o miłosierdzie Boże" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv), bo "wszystko, co się czyni jednemu z braci Twoich najmniejszych, Tobie się czyni" (wg Mt 25,40), Jezu... najlepszy Panie nasz... Bo "serce ludzkie jest w Sercu Boga, a Serce Boga w człowieczym".

Dziś wiem, jakie "sześć rzeczy ma w nienawiści Bóg i jakich siedem budzi u Niego odrazę: wyniosłe oczy, kłamliwy język, ręce, co krew niewinną wylały, serce knujące złe plany, nogi, co biegną prędko do zbrodni, świadek fałszywy, co kłamie, i ten, kto wznieca kłótnie wśród braci" (wg Prz 6,16-19). Dziś wiem i to, że "człowiek nie może rzucić kamieniem, żeby nie trafić w Boga" (Anna Kamieńska), dlatego nam nie wolno "nad nikim znęcać się ani uciskać kogokolwiek" (wg Łk 3,14). Dlatego "biada temu, kto buduje swój dom pomijając sprawiedliwość a górne piętra wśród bezprawia; kto każe swemu współziomkowi pracować darmo i nie oddaje mu jego zarobku" (Jr 22,13)...

Pragnę więc dziś, błagając o łaskę przebaczenia, jednocześnie dziękować za to, że "w doznawanym wymiarze sprawiedliwości odczuwam Twą obecność, o Boże sprawiedliwy; że ta obecność cieszy mnie, choć sprawiedliwość jest karą" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... że "Twoja sprawiedliwość dopiero wtedy zaczęła działać, kiedy już wszystkie inne wysiłki daremnie wypróbowałeś" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). "Przebacz mi, proszę, że czasami osądzałam i odrzucałam innych, których uważałam za grzesznych... że zamiast pomóc im, ośmielałam się ich odrzucać i osądzać. Teraz więc wzywam Twego miłosierdzia dla wszystkich" (o.Slavko Barbarić OFM), bo "uwięzieni w swojej nędzy cierpią wszyscy, a cierpień sprawców nie da się oddzielić od cierpienia ofiar" (Jean Lafrance)...

Niechaj Duch Święty wzbudzi we mnie wielkie pragnienie pokuty [nie tylko za to, co niedobrego sama uczyniłam, ale także] za zło popełnione przez kogoś bliskiego. Błagam o zdolność do cierpliwego znoszenia trudnych charakterów" (wg "Słowa wśród nas") ludzi najbliższych mi, zwłaszcza, że "nie potrzeba do tego wielkich rzeczy. Wystarczą nawet najmniejsze: uczynić jeden krok, podnieść źdźbło słomy, opanować spojrzenie, oddać jakąś przysługę albo uśmiechnąć się" (wg PJ do Sługi Bożej J.M. jw.). "Naucz mnie więcej dobra dostrzegać dookoła, zarówno w ludziach, jak i w rzeczach" (wg PJ do Małgorzaty jw.) ze swego otoczenia.

"O Serce pełne miłości, w Tobie pokładam całą ufność moją, ponieważ obawiam się wszystkiego ze strony moich skłonności do czynienia zła, natomiast spodziewam się wszystkiego od Twojej dobroci" (wg św.Małgorzaty Marii Alacoque)... Od Najświętszej Matki Twojej, "miażdżącej głowę węża-szatana, która ma misję zleconą przez Boga, aby pokonać zło w sercu człowieka, każdego z wierzących... i każdego z wybranych" (ks.Teofil Herrmann CM). Aby doradzać: "Róbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie" (J 2,5); by przekonywać, że ten, "kto sieje dobre czyny, zbiera też dobre owoce. Kto czyni dobro za życia, znajdzie też dobro w śmierci" (św.Jan Bosco).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

"Żołnierze namiestnika rozebrali Cię z szat i narzucili Ci na plecy płaszcz szkarłatny... Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Ci na głowę, do prawej ręki dali trzcinę, a potem przyklękali przed Tobą i szydzili... Pluli na Ciebie i trzciną bili po głowie" (wg Mt 27,27-30)... Jednak "ani nienawiść krwiożerczego ludu, ani ból fizyczny i moralny, jaki, o Jezu, odczuwałeś w tej upokarzającej scenie nie potrafiły ugasić Twojej miłości, Twojej litości, Twojego miłosierdzia ! Tyś bowiem swoich oprawców polecał opiece Ojca i modliłeś się za nich, bo rzeczywiście nie wiedzieli, co czynią i nie znali rozmiaru Twojej wielkiej miłości...

Wyśmiany, sponiewierany w swojej ludzkiej godności, uczyłeś nas swą cierpliwością, pokorą i miłością wyrozumiałości dla tych, którzy słusznie czy niesłusznie upokarzają nas, krzywdzą, gardzą nami, sprawiają nam cierpienia fizyczne czy moralne. Uczyłeś trudnej sztuki szczerego przebaczania swoim winowajcom. Chciałeś, byśmy za Twym przykładem przebaczali wszystkim, byśmy nie chowali w sercach nienawiści... abyśmy nigdy i nikomu nie sprawiali cierpień, byśmy nikogo nie traktowali pogardliwie, byśmy nikogo nie odtrącali od siebie, byśmy w każdym umieli dostrzec Jego samego, który dobro czy zło uczynione innym, poczytuje za uczynione sobie (Mt 25,35-36)... byśmy umieli szanować w drugich ludzką godność, ich Boże dziecięctwo" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ)...

Dlatego dziś tak przykro mi, że ja postępowałam, jakby na złość, odwrotnie, sprawiając wiele krzywd. Dlatego dziś tak bardzo "boli mnie i zawstydza własna niecierpliwość, wstręt i nienawiść, jaką żywię w sercu przeciwko tym, którzy mnie w czymkolwiek obrazili... moje szukanie swego wyniesienia a poniżenia drugich" (św.o.Pio). Za wszystko to, o Panie, pragnę przeprosić Cię. A jeszcze bardziej za moje własne przewinienia, za całe zło, jakie dotknęło innych z mojej winy...

"Za krzywdy, które wyrządziłam im ze spokojnym sumieniem. Za obmowy, oszczerstwa i obelgi, które na bliźnich moich rzucałam ze spokojnym sumieniem. Za okłamywanie, nieuczciwość i oszustwa, których przeciwko bliźnim swoim dopuszczałam się ze spokojnym sumieniem. Za moją pychę, lenistwo, zazdrość, chciwość i obłudę, w której tak długo żyłam ze spokojnym sumieniem - przepraszam Cię, o Panie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Za to, że tak uparcie nie godziłam się z tym, iż "wyszydzanie jest orężem ludzi niskich moralnie, tchórzy i małych umysłowo, zaś ośmieszanie dotkliwiej razi uczucia ludzkie, niż wszystkie inne bóle. Dotyka bowiem tego, co najbardziej jest ukryte" (wg o.Klemensa Gorzałki ZBM).

"Jezu, dzięki Ci za to, że przebaczasz mi grzechy i proszę, racz uzdrowić mnie Twoim przebaczeniem. Uzdrów korzenie grzechu we mnie, Połóż, o Chryste, na mnie łagodnie Twoje ręce. Niech mi przyniosą przebaczenie i uzdrowienie" (L.Rooney SND i R.Faricy SJ)... "Wszystkie słabości wszystkie wady i pożądliwości moje... Wszystkie nieopanowane uczucia, myśli, wyobrażenia, niepohamowany język, twardość serca, ostre sądy, niemiłosierne słowa i czyny... brak wrażliwości na biedę bliźnich, kręte poczynania i wyrachowaniem kierowane znajomości - te i tysiące innych ciemnych korytarzy, którymi wślizguje się nasz wróg, oddaję Tobie, Panie, i proszę Cię o pomoc" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Ja jestem bowiem "przepaścią nędzy, otchłanią nędzy... Boże mój... Ty za to jesteś niepojętą przepaścią miłosierdzia. Proszę więc, pochłoń mnie, jako pochłania żar słoneczny jedną kroplę rosy. Miłosne Twe spojrzenie wyrówna wszelką przepaść" (wg św.Faustyny). "Poświęcam Ci moje oczy. Obmyj je. Niech się otwierają już tylko i jedynie po to, by się zachwycać. Niech dostrzegają wreszcie, jak piękny jesteś w twarzach braci" (wg Jana Budziaszka), zwłaszcza, najbliższych mi.

"Niech nie wychodzi z moich usta żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym" (wg Ef 4,29). "Niech zniknie spośród nas wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie - razem ze wszelką złością, abyśmy mogli być dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Byśmy umieli przebaczać sobie, jak Bóg przebaczył nam w Tobie, o Jezu Chryste" (wg Ef 2,31-32)... Pozwól nam mieć "te same dążenia, tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie" (Flp 2,1-4).

Ty wiesz, o Panie, że "dopóki żyjemy na tej ziemi, nie ma nic, co by nam bardziej było potrzebne niż pokora... Nigdy jednak nie dojdziemy do poznania samych siebie, jeśli nie postaramy się poznać Ciebie, Boga, gdyż zapatrując się na Twoją wielkość - poznamy niskość naszą. Czystość Twa nieskończona - ukaże zmazy nasze. Patrząc na Twoją pokorę - ujrzymy jak nam daleko do tego, abyśmy byli pokorni... Przez takie na przemian zapatrywania się na Ciebie i na siebie, umysł i wola nasza uszlachetni się i stanie się sposobniejsza do wszystkiego, co dobre" (wg św.Teresy z Avila)...

Ty wiesz, jak "pragnę naśladować Twoje cnoty - cierpliwość, łagodność, roztropność, prawdomówność. Proszę Cię zatem, pomóż mi powstrzymać mój język od wszelkiej nieżyczliwości. Rozbudź w mej duszy myśli błogosławiące, życzliwość i radość, by każdy, kto się do mnie zbliży, odczuł Twoją obecność. Wszystkich ludzi odkupiłeś swoją męką, dlatego pragnę odnosić się do nich jak do mych braci i sióstr... Kiedy ze smutkiem dostrzegę zło - nie dam się mu zwyciężyć, ale postaram się dobrem je przezwyciężać. Przyoblecz mnie swoją pięknością i urokiem swej dobroci" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv), i pomóż mi pamiętać, że "moje życie nie do mnie należy, ale jest darem, którym mam radować innych i prowadzić ich do życia wiecznego" (MB w Medjugorie).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

O Jezu... "My idziemy za Tobą odciążeni, Ty idziesz przed nami obciążony. Na tym polega nasza swawola. Ty pracujesz za nas. Ty cierpisz, byśmy byli wolni od cierpienia. Ty się męczysz nieustannie, Ty chcesz, by nas ominęło zło, cierpienie, męka, śmierć. Dlatego wszystko czynisz, aby nas wyzwolić z całej naszej udręki... Uczysz, jak trzeba siebie poświęcić dla innych, jak trzeba drugich wyzwalać, poddając samego siebie pod ich ciężary... Ty jesteś Wzorem wspomagania i zastępowania ludzi w noszeniu ich ciężarów" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)...

"Weźcie część cierpień drugich na siebie - nieraz przekonywałeś nas - bo gdy cierpienie przyjdzie na was, wtedy ci, którym pomogliście, pomogą także wam i z wdzięcznością Mi będą o was opowiadali" (PJ do Małgorzaty Balhan). Ja jednak długo byłam głucha na takie argumenty. Nie przemawiała do mnie nawet odważna Weronika, która pomogła Ci. "Odważna, bo kochała... Ja nikomu nie pomagałam, bo byłam tchórzem, bo nie kocham. A przy tym uważałam, że jestem osobą pobożną. Lamentowałam, że czasy, ludzie, że młodzież jest niedobra, lecz nic nie czyniłam aby poprawić sytuację" (wg ks.W.Schenka). Przeciwnie, obarczałam innych krzyżem moich słabości. A jeśli już musiałam "dźwigać krzyż drugiego człowieka, to ciężki był i obcy dla mnie. Tak więc "czyniłam dobro w zły sposób albo i w złym zamiarze" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety), bo wciąż nie mogłam się pogodzić z takim krzyżem.

Tak często miałam za złe temu, kto idzie obok mnie nieporadny, słaby, prawie nieprzytomny z nieporadności, ze strachu, ze wstydu przede mną, przed innymi ludźmi, że nie potrafił dać sobie rady ze sobą, ze swoimi obowiązkami... Wciąż byłam wściekła na niego i pogardzałam nim, zwłaszcza jego słabością... I wciąż czekałam na okazje, by jak najprędzej pozbyć się tego obcego balastu, tego człowieka, który mozolnie za mną się wlókł - a tak naprawdę, to Ciebie, Jezu, który nie byłeś w stanie udźwignąć swego krzyża" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... "Przez moją obojętność, lekceważenie potrzeb innych, nieraz zdarzało się, że ktoś poniósł duchową stratę, bo zwątpił w dobroć, przestał się modlić, odrzucił obowiązki... uległ pokusie, zahamował swój rozwój duchowy albo w ogóle upadł z braku współczucia i pomocy" (wg PJ do Anny Dąmbskiej).

Dzisiaj z największą skruchą pragnę przeprosić Cię... Nie tylko za tych, którym nie chciałam pomóc w dźwiganiu ciężkiego krzyża, ale i za tych, którzy upadli z mego powodu, bo dziś już wiem, że "za każdym upadkiem człowieka stoją ci, którzy do tego doprowadzili...

O jakże często sama okłamywałam siebie, wiedząc, że są to moje ofiary... Chciałam, by znikły mi sprzed oczu i bodaj utonęły, lecz, jak na złość, utrzymywały się ciągle na powierzchni jak wraki i straszyły jak upiory... I chociaż w miarę upływu czasu bywałam w coraz lepszej sytuacji. I chociaż ludzie, którzy mieli mi tę sprawę za złe, sami stwierdzali, że tamci byli nie do zniesienia... I choć najwięksi oponenci, którzy wypominali mi wciąż krzywdy, jakie zrobiłam tamtym ludziom, teraz powoli jednak przyznawali mi rację, ustępując ze swoich pozycji, wycofując się z zarzutów, jakie mi wytaczali - to nic nie pomagało, bo taka była prawda... Tylko ja byłam odpowiedzialna za klęski tamtych ludzi i tylko ja, jedynie ja, mogłam ich uratować...

Wiedziałam jak tego dokonać, bo znałam drogi ich upadków... bo w moich rękach spoczywała ta szansa: szansa dla nich, by ich ratować i szansa dla mnie, abym i ja uratowała się od mojego zła, w którym tkwiłam; za które kiedyś odpowiem... Jednak przez lata stałam bez ruchu, patrząc na niejednego, co leżał u mych stóp... Na Ciebie, Panie Jezu, pokonanego w nim" (wg ks.M.M.jw.). Tym bardziej więc nie mogę dziś przebaczyć sama sobie. Z tym większym niepokojem wspominam tamte dni, bo wreszcie rozumiałam, że wszystko, co czyniłam innym, Tobie, Chryste, czyniłam... że i ja nieraz byłam krzyżem dla innych ludzi... przykrym i nieznośnym ciężarem, przyczyną ich cierpienia... Proszę więc, pomóż mi we wszystkim, co tylko będzie możliwe, naprawić tamte krzywdy, bo i ja "jestem Twoim dziełem, stworzona w Tobie, Jezu Chryste, dla dobrych czynów, które Bóg z góry mi przygotował, abym pełniła je" (wg Ef 2,10). Dlatego wszelkie "słowa modlitwy, jak piękne by nie były, nie znaczą nic bez czynów, które dowodzą dobroci i piękna serca, które jest otwarte dla wszystkich" (do Małgorzaty jw.).

Czasem, oczyma wyobraźni, widziałem Twoją Matkę. "Widziałam jak toruje sobie drogę pośród tłumu. Za każdą cenę chciała Cię zobaczyć, objąć i po raz ostatni Cię pożegnać. Ale Ty byłeś jeszcze bardziej przygnębiony, widząc tę Jej śmiertelną bladość oraz wszystkie swoje cierpienia odtworzone w Niej, siłą wielkiej miłości. To, że w ogóle Ona żyła w tej sytuacji, sprawił jedynie cud Twojej wszechpotęgi... Ty też starałeś się kierować swoje kroki w Jej kierunku, ale jedynie z trudnością mogliście wymienić swe spojrzenia" (wg Sługi Bożej L.P.jw.)... I moja matka, i moi bliscy nie raz cierpieli z mego powodu, tyle tylko, że ja, w przeciwieństwie do Ciebie, z własnej winy byłam przyczyną ich cierpienia...

Dziś wiem, o Jezu, że "jesteś Tym, który przenika nasze nerki i serca, i dasz każdemu z nas według naszych czynów" (Ap 2,23). "Według czynów każdemu zapłacisz; oddasz, kto na co zasłużył" (Job 34,11), bo "człowiek poprzez swoje czyny zmierza ku swojemu ostatecznemu przeznaczeniu, ku ostatecznej rzeczywistości, dla której został stworzony i do której jest wzywany" (Philippe Madre). Proszę Cię zatem, przyjmij moje pokorne przebłaganie za całe zło, za wszystkie krzywdy, jakie z powodu moich grzechów musieli znosić inni; "za wszelkie zgorszenia dawane moim bliźnim; za wszelki brak poszanowania, szczególnie własności społecznej, za nieuczciwość w pracy, za nieżyczliwość wobec innych i obojętność na żywotne ich potrzeby. Za wszystko to, co się sprzeciwia Twojemu przykazaniu miłości bliźniego - przepraszam Cię, o Panie" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego"). I proszę, pomóż mi złagodzić skutki krzywd, które dotychczas wyrządziłam, bo one ciągle jeszcze dają o sobie znać i obciążają mnie.

Pomóż mi czynić wszystko to, by choć w części zadośćuczynić za moje winy wobec Ciebie, poprzez drugiego człowieka. "Widzę Cię bowiem w drogach krzyżowych tak zniszczonego cierpieniem, zabrudzonego pyłem ulicznym. Taki w nich jesteś szary i zupełnie nie boski... A przecież wystarczy trochę miłości, odruch serca, aby Ci otrzeć twarz i zobaczyć, jaki jesteś cudowny i jaki jesteś Boski" (wg ks.bpa Józefa Zawitkowskiego)... trochę "dobroczynności oraz wzajemnej więzi, ażebyś mógł się cieszyć takimi ofiarami" (wg Hbr 13,16). Bo "chrześcijanin winien być sługą, a jego życie służbą poświęconą dla Mistrza, dla ideału, dla celu, zgodną z przykazaniami" (o.Marie-Augustin Bellouard OP)... I pozwól mi, bym obok tego "w codziennej swej modlitwie troszczyła się, by znaczną część jej wypełniała prośba o nawrócenie grzeszników" (bł.Karol de Foucauld), zwłaszcza tych, co przeze mnie weszli na drogę grzechu.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

"Matka Twa, Jezu... aż do dziś stoi pod każdym krzyżem. Pomóż mi więc pocieszyć Ją. Pomóż pokochać i przytulić... Ogrzać Jej odrętwiałe Serce, przebite strasznym mieczem... Pomóż zawołać: Matko ! bo Ona strasznie cierpi... Okropny ból i dziś rozrywa Twoje członki i rozdziera Twoje Serce". Proszę Cię zatem, pomóż mi "naprawić wszystkie krzywdy, które wyrządziłam Bogu i ludziom - poprzez współudział w Twoich cierpieniach i Twoich bólach konania" (wg ks.Franciszka Grudnioka)... Odpuść mi moje winy..

"Tyś jest Bóg, doskonały i święty... ja, marnotrawne dziecię Twoje zbrukane grzechami... Tyś wielkoduszny i szlachetny... ja niegodziwa, okryta płaszczem swoich win... Mimo to, wiem, że mnie miłujesz, jak wszystkie inne stworzenia... Ufam więc, że oczyścisz mnie, jak oczyściłeś Samarytankę, Marię z Magdali, Jawnogrzesznicę... że mi przebaczysz i odpuścisz grzechy mych czynów i zaniedbań jeżeli tylko wzbudzę żal, jeśli oczyszczę się z nich... Jeżeli tylko będę żyła tak, jakby każdy z moich dni miał być ostatnim dniem... jakbym już dzisiaj miała stanąć przed Tobą, Panie... Bo dobrotliwy jesteś; bo jesteś miłosierny, wspaniałomyślny, nieskory do gniewu i bardzo łagodny" (wg "Modlitewnika chorych" ks.Juliusza Lasonia)... Bo Tyś "nie umarł za aniołów, ale za grzesznych ludzi" (o.Thomas Merton OCR).

Ty, "chodząc między nam czyniłeś tylko dobro. Ty uzdrawiałeś chorych i dręczonych przez szatana. Twoje czyny świadczyły o Twojej Boskiej misji, bo w każdym z nich się objawiała miłość i łaska Boża... Serce Twe biło troską i współczuciem dla ludzi. W każdym człowieku widziałeś zagubioną duszę, której zbawienie było Twoim posłannictwem"... Ty "nieustannie rozmawiałeś ze wszystkimi ludźmi: z tymi, co Cię kochali, a nawet z tymi, co się starali, by przeinaczyć Twoje słowa, ażeby Cię osądzić" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Ja natomiast, inaczej traktowałam ludzi, dlatego dziś tak bardzo chcę wynagrodzić im, szczególnie tym, co żyją w moim otoczeniu: za bóle, jakie im zadałam, za wszystkie wielkie krzywdy jakie wyrządziłam im. Za wszystkie przykrości z powodu mego rozpuszczonego języka: "za plotki i oszczerstwa, przekleństwa, złorzeczenia; za ordynarne słowa, za kłamstwa i obłudę; za wszelką postać prostactwa w wypowiadaniu się... Tym wszystkich poniżonym, tym poranionym, pokąsanym" (wg oo.OP) chciałabym wynagrodzić.

Chciałabym dotrzeć do nich "czyniąc podobnie" (Łk 10,37) jak Ty... "Chciałabym promieniować miłością, szczególnie wobec swych najbliższych. Kochać ich bardziej niż siebie samą - Tobie, o Chryste, poświęcając swoje skłonności naturalne, sposoby osądzania innych i swoje uprzedzenia" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). "Chciałabym móc rozmawiać z nimi o powołaniu, o cierpieniu, o wrogach i o krzywdzie jakiej doznają od świata. A nade wszystko o właściwym celu życia... Doradzać smutnym i zniechęconym, urządzającym się w życiu wszelkimi sposobami, a zwłaszcza gromadzącym rzeczy i pieniądze" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo to najczęściej staje się "korzeniem wszelkiego zła" (1Tm 6,10). Chciałabym ich przekonać o tym, że "albo zaczniemy kochać się i wzajemnie rozumieć, a człowiek zacznie w końcu żyć dla drugiego człowieka, albo zginiemy wszyscy, i to wszyscy razem" (wg Roaula Follereau)...

Obym "w czynieniu dobra nigdy nie ustawała" (wg Ga 6,9) i nigdy więcej "nie czyniła zła, aby mnie zło nie pochłonęło" (wg Syr 7,1). "Oblicze Boga zwraca się bowiem przeciwko źle czyniącym, by pamięć o nich wygładzić z ziemi" (wg Ps 34,17)... aby "nikczemni wyginęli, a potomstwo występnych zostało wytępione" (wg Ps 37,27). I "niechaj nigdy się nie zdarzy, by ktoś, kto przyszedł do mnie, nie odszedł lepszy i szczęśliwszy" (bł.Matka Teresa z Kalkuty)... o Panie, błagam Cię !

Ja wiem, że "tajemnicą mojego powołania nie jest to, abym przestała być człowiekiem i stała się aniołem czy też bogiem, lecz żeby miłość serca mojego mogła się stać miłością do Boga i do ludzi, i aby moje ludzkie łzy mogły popłynąć z oczu jak Twoje łzy, o Chryste... Gdy to zrozumiem, moja miłość do ludzi stanie się czysta i mocna. Potrafię pokochać ich czułym tchnieniem tej czystej, czułej i skrytej Bożej miłości do nas" (wg o.Thomasa Mertona OCR)... "Wyproś mi przeto, Pani Najsłodsza, prawdziwą miłość bliźniego w Bogu i dla Boga, abym się jego szczęściem cieszyła i nad jego nieszczęściem bolała i nikim nie gardziła ani nikogo lekkomyślnie nie sądziła, ani w swym sercu nad nikogo się nie wynosiła" (wg św.Tomasza z Akwinu).

I racz przedstawić dobremu Bogu moje błaganie o przebaczenie. On bowiem sam powiedział, że "przebacza wszystkim, którzy o to błagają Go, w imię swojego Syna ukrzyżowanego, który spowity był bólem i cierpieniem. Syna, w którym Bóg ma swoje upodobanie, gdyż Jego życzenie wyrażone na krzyżu jest dla Ojca prawem" (wg BO do Sługi Bożej Leonii Marii Nastał)...

"Boże mój, upadając do Twoich stóp, w obecności Twojej Umiłowanej Matki i całego Dworu Niebieskiego, uroczyście zobowiązuję się być wierną Tobie i radośnie ofiarowuję się Twej Miłosiernej Miłości jako ofiara pokutna. Spal mnie, proszę, w płomieniach Twojej Świętej Miłości, tej Miłości, która stwarza świętych... W mojej wielkiej słabości, błagam, dopomóż mi dotrzymać tej obietnicy, bym zawsze była gotowa na Twoje wezwanie" (Małgorzata jw.) i abym zawsze pamiętała, że trzeba będzie "zdać rachunek" przed Tobą, przed którym wszystko jest "odkryte i odsłonięte" (Hbr 4,13).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej